Po zachodzie słońca Bretta Ratnera jest jednym z najsympatyczniejszych filmów, jakie ostatnio oglądałem, i doprawdy nie rozumiem, dlaczego został tak ostro oceniony przez krytykę. Przecież to błyskotliwe i wyważone połączenie kina akcji, komedii oraz romansu w lekkim, a jednocześnie eleganckim stylu. Sam schemat akcji zapowiada emocjonującą rozrywkę: utalentowany złodziej i jego towarzyszka postanawiają po zakończonej sukcesem ostatniej akcji przejść na emeryturę i resztę życia spędzić na ekskluzywnej, tropikalnej wyspie. Tam jednak pojawia się agent FBI, który wiele lat poświęcił tropieniu zdolnego przestępcy, lecz nigdy nie zdołał go złapać na gorącym uczynku. Teraz ma ku temu okazję, ponieważ na wyspę przypłynął statek z drogocennym klejnotem, który kusi złodzieja, mimo iż podjął decyzję zerwania ze swoją profesją. Film ogląda się znakomicie dzięki przemyślanemu scenariuszowi, dowcipnym dialogom, wartkiej akcji oraz działającym relaksująco zdjęciom malowniczej wyspy. Powinien zatem stanowić atrakcyjną rozrywkę na weekendowy wieczór.
Myślę, że tylko dwaj kompozytorzy mogli dobrze zilustrować obraz Ratnera - Bill Conti i Lalo Schifrin. Obaj są mistrzami w pisaniu lekkich partytur, łączących elementy muzyki jazzowej i klasycznej, oraz doskonale się czują w klimatach szpiegowskich, a takich umiejętności wymagał ten obraz. Wybór padł na Schirina - żywą legendę muzyki filmowej, twórcę kultowego już tematu z Mission: Impossible a także pamiętnych jazzowych soundtracków, takich jak Bullitt czy Brudny Harry. Po sachodzie słońca zyskał dzięki niemu specyficzny nastrój i dynamikę. Niestety ze względu na ilustracyjność muzyki, gorzej odbiera się ją na płycie, choć właściwie nie ma to większego znaczenia, gdyż *score nie został wydany. W sprzedaży dostępny jest jedynie album z piosenkami, z których tylko kilka pojawiło się w filmie. Przedmiotem niniejszej recenzji jest bardzo trudna do zdobycia wersja promocyjna.
W kompozycji Schifrina można wyróżnić trzy typy utworów: akcji, dominujące na płycie, liryczne, ilustrujące związek uczuciowy dwojga głównych bohaterów, i lekkie, motoryczne kawałki, oparte na karaibskim folklorze, stanowiące tło dla komicznych scen oraz towarzyszące długim ujęciom krajobrazów. Te ostatnie występują najrzadziej, być może dlatego, że są oparte na jednym, prostym temacie, który usłyszymy już w pierwszym utworze - Stan`s Temptation. Linię melodyczną grają w nim mandoliny, wprowadzające nas w pogodny nastrój, a *kontrapunktują szerokie motywy skrzypiec; wszystko podpiera motoryczny rytm instrumentów perkusyjnych - od *bongosów, przez rozmaite grzechotki, po zestaw. Temat idealnie oddaje beztroski klimat wyspy i można go wyczuć nawet w oderwaniu od obrazu. Niedosyt wywołuje tylko jego długość - niespełna pięćdziesiąt sekund. Od tak radosnej muzyki oczekuje się większego rozwinięcia. Pod tym względem ciekawszy jest Couples Montage w kubańskim stylu, z charakterystycznymi rytmami perkusji, kontrabasu i fortepianu oraz harmoniką rodem z Hawany. Ot taka miła dla ucha i niezobowiązująca muzyczka.
Przejdźmy teraz do najważniejszej części, czyli muzyki akcji. W Po zachodzie słońca ma ona najczęściej tajemniczy nastrój i jazzową formę, charakterystyczną dla ilustracji filmów szpiegowskich. Kompozytor w dużej mierze oparł ją na motorycznych motywach gitary *basowej i szybkich rytmach sekcji perkusyjnej w najrozmaitszych składach. Najczęściej słyszymy potęgujący napięcie krótki dźwięk hi-hatu (dwa talerze zamontowane na stojaku, zderzające się po naciśnięciu pedału, jeden z najważniejszych elementów zestawu perkusyjnego) ze wspomnianą gitarą basową. Na taką energetyczną podstawę zwykle nakłada się motyw, który można uznać za przewodni. Grają go skrzypce w wysokim rejestrze i szybkiej, zmiennej artykulacji (tremolo) i niemal zawsze jest on otwierany glissandem harfy (typowy chwyt ilustrujący m.in. migotanie drogocennych klejnotów). Motyw jest z pewnością intrygujący, ale zdecydowanie zbyt często powtarzany. Szkoda, że Schifrin nie stworzył pełnego tematu, który mógłby poddawać różnym wariacjom, gdyż score byłby znacznie atrakcyjniejszy. Oczywiście w Po zachodzie słońca nie brakuje mocnych utworów akcji ?z prawdziwego