Życie pisze najlepsze scenariusze - o prawdziwości tego twierdzenia przekonał się chyba każdy kinoman. Szkoda tylko, że niezbyt często twórcy potrafią oprzeć się żądzy pieniądza, uciec od napełniającego kieszenie kiczu i przekuć wartościową opowieść w wartościowe dzieło filmowe. Takim udanym przypadkiem wydaje się być Huragan Normana Jewisona, autentyczna historia Rubina Cartera, zuchwałego bokserskiego mistrza niesłusznie skazanego za wielokrotne morderstwo na dożywocie, który staraniami grupy zdeterminowanych przyjaciół wychodzi po wielu latach na wolność. Film jest świetnie zagrany (Denzel Washington w roli głównej, rewelacyjny epizod Roda Steigera, chyba ulubionego aktora Jewisona), momentami zachwyca pod względem realizacji - amerykański twórca po raz kolejny potwierdza reżyserską klasę. Huragan byłby może dziełem wybitnym, gdyby Jewison bardziej postawił na psychologię, a tak musimy trochę na słowo uwierzyć w duchową przemianę boksera.
Jednym z elementów, które szczególnie pozostają w pamięci z seansu Huragana jest oprawa muzyczna. Zostaje ona częstokroć fantastycznie zgrana z warstwą wizualną, mam tu szczególnie na myśli numery wokalne z różnych epok, które znacząco dynamizują akcję jak i dodają rumieńców filmowi - jest wśród nich stworzony przez Boba Dylana znany protest-song Hurricane. To wykorzystanie piosenek na miarę American Gangstera Ridleya Scotta. Niewiele gorzej wypada w filmie Jewisona *score stworzony przez Christophera Younga, który jak mało kto nadawał się do zilustrowania tej produkcji, albowiem kilka lat wcześniej napisał on kapitalną muzykę do innego dramatu więziennego Morderstwo pierwszego stopnia. To była przełomowa praca, po której wreszcie dostrzeżony został w środowisku hollywoodzkim talent dramatyczny Younga i przestał on być uważany wyłącznie za specjalistę od horrorów i thrillerów.
Ilustracja Christophera Younga zdecydowanie nie należy do najoryginalniejszych w dorobku twórcy, ale trzeba przyznać, że film Normana Jewisona aż prosił się o taki sposób zilustrowania, jaki wybrał amerykański kompozytor. *Score ten ukazuje, dziś już dobrze znane oblicza tego wszechstronnego artysty. Z jednej strony mamy w Huraganie czarną muzykę, która pojawia się głównie w scenach retrospektywnych i jest towarzyszem afro-amerykańskich środowisk. Z pomocą soulowych wokaliz podkreśla ona dumę bokserskiego czempiona, unikając zbędnego patosu. Odnajdujemy tu również tak samo charakterystyczne dla Younga łagodne, nieco migotliwe brzmienia organów Hammonda, które wraz z improwizowanymi frazami dętych blaszanych snują się leniwie w nocnej wielkomiejskiej scenerii Ameryki lat 60-tych. To jest to ogniwo ilustracji Amerykanina, które najwięcej zyskuje w kontakcie z obrazem, fantastycznie łącząc się ze ponurymi zdjęciami i scenografią.
Gdy jednak jesteśmy świadkami dramatu amerykańskiego boksera, jak również, gdy akcja przenosi się do więzienia kompozytor śmielej uzupełnia jazzowe instrumentarium o klasyczne środki wyrazu bądź całkowicie zmienia konwencję ilustracji uderzając z mniej lub bardziej ekspresyjną symfoniką. Nigdy jednak nie przekracza pewnej intensywności i unika taniego sentymentalizmu, w który niejeden kompozytor dałby się złapać w takich produkcjach jak ta. Podejście, jakie prezentuje w scenach więziennych Christopher Young jest niemal identyczne z tym obranym w Morderstwie pierwszego stopnia, a więc nie mamy tu tematu-wizytówki głównego bohatera filmu, a kompozytor operuje głównie underscore i motywiką. Choć *progresje akordowe w motywach są niezbyt skomplikowane, to muzyka w związku ze swą wielowarstwowością w żadnym wypadku nie zalatuje banałem. Ale to właśnie w motywach muzycznych ukryta jest jedna z bolączek Huragana, bowiem Youngowi zabrakło melodycznej kreatywności - przejmujący, wiolonczelowy motyw współczucia to kopia analogicznego motywu ze wspomnianego Morderstwa
zaś dominujący w drugiej połowie filmu motyw nadziei przypomina melodie z Nawiedzonego lata.
Niestety na tym nie kończą się czynniki obniżające słuchalność tego score`u. Doświadczony twórca bardzo pewnie i zdecydowanie kroczy po doskonale znanych sobie terytoriach. Inteligentnie korzysta ze środków wyrazu, jego muzyka świetnie scala się z obrazem i wywołuje wraz z nim należyte emocje, lecz słuchając jej na płycie czuje się, że kompozytor nie zainwestował w nią tak dużo jak we wspomniane Morderstwo pierwszego stopnia. Brakuje w tej pracy utworów posiadających mocne punkty zaczepienia dla słuchacza - melodyka nie prezentuje najwyższej jakości a zastosowane techniki kompozytorskie niczym nie zaskakują. Christopher Young jawi się nam tutaj jako dosyć wyrachowany muzyczny rzemieślnik, który nie wzbija się w tej pracy na swój najwyższy poziom, osiągany wcześniej już wielokrotnie i nie prezentuje czegokolwiek, co sprawiłoby, że do Huragana chciałoby się często wracać. Umiarkowanie polecam.
Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. So Amazing - 4:34
2. The Hurricane - 3:47
3. Rube - 4:15
4. You Have Transcended - 5:47
5. Scream of Silence - 5:11
6. A Place Called Hell - 4:20
7. The Sixteenth Round - 2:13
8. Racial Motivation - 3:22
9. Shadows in the Dark - 3:49
10. Any Two Will Do - 5:01
11. Still Life - 1:26
12. John Artis - 2:57
13. Lazarus and the Hurricane - 1:42
14. Hate Put Me In Prison, Love`s Gonna Bust Me Out - 3:43
15. I Will Rise Again - 4:09
Razem: 56:21 |
|