Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Na południe od Brazos (Lonesome Dove)

03 Wrzesień 2003, 16:21 
Kompozytor: Basil Poledouris

Rok wydania: 1989/1998
Wydawca: Sonic Images Records

Muzyka na płycie:
Na południe od Brazos (Lonesome Dove)

Odtwarzaj / Zatrzymaj

SATYSFAKCJA GWARANTOWANA - nagroda Soundtracks.plLonesome Dove to tytuł klasyczny nie tylko w filmografii Basila Poledouris, ale wyraźnie widoczny na tle innych westernów, pomimo iż jest to "zaledwie" miniserial. Wydanie, które opisuję to wersja rozszerzona, ale choć trwa ponad 55 minut, to zawiera niewielki fragment kompozycji Poledourisa. Na potrzeby tego serialu napisał on ponad 4 godziny wspaniałej muzyki, dzięki której zdobył nagrodę Emmy. Jak już wspomniałem, jest to wydanie rozszerzone - dodano tu cztery nowe utwory: Cowboys Down the Street, Statue/Deets Dies, Sunny Slopes of Yesterday, Gus Dies.

Jak zwykle u Poledourisa, najmocniejszą stroną jego partytury jest temat przewodni. Pojawia się on już w pierwszym utworze: Theme from Lonesome Dove. Wykonywany (tak jak większa część tej płyty) przez dużą orkiestrę, poraża swoim przepięknym, przygodowym klimatem, przepełniony emocjami i romantyzmem. I właśnie w takim stylu utrzymana jest ta ścieżka - bardzo romantyczna i spokojna. Stylowo i klimatycznie, a chwilami nawet orkiestracyjnie, bliska jest do powstałego rok później Tańczącego z Wilkami Johna Barry`ego. Zresztą Basil był formalnie zatrudniony jako kompozytor przy Tańczącym..., właśnie dzięki muzyce z Lonesome Dove, która urzekła Costnera. Jednak ostatecznie kompozytor musiał zrezygnować z tego projektu ze względu na konflikt terminów.

Na płycie nie znajdziemy żadnego "motywu akcji". Dominuje tu spokój, poza kilkoma dynamicznymi utworami. Czasami zdarzy się też coś nieco smutnego i mrocznego. Do tych dynamicznych należy zdecydowanie zaliczyć Nightmares. Jest to jedna z aranżacji tematu przewodniego, tu brzmi on bardzo "klasycznie westernowo", nawiązując do standardów wytyczonych chociażby przez Elmera Bernsteina. Dodatkowo Poledouris urozmaicił go, wplatając motyw latynoski. Natomiast najlepszym przykładem tych drugich, czyli smutnych i mrocznych, jest Statue/Deets Dies.

Abyśmy całkowicie nie popadli w melancholię i żeby nie znudzić nas nadmiarem romantyzmu, kompozytor wplata skoczne, "folkowe" utwory: Cowboys Down The Street - wykonywany głównie na *pianoli, *banjo i skrzypcach; Arkansas Pilgrim - podobnie do poprzedniego; Gus & P-Eye - The Search - pierwsze półtorej minuty to gitara, skrzypce i akordeon w melancholijnej melodii. Dalej wchodzi orkiestra, prezentując jeden z najbardziej dramatycznych utworów tej płyty.

Ale prawdziwy majstersztyk, to utwór: Murdering Horse Thieves. Jest to praktycznie tylko gitara akustyczna i marakasy, dopiero w końcowych sekundach dołączają skrzypce, flet i obój. Ta prostota i piękno tego utworu bardzo mnie zachwyciły.

Lonesome Dove to płyta dla tych, którzy lubią muzykę z westernów, ale też dla wszystkich, którzy kochają spokojne romantyczne melodie napisane z epickim rozmachem. Oczywiście dla fanów Basila Poledourisa pozycja obowiązkowa. W tej partyturze ujął on wszystko co powinna mieć ścieżka do westernu i filmu romantycznego. Całość urozmaicił utworami "folkowymi" i szczyptą latynoskich rytmów.

Recenzję napisał(a): Łukasz Remiś   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Theme from Lonesome Dove - 5:13
2. Jake`s Fate - 2:15
3. Nightmares - 3:56
4. Cowboys Down The Street - 2:16
5. Statue/Deets Dies - 3:04
6. Arkansas Pilgrim - 4:30
7. Sunny Slopes of Yesterday - 1:58
8. The Leaving - 3:30
9. On The Trail - 6:46
10. Murdering Horse Thieves - 1:16
11. Gus & P-Eye - The Search - 5:27
12. Gus Dies - 2:34
13. Captain Call`s Journey - 7:18
14. Farewell Ladies - Finale - 5:44

Razem: 55:45

Komentarze czytelników:

misiek-st:

Moja ocena:

Na płycie znajdziemy przegląd większości wiodących tematów z serialu, z tym najpiękniejszym, tytułowym - na czele; z motywem wędrówki, któremu ustępuje nawet "Tańczący z Wilkami", symfoniczne elegijne melodie dla kolejnych tragicznych wydarzeń w fabule, znajdziemy zawadiackie nawiązania do Elmera Bernsteina, jak też garść quasi-folkowych tematów dla bohaterów drugiego planu. Niemniej jest to tylko godzina z niemal czterech, które liczy całośc partytury. Może po śmierci Poledourisa np. Prometheus pokusi się o większą edycję? Materiału jest dużo: od pojedyńczych, głównie etniczno-folkowych motywów, po reorkiestracje tematów wiodących. Jest z czego wybierać. Jak dla mnie jest to najlepsza kompozycja Poledourisa, napisana do iście wybitnego filmu, a i płyta, mimo dramatycznego skrótu, pozostaje najlepszą w jego dyskografii. Podobno istnieje bootleg zawierający fragmenty nie zawarte na oficjalnym wydaniu (zapewne "czyszczone" z filmu - nie mają nawet osobnych tytułów), niemniej jest całkowicie niedostępny.

karcharoth:

Moja ocena:

Szczera prawda...Istny geniusz...Nie wypada nie znać tego scoru...

Piotr Rachwaniec:

Moja ocena:

Muzyczny orgazm. Ziemia obiecana na pięciolinii. To nie geniusz, to cud, a ołtarzyk śp. Poledourisa w moim pokoju to rzecz pewna. Amen.

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Geniusz!!! Oczywiście inne wydanie poza Sonic się nie liczy! Amen. Zresztą serial też geniusz. Skala ocen za mała dla całości.