Gdy 2 listopada 2004 roku na rynku pojawił się soundtrack z muzyką i piosenkami z filmu "The Polar Express", od razu każdy fan "original score" i Alana Silvestri zaczął zadawać pytanie - kiedy pojawi się oryginalna muzyka filmowa? Do tej pory była ona dostępna tylko częściowo. Na albumie umieszczono około 12 minut muzyki ilustracyjnej i około 18 minut piosenek autorstwa Alana Silvestri i Glena Ballarda. Tymczasem sam kompozytor zdradził, że napisał do filmu około 50 minut samego "original score", a jego warsztat muzyczny został na tę okazję rozbudowany do 110-osobowej orkiestry symfonicznej i 60-osobowego chóru. Film pojawił się na ekranach kin 10 listopada. Każdy kto obejrzał nową produkcję Roberta Zemeckisa musiał zwrócić uwagę na muzykę Silvestrego. Nie była to kolejna papka świąteczna z nadmiarem słodkich melodii. Kompozytor nie raz już udowodnił, że potrafi napisać rasową muzykę do filmu przeznaczonego dla młodego odbiorcy, np. "Lilo and Stitch" (2002). Teraz równie, a raczej jeszcze potężniejszą partyturę Alan skomponował do "The Polar Express".
W dniu 24 grudnia Warner Bros. wydał specjalną wersję soundtracku zawierającą prawie 30 minut niepublikowanej dotąd muzyki ilustracyjnej Alana Silvestri - Academy Awards Promo. To było to, na co czekano! Album zawiera pięć kompozycji o zróżnicowanym czasie trwania - od dwóch minut do prawie dziewięciu. Niestety, nie podano tytułów tych utworów. Funkcjonują one tylko jako "Track 1 - 5". Na soundtracku tym nie ma tej części materiału ilustracyjnego, jaki został umieszczony na albumie komercyjnym. Jest to więc naturalne uzupełnienie całej partytury. Obok zaprezentowanych ponownie trzech tematach przewodnich w całej gamie aranżacji, mamy tu także kilka tematów pobocznych, nadających albumowi niezwykłej melodyjności i bogactwa tematycznego. Nie dominuje tu tylko klimat świąteczny i miłosny, ale również dramatyczny, coś jakby "suspense", nielubiany przez niektórych (ja osobiście cenię sobie ten rodzaj muzyki, zwłaszcza w wykonaniu Jerry`ego Goldsmitha i Alana Silvestri) styl a la "Mickey Mouse" oraz (dla mnie) rzecz najważniejsza - muzyka akcji. To ona przykuła moją uwagę w czasie projekcji, a teraz miałem okazję zapoznać się z nią w pełnej krasie - potężna orkiestra, mnóstwo dynamizmu i ulubione przeze mnie werble wojskowe (znak firmowy Alana Silvestri).
Ponieważ album zawiera tylko pięć kompozycji, postaram się je krótko tu przybliżyć. Na początek 5-minutowy "Track 1". Rozpoczyna go piękna ballada "Believe Theme" z dominującą sekcją smyczkową i z towarzyszeniem sekcji żeńskich chórów, czyli melodyjnie i świątecznie. Pojawia się też wibrafon nadający tego potterowskiego stylu. Ale tuż po nim rozwija się temat dramatyczny z akompaniamentem chóru męskiego oraz sekcji dętej. Przez moment możemy zapomnieć, że mamy do czynienia z filmem familijnym. To była ta znana część partytury (z albumu komercyjnego). Następnie Alan raczy nas nowym tematem świątecznym w stylu "Mickey Mouse" co mnie przypominało równie świetną muzykę Johna Williamsa do "Home Alone" (1990). Jest naprawdę niesamowity. Obok smyczków, niezwykłej barwy nadają mroczno brzmiące dęciaki, które niebawem zmieniają klimat utworu całkowicie. Następuje stosowna kulminacja na orkiestrę, co nawiązywało trochę do podobnego rozwiązania w "Judge Dredd". Naprawdę świetne. A na koniec Silvestri zaoferował swój, jakże oczekiwany, temat akcji z dominującą sekcja dętą i kotłami; jak zwykle w stylu marszowym. To jeden z lepszych utworów na płycie.
