Bardzo podobała mi się ta gala. I cieszy fakt, że Akademia nie przyznała na hura wszystkiego co mogła, zupełnie przeciętnemu filmowi jakim jest po prostu Katyń. Zresztą sam fakt statuetki za reżyserię mówi wszystko. Szkoda, że ten film wysunięto do Oskarów, jest wiele takich opinii, no ale to kolejny efekt tego polskiego patriotyzmu i przekonań, że złe słowa hańbą jest mówić na to przecież wybitne dzieło sztuki. Szkoda że zrozumiałe tylko dla nas, i dla części Rosjan, którzy przez te 60 lat dojrzeli i przekwalifikowali się z umiłowania do Tatka Lenina i państwowych służb. No i oczywiście dla tych setek tysięcy uczniów, gimnazjalistów i licealistów, którzy poszli tłumnie do kin, oczywiście z wielką i przez nikogo nie wymuszaną ochotą, i oczywiście wcale nie dlatego by wyrwać się z lekcji. Cieszą wybory za drugoplanową rolę kobiecą, główną dla aktora męskiego (Więckiewicz 2 rok z rzędu pokazuje rzadko spotykany u nas ekranowy geniusz), reżysera, scenarzysty i debiutu roku (fenomenalny Rezerwat). Wielkie oklaski dla nagrody publiczności, dla tych sztuczek i za całe te ich sztuczki - za piękno, zupełnie nietuzinkowe i rozchwytywane obecnie na arenie całego świata. Statuetka dla Pendereckiego to totalne nieporozumienie, w ogóle nie powinno być nominacji, bo facet ani sekundy nuty nie napisał do tego filmu specjalnie. Na koniec jak zwykle brawa dla Maćka Stuhra, który jako jedyny (no może nie licząc Torbickiej) w Polsce potrafi poprowadzić konferansjerkę bez zbędnych żałosnych kawałów czy kiepskich prób komizmu w stylu Czarka Pazurro, który swoje lata ma już dawno za sobą czy Pań Skrzyneckich i tym podobnych. Brawa za tą gale, brawa za werdykty, nawet ten najśmieszniejszy za muzykę. I brawa dla Pani Holland. Tyle :) |