Patrząc tylko na ostatnich pięć lat kariery Alana Silvestri możemy dostrzec pewną prawidłowość. Jednym ze stałych elementów w jego filmografii są komedie romantyczne. Prawie co roku Alan pisał muzykę do przynajmniej jednego takiego filmu - "What Women Want", "Serendipity", "Maid In Manhattan" i "Something`s Gotta Give" (rejected). Nie mogę się wypowiedzieć w kwestii muzyki do tego ostatniego, gdyż ewentualny *bootleg nadal nie jest dostępny. Cechą charakterystyczną tych wszystkich partytur jest styl i instrumentacja. Najczęściej dominują na albumach sekcje smyczkowe, fortepian i klimaty jazzowe. Bez wątpienia Alan Silvestri jest jednym z najlepszych kompozytorów komediowych, ale... nawet komuś takiemu może przytrafić się chwila twórczej słabości.
W dniu 17 maja 2001 roku kompozytor został zatrudniony na planie komedii romantycznej "Serendipity" w reżyserii Petera Chelsoma (to jedyny film obu panów). Premiera odbyła się 2 października 2001 roku. Partytura została nagrana z dniem 23 lipca. Początkowo planowano wydanie oficjalne "original score", jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Columbia Records wydała tylko typowy soundtrack - składankę w dniu 2 października. Obok 13 piosenek na albumie znalazła się jedynie mała 3-minutowa suita. Jakże typowe rozwiązanie przy romantycznych komediach! Na 47:54 trwania całej płyty tylko 2:57 to muzyka ilustracyjna.
Gdy odsłuchałem tej suity pt. "Fast Forward" stwierdziłem, że całość ilustracji musi być co najmniej dobra. Ten fragment muzyki prezentuje typowy styl dla romansów a la Silvestri - brzmienie chwyta za gardło, kompozycja bardzo muzykalna i szybko wpadająca w ucho. Gdy znalazłem się w posiadaniu bootlegu z oryginalną muzyką kompozytora sądziłem, że dostanę coś na miarę (przynajmniej) ubiegłorocznego "What Women Want". Niestety, bardzo się rozczarowałem. Ale po kolei.
Na albumie znalazło się 19 kompozycji trwających ogółem 33:12. Czas trwania utworów wahał się od niecałej minuty do trzech minut. Na pewno techniczną słabością płyty jest jej raczej nie najwyższa jakość, która niejednokrotnie przypominała mi sceny "wycięte" bezpośrednio z filmu, a czasami muzyka jest tak słabo słyszalna, że bez solidnego podgłoszenia się nie obejdzie. Na szczęście chociaż kolejność utworów zgadzała się z filmem. Orkiestrę poprowadził oczywiście Alan Silvestri, orkiestracji dokonał Chris Boardman, za produkcję zaś odpowiadali Alan Silvestri i David Bifano. Za klawiaturą fortepianu zasiadł Randy Waldman.
Na potrzeby filmu Silvestri napisał trzy główne tematy wiodące, uzupełnione kilkoma pobocznymi, np. jazzowym (typowy standard). Najlepszy jest bez wątpienia "Fast Forward". To reklamowa kompozycja z filmu. Obecna jest również na albumie komercyjnym, pod tym samym tytułem. Rozpoczyna się (i ciągnie przez cały utwór, czyli 3 minuty) poważnym i spokojnym tematem melodramatycznym z dominującym fortepianem i podkładem smyczkowym. Nie dostarcza on jednak żadnych szczególnych emocji. Jest on co najwyżej dobry - biorąc pod uwagę inne osiągnięcia Alana w tej dziedzinie. Powrót do tego tematu mamy w "Jonathan`s Lament". To typowe, acz miłe i spokojne granie melodramatyczne w stylu Silvestri. Fortepian jako instrument prowadzący z akompaniamentem smyczkowym. Całość jest nostalgiczna i poważna w swojej wymowie. Też nie jest to żaden "romantic" klasyk. Ot, zwykła poprawna melodia, prezentująca motyw wiodący. Bez egzaltacji.
