Rok 2003 nie był szczególnie udany dla Alana Silvestri. Napisał co prawda muzykę do czterech filmów, ale żaden z nich nie wybił się ponad przeciętność - słaby Identity, poprawny Tomb Raider 2, telewizyjny Two Soldiers (soundtrack jest planowany) i odrzucony Something`s Gotta Give (zastąpił go Hans Zimmer). Także w kinie akcji nie wiodło się Alanowi najlepiej. Najpierw zrezygnowano z niego na planie Pirates of the Caribbean, a potem musiał napisać "za pięć dwunasta" muzykę do *sequela Tomb Raider, gdzie klasyczny Silvestri zatracił się trochę na rzecz syntetycznego oryginału Graeme Revella. Tym bardziej każdy z niecierpliwością oczekiwał na nowy projekt akcji "made in Alan Silvestri".
Stephen Sommers jest specjalistą od dynamicznego kina akcji z mnóstwem efektów specjalnych. Pierwszy kompozytorem, który współpracował z nim był Jerry Goldsmith - Deep Rising i The Mummy. Gdy Maestro zrezygnował z kontynuacji Mumii - The Mummy Returns, pałeczkę po nim przejął Alan Silvestri. I był to świetny wybór. Powrót Mumii to jeden z najlepszych soundtracków w filmografii Alana. Nowy projekt Sommers - Silvestri to kolejna, eksplodująca mieszanka kina akcji - na ekranie i na soundtracku.
Na początek ostrzeżenie dla wszystkich tych, którzy będą szukali tutaj głębokich emocji ukrytych za dramatycznym i tajemniczym brzmieniem kompozytora, jak np. w Contact, What Lies Beneath, Cast Away, czy Identity. Tych klimatów tu nie znajdziecie. Van Helsing to *"action score" non-stop. Praktycznie od pierwszego utworu do końca kompozytor oferuje nam potężną ścianę dźwięku, stanowiącą połączenie stylów z Judge Dredd, The Mummy Returns i Tomb Raider 2 plus porażający mocą chór gotycki. Dominuje tu pełna orkiestra uzupełniona niemal wszechobecnym chórem, armią perkusji i syntezatorami. Sam klimat jest mroczny, tak jak w The Mummy Returns - Silvestri jest tu jak najbardziej poważny i tętni przemocą. Słodkich melodii, którymi Alan raczył nas w niejednej komedii romantycznej lub dramacie, też tu nie znajdziemy.
Przez prawie 43 minuty orkiestra pędzi z szybkością pociągu, dając słuchaczowi tylko 3-krotnie czas na nabranie oddechu, gdy pojawiają się motywy "suspense" w Dracula`s Nursery, brzmienie spokojne, wręcz nostalgiczne w All Hallow`s Eve Ball lub dramatyczne w Who Are They To Judge. Nawet, gdy takie chwile się pojawiają, nie trwa to dłużej niż minutę lub dwie, gdyż po tym czasie orkiestra natychmiast przyspiesza. Dokładnie tak samo jest, gdy odpalamy Cutthroat Island Johna Debneya lub Pirates of the Carribean Klausa Badelta.
Wszyscy fani muzyki Alana Silvestri będą zachwyceni. Jest tu wszystko, za co go uwielbiają. Monumentalne tematy przewodnie, orkiestra pulsująca akcją, w której prym wiodą sekcje dęte, smyczkowe i *basowe, potężne chóry, a całość utrzymana w marszowym stylu. Nie zabrakło oczywiście obecności charakterystycznych dla niego werbli wojskowych, choć nie ma ich zbyt wiele.
Bardzo mocno stroną są tematy wiodące, przewijające się przez cały album. Najlepszy (według mnie) jest tzw. "temat gotycki", inaczej "Dracula theme" - prężny marsz z mroczną sekcja dętą, solidnymi bębnami i niesamowitym chórem. Możemy go usłyszeć już na początku - Transylvania 1887. I będzie on nam towarzyszył niemal do końca. Świetny jest także temat heroiczny "Van Helsing theme" z dynamicznymi fanfarami w stylu The Mummy Returns - zaczyna się od Werewolf Trap. Na samym końcu (Reunited) mamy przepiękny temat romantyczny z lirycznymi sekcjami smyczkowymi, choć i tak końcówka jest dynamicznym finałem stanowiącym połączenie rytmiki Tomb Raider 2 i gotyckiego chóru. Może troszkę szkoda, że ten tzw. Anna`s theme nie pojawił się wcześniej i troszkę częściej. Zresztą, w ogóle soundtrack powinien potrwać około godziny, jak Tomb Raider 2, wtedy byłyby jeszcze lepszy, pełniejszy. Ciekawy jest tzw. "temat podróżny" - Journey to Transylvania, gdzie obok podkładu chóralnego mamy też dynamiczną perkusję i gitarę elektryczną. Bardzo mi to przypomina Tomb Raider 2. Motyw ten pojawi się też na początku Transylvanian Horses.
Natomiast najlepszymi przykładami "typical Silvestri *action score" są Werewolf Trap, Useless Crucifix, Transylvanian Horses i The Final Battle. Gdy się tego słucha, ma się wrażenie jakby Alanowi batuta paliła się w ręku, a z głośników za chwilę pójdzie dym. Na albumie co chwila możemy usłyszeć dodatkowo jakiś nowy podtemat: "action score", np. w Attacking Brides i Final Battle z pulsującymi smyczkami i mocnymi uderzeniami kotłów, dramatyczny na sekcję smyczkową i podkładem chóru, np. Burn It Down! i Who Are They To Judge lub triumfalny na sekcje dętą i rytmiczną, np. Transylvanian Horses i Final Battle. Zresztą ten ostatni utwór jest swoistą kompilacją głównych motywów wiodących.
Nie będę się rozpisywał na koniec. Ten soundtrack jest dla wszystkich fanów "action score" i Alana Silvestri. Komu się podobał The Mummy Returns, to tym albumem na pewno się nie rozczaruje, wręcz przeciwnie - będzie zachwycony. Kto szuka tu głębszych przeżyć, niech lepiej nie sięga po ten album. Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Transylvania 1887 - 1:26
2. Burn It Down! - 4:46
3. Werewolf Trap - 1:53
4. Journey to Transylvania - 1:33
5. Attacking Brides - 5:02
6. Dracula`s Nursery - 5:46
7. Useless Crucifix - 2:35
8. Transylvanian Horses - 3:55
9. All Hallow`s Eve Ball - 3:01
10. Who Are They to Judge? - 2:00
11. Final Battle - 6:28
12. Reunited - 4:23
Razem: 42:48 |
|