Mnie jednak najbardziej spodobał się prawie 5-minutowy "Track 2". Jest on niemal całkowicie poświęcony "action theme". Od początku orkiestra rozpędziła się niczym tytułowy "Ekspres Polarny". Jako wstęp mamy tu symfoniczną wariację "The Polar Express Theme" z tematem świątecznym, który stanowi zapowiedź potężnego tematu akcji - monumentalna sekcja dęta (moje ulubione *waltornie!), kotły i werble (w pisaniu tego typu marszów akcji Silvestri jest niepokonany), po czym Alan przearanżował temat glówny na bardziej dynamiczny, przez co klimat akcji towarzyszył nam cały czas. Dopiero końcówkę stanowi uspokajająca klimat "The Polar Express", tym razem w wersji świątecznej i romantycznej - *smyczki rządzą!
Najdłuższym i najspokojniejszym utworem jest prawie 9-minutowy "Track 3". Kompozytor umieścił tu wszystkie tematy główne w aranżacjach lekkich, nastrojowych i romantycznych. Silvestri pokazał tu klasę, z jakiej słynie pisząc kompozycje dla komedii familijnych i romantycznych. Piękne melodie, bogata instrumentacja, no i ten klimat. Mamy tu zarówno "Believe Theme", "The Polar Express" i "Spirit of the Season". Nie mogło ominąć także stylu a la "Harry Potter". Nie jest to oczywiście żadne zapożyczenie - po prostu użycie jakże charakterystycznego instrumentu. Jest też instrumentacja typowo świąteczna. Każdy temat został zaaranżowany w tym utworze w kilku wersjach. Różnorodność jest więc niezwykła. Żadnej nudy. Co prawda sam klimat nie jest czymś, czego byśmy wcześniej nie słyszeli u Silvestriego, ale jak się tego słucha!
Ponad 2-minutową powtórkę "action theme" mamy w "Track 4". Pierwsza część utworu to dramatyczna wariacja tematu świątecznego, po którym następuje tradycyjny już marsz Silvestriego z tematem akcji - dęciaki i kotły, zaś końcówkę stanowi ciekawy motyw dramatyczny na sekcję smyczkową. Naprawdę szkoda, że tak mało.
A jaki jest finał? Ponad 6-minutowy "Track 5" oferuje to co powinno być w kompozycji zamykającej partyturę - wszystkie możliwe aranżacje najlepszego tematu wiodącego z tego filmu ("Believe Theme"). Najpierw ten melodyjny i nostalgiczny motyw na sekcję smyczkową, do której później dołącza delikatny chór żeński (w drugiej części tego tematu został on bardziej rozwinięty instrumentacyjnie - brzmi bardziej doniośle). Połowę utworu sygnalizują nam ciekawe fanfary na sekcję dętą, po której powraca "Believe Theme", ale tym razem w wersji na całą orkiestrę - smyczki, dęciaki i chór. Końcówka jest już bardziej delikatna i emocjonalna - ten sam temat rozpisany został na harfę i skromną sekcję smyczkową, której akompaniuje subtelny chór żeński, zaś sam finał to ponowne rozwinięcie tematu głównego przez orkiestrę, aż do spokojnego zakończenia.
Na pewno fani Alana Silvestri będą troszkę rozczarowani niecałymi 30 minutami "original score". Dlatego polecam również, jako idealne uzupełnienie, album komercyjny, dzięki którym będzie można zachwycać się około 45 minutami muzyki ilustracyjnej oraz 18 minutami piosenek współautorstwa kompozytora. Jeśli komuś bardziej spodobał się klimat świąteczny muzyki to najlepszy będzie album komercyjny, ktoś zaś wyczekiwał na nową porcje muzyki akcji i klimatu "Mickey Mouse" powinien sięgnąć po wydanie promocyjne. Jeśli chodzi o trzy główne tematy przewodnie to są one obecne na obu albumach, choć dominują one na wydaniu standardowym, na "bootlegu" zaś najczęściej słyszymy jeden z nich "Believe Theme" (ale za to najlepszy z całej trójki). Alan Silvestri znów pokazał klasę! Udowodnił, że nawet do filmu dla dzieci można skomponować rasową, bogatą tematycznie i zróżnicowaną instrumentacyjnie partyturę. Nie mogę się teraz doczekać kolejnego filmu duetu Silvestri - Zemeckis. *aria *bootleg *original score Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Track 1 - 5:02
2. Track 2 - 4:49
3. Track 3 - 8:45
4. Track 4 - 2:11
5. Track 5 - 6:14
Razem: 27:02 |
|