Drugi temat romantyczny nieco różni się orkiestracją - zabrakło tu fortepianu, a w zamian dominuje *sekcja smyczkowa. Na płycie mamy ten motyw podany trzykrotnie. W "Jonathan`s Obituary" słyszymy delikatny podkład syntetyczny, coś w rodzaju pianina (jest nawet cicho pobrzękująca gitarka, ale też "sztuczna") i główny motyw na sekcję smyczkową, na początku wręcz solowo. Biorąc pod uwagę raczej mało interesujące klimaty na całym albumie, nawet ten temat (po prostu dobry - przeciętny) wyróżnia się tutaj pozytywnie. Mimo, że brzmi trochę zbyt monotonnie - przez prawie 3 minuty to samo. Następnym jest "Sarah`s Plan", który na tle całości materiału brzmi naprawdę dobrze, choć jego instrumentacja jest niemal identyczna jak poprzednia. Mógłby być nawet bardziej eksponowany. Ostatnim utworem jest "The Serendipity Cafe / "It`s Over Man". Oczywiście instrument dominujący to sekcja smyczkowa. Akompaniament tworzą dodatkowo delikatne syntezatory, w tym rytmiczne wtrącenia a la perkusyjne. Doświadczamy nawet imitacji gitary. Słuchając takich utworów, od razu wiemy, że oglądamy film o miłości.
Trzeci temat wiodący bez wątpienia robi za melodramatyczne tło. Podany 4 razy w niemal niezmienionej aranżacji. "Getting Sara`s Number" serwuje nam dość senny motyw akustyczny. Jako tło się sprawdza, ale jako samodzielny utwór już nie. "Sara In The Rain / Coll Hand Luke" to spokojna melodyjka wykonana na dwóch gitarach. Milutkie to wszystko, ale jakiś przeżyć specjalnych nie dostarcza. "Snowing At The Rink" to ponownie temat gitarowy w jeszcze dłuższej aranżacji (prawie 2-minutowej) i z akompaniamentem syntetycznym, imitującym pianino. Choć jest to wszystko lekkie i kojące, to jednak trzeci utwór brzmiący niemal identycznie i nie dostarczający żadnego "kopa" to troszeczkę za dużo. Na filmie się sprawdza, na albumie zaczyna nużyć. "The Black Glove" to ta sama melodia na sekcję gitarową, choć tym razem w nieco dłuższym wykonaniu i w towarzystwie delikatnych basów.
Klimaty jazzowe reklamują tutaj trzy kompozycje. "Looking For Each Other Part 1": skoczna, choć trochę monotonna melodia w dominującym fortepianem, solową trąbką (z typowym tłumikiem) i lekką sekcją rytmiczną, nad którą przebija się co jakiś czas nietypowy wokal. Nie jest to nawet śpiew, a jedynie wtrącenia. Lubię utwory jazzowe, ale ten jest po prostu słaby. Typowo ilustracyjny. "Search For The Book" to powrót do żywych klimatów jazzowych z fortepianem i syntetyczną, lekką perkusją. Króciutkie to wszystko. Zaskoczeniem jest sama końcówka. Nagle wybuchają jakieś afrykańskie bębny i... koniec utworu. Zamknięciem albumu jest "Wedding Rehearshal". To spokojny utwór jazzowy, jakże charakterystyczny w komediach romantycznych Alana Silvestri, w nostalgicznym tonie, acz w obecności delikatnej sekcji rytmicznej. Instrumentacja jest typowa dla "jazz score": fortepian, perkusja i solowa trąbka w typowym jazzowym tłumikiem. Idealne na relaks.
Na płycie mamy też inne mniejsze podtematy lub typowe brzmienie ilustracyjne. Może najpierw te lepsze. "The Book" jest nostalgiczną kompozycją romantyczną z dominującą, ciepłą sekcją smyczkową. Może trochę tu nie pasują syntetyczne imitacje perkusyjne. Na szczęście w utworze pełnią rolę tylko tła. Lubię takie uczuciowe kawałki. Szkoda, że Alan nie rozwinął go do pełnego tematu i nie zaaranżował go jeszcze kilkakrotnie. "The Elevator Ride" to jeden z bardziej żwawych utworów na albumie. Jeśli w ogóle możemy użyć takiego określenia, gdyż i tak dominują tu brzmienia nostalgiczne i romantyczne. Aby utrzymać tempo i klimat filmu, także i ta kompozycja została wpleciona w rytm jazzujący i latynoamerykański. Sam utwór trwa ponad 3 minuty (to najdłuższy z całego soundtracku). Instrumentami nr 1 jest gitara (to ona tutaj gra latynoskie "pierwsze skrzypce"), fortepian (o jazzującym brzmieniu), w środku utworu pojawia się nawet mocna sekcja smyczkowa (ze świetnym motywem romantycznym połączonym z latynoska gitarą) i cała paleta syntetycznych dodatków perkusyjnych. Naprawdę bardzo miłe dla ucha, choć momentami cała kompozycja staje się trochę monotematyczna - brakuje jakiegoś motywu wiodącego, zaś towarzyszy nam tylko rytmiczna gitara, świetna jako podkład pod coś mocniejszego.
