Xavier Beauvois jako reżyser najbardziej zasłynął nakręconymi w 2010 r. Ludźmi Boga - projekt ten przyniósł mu Grand Prix Festiwalu w Cannes oraz Cezara. Na kolejny film Francuz kazał sobie czekać cztery lata ? przedstawił w nim opartą na faktach, osadzoną w latach 70-tych historię dwójki imigrantów postanawiających dla okupu... wykraść trumnę z ciałem Charliego Chaplina. Ostatecznie Cena sławy, bo tak się ów obraz nazywa, przynosi lekkie rozczarowanie. Aktorzy co prawda spisali się poprawnie, ale scenariusz jest niedopracowany a tempo widowiska nierówne. Jest tylko jeden element filmu, który zasługuje na wyróżnienie i o nim poniżej.
Pięć lat trwało oczekiwanie na kolejną ilustrację muzyczną spod ręki Michela Legranda, który został zatrudniony do omawianej produkcji. Jeśli chodzi o karierę kompozytora filmowego, dla Francuza obecne stulecie było trudnym okresem, rzadko dostawał propozycje od reżyserów i producentów a jeśli już dostawał to dotyczyły głównie projektów o średnim prestiżu. Legrand był już niestety cieniem dawnego wspaniałego ilustratora, twórcą wypalonym i stale pozostającym w strefie komfortu, piszącym muzykę nieciekawą narracyjnie, rzadko kiedy oferującą wyraziste, dobre tematy. Wciąż jednak informacje o kolejnych angażach filmowych wzbudzały w fanach kompozytora poruszenie i nadzieję na jego powrót do dawnej formy. Wybór Michela Legranda do Ceny sławy był zrozumiały ? był on ostatnim żyjącym z trójcy legendarnych francuskich kompozytorów filmowych: Legrand, Jarre, Delerue; był łącznikiem z dawną epoką; ponadto postać Charliego Chaplina nie była mu obojętna (francuski artysta nagrał jeszcze w latach 50-tych klasycyzujący fortepianowo-smyczkowy cover piosenki Smile skomponowanej przez słynnego komika). Warto jeszcze dodać, że Xavier Beauvois w jednej ze scen składa Michelowi Legrandowi skromny hołd.
Od pierwszych nut La Rancon de la Gloire słyszy się, że będzie to kompozycja jakiej Francuz dawno nie napisał, nieustannie przykuwająca uwagę, działająca na wyobraźnię i bardzo zadowalająca w warstwie melodycznej. Legrand oparł swoją ilustrację na trzech tematach. Pierwszy z nich, otwierający obraz Beauvoisa odnosi się do odwiecznych marzeń o beztroskim, szczęśliwym życiu w dobrobycie i do siły tych marzeń. Kunsztowny, rozpisany na orkiestrę z wiodącą sekcją smyczkową, ma rozmach i romantyczne uniesienie. Tak się dziś już niestety nie pisze...
Drugi temat jest inspirowany Cwałem Walkirii Wagnera i został napisany dla szalonej ?trumiennej? intrygi - raz zawadiacki, raz podniosły, wnosi w niemrawy obraz energię i ikrę, w zestawieniu z poczynaniami złodziejaszków daje miejscami komiczny efekt. Temat ten całkowitą metamorfozę przechodzi w utworze Un moment de grâce gdzie intonujące melodię, nadające muzyce religijnego charakteru chór mieszany i organy kościelne zestawione zostają ze swingującą perkusją i improwizującym saksofonem. Takie połączenie w muzyce filmowej jest czymś niespotykanym, lecz patrząc szerzej nienowym - kilka dekad temu muzykę chóralną, religijną z czarnymi gatunkami muzycznymi połączył Lalo Schifrin na swym concept-albumie Rock Requiem. Un moment de grâce zaskakuje i ściska za gardło zarazem. Brzmi jak pożegnanie 82-letniego wówczas Michela Legranda z słuchaczami; w zilustrowanej tym utworem scenie również chodzi o pożegnanie ? z dawnym życiem.
Ostatni z tematów przewijających się w ilustracji dramatycznej to klasyczna melodia autorstwa Charliego Chaplina z filmu Światła rampy. Pojawia się tu głównie w czystej postaci, ale bywa też przez Legranda twórczo adaptowana. Ze wszystkich tematów ten właśnie został wykorzystany w filmie w najmniej frapujący sposób, raz tylko wzbudza większe emocje, gdy jeden z bohaterów wychodzi na scenę, by dać widowni komiczny popis. Jeśli już mowa o komicznym spektaklu, w filmie pojawia się scenka, w której główni bohaterowie oglądają w telewizji fragment niemej komedii Chaplina i tu kompozytor najmocniej ujawnia emocjonalny stosunek do postaci legendarnego komika ? Legrand zilustrował tą scenę rozczulającym, przeuroczym fortepianowym motywem. Jest w pracy Francuza jeden utwór, który stylistycznie nieco odbiega od reszty i warto też wspomnieć o jego pomysłowym wykorzystaniu w filmie. Porywający, hard bopowy Guet-apens z karkołomnymi improwizacjami zaczyna swój byt w scenie filmowej jako muzyka źródłowa, by po chwili wyjść z tej roli i stać się żywiołową ilustracją dramatyczną.
Oprawa muzyczna Ceny sławy jest w swym albumowym wcieleniu bardzo satysfakcjonująca, przystępna i wzruszająca zarazem, ani na moment nie nudzi. Pełnię swoich atutów ujawnia jednakże dopiero w czasie seansu filmowego. Michel Legrand nie stworzył tak dobrze funkcjonującej w filmowych ramach ilustracji od czasu wspaniałego Dingo z 1991 r. Napisał dojrzałą i przyprawiającą o spore emocje oprawę muzyczną ? nie poszedł w banalny mickey-mousing, zdecydował się swymi kompozycjami nadać głębi i wielowymiarowości ilustrowanym scenom, pokazać ukryte emocje, których nie zdradzają senne, statyczne filmowe kadry, przydał chwilami widowisku Xaviera Beauvois magii, której potrzebowało. Warto zapoznać się z filmem dla muzyki nieco zapomnianego mistrza ilustracji dramatycznych, warto sięgnąć po album. *piano Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1.La sortie de l`ombre (Ouverture) - 01:50
2.Chaplin - 03:53
3.La cure - 01:33
4.Osman et Eddy - 02:03
5.Un moment de grâce - 01:52
6.Rose et Samira - 02:58
7.Le cirque - 01:08
8.Crooker - 03:43
9.Guet-apens - 04:28
10.En avant ! - 02:52
11.Un moment de grâce (Version alternative) - 01:52
12.L`entrée dans la lumi?re (Final) - 05:48
Razem: 34:00 |
|