Jeśli chodzi o gamę utworów z "niższej półki" pełniącej rolę drugoplanową i uzupełniającą to będzie to bez wątpienia "Looking For Each Other Part 2" Ta kompozycja różni się od wszystkich stylem i brzmieniem. Choć nie powiedziałbym, że jest lepsza. Po prostu inna. Też spokojna, z lekką rytmiką, zaś jej instrumentarium obejmuje gitarę elektryczną, choć ona sama brzmi tutaj bardzo nostalgicznie. Samo tło jest standardowe - sample syntetyczne i cichutkie *smyczki. Następnym będzie "Mr. Mignon". Długi jak na album (prawie 3-minutowy) utwór, który... nie wnosi nic nowego. Przez prawie cały czas słychać tylko ciche pobrzękiwania gitary i fortepianu (ewidentnie kompozycja ta robi za tło)), zaś gdzieś w oddali można było usłyszeć nawet akordeon. Dopiero w ostatniej minucie coś się dzieje. Gitara gwałtownie przyspiesza tempo, jednak jest to tylko pokaz szybszego rytmu, a nie jakiejś melodii, czy tematu. Najdziwniejszym utworem na płycie jest "Jonathan`s $5 Bill - Racing To The Hotel". Nie pasuje on do reszty. Przez prawie cały czas mamy tu syntetyczny podkład perkusyjny, przypominający mi klimaty z "Romancing The Stone". Dopiero po 1:37 kompozytor "nakłada" na całość smyczkowy temat romantyczny, przez utwór ten nie jest to całkowitego skreślenia.
I na koniec dwa utworki ze świata "underscore". "Flight To New York - Looking For The Reciept" zaczyna się następną porcją spokojnego, romantycznego i syntetycznego "underscore`u", jednak w 47 sekundzie wchodzi "bezczelnie" wspomniany już dziwny kawałek jazzowy z jeszcze dziwniejszym wokalem, a raczej wtrąceniami. Wszystko jest po prostu chaotyczne. Dwa zupełnie różne klimaty, nie pasujące do siebie, a co gorsze, nawet nie nachodzą na siebie technicznie w sposób płynny. Dużo lepszy jest ten monotonny, ale spokojny i płynny "underscore". Komu się spodobał nostalgiczny klimat "underscore`u" ucieszy się, że ma go jeszcze całą minutkę w osobnym utworze (notabene rozpoczynającego film) "Eve And Sara". Ale nic poza tym.
I to by było tyle. Ta muzyka na pewno sprawdza się w filmie, ale na soundtracku już nie. Trudno powiedzieć, ale ma się odczucie, jakby kompozytor nie do końca przemyślał swoją partyturę. Ma ona ewidentnie charakter ilustracyjny, bez wyraźnych tematów przewodnich (a te które są, prezentują najwyżej poprawny standard), sporą część albumu obejmują kompozycje uzupełniające lub typowy "underscore"; nawet najbardziej żywe dotąd klimaty jazzowe tutaj rozczarowują. Instrumentacja jest skromna, zbyt często pojawiają się tutaj sample syntetyczne (imitujące instrumenty, które powinny zagrać na "żywo"). Na dobrą sprawę prym wiedzie sekcja smyczkowa, fortepian i gitara. Obiektywnie patrząc, najlepiej rozpocząć i zakończyć swoją przygodę z tym albumem na reklamowym "Fast Forward". Teraz już wiem, dlaczego nie wydano oficjalnego "original score". Cóż, to jedna z najsłabszych komedii romantycznych w dorobku Alana Silvestri. Tylko dla jego zagorzałych fanów! *original score Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Eve And Sara - 0:58
2. Fast Forward - 2:56
3. Flight To New York - Looking For The Reciept - 1:36
4. Getting Sara`s Number - 1:29
5. Jonathan`s $5 Bill - Racing To The Hotel - 2:21
6. Jonathan`s Lament - 2:51
7. Jonathan`s Obituary - 2:53
8. Looking For Each Other Part 1 - 2:03
9. Looking For Each Other Part 2 - 1:50
10. Mr. Mignon - 2:56
11. Sara In The Rain / Coll Hand Luke - 0:47
12. Sarah`s Plan - 0:51
13. Search For The Book - 0:47
14. Snowing At The Rink - 1:55
15. The Black Glove - 1:03
16. The Book - 0:50
17. The Elevator Ride - 3:09
18. The Serendipity Cafe / "It`s Over Man" - 1:02
19. Wedding Rehearshal - 0:55
Razem: 33:12 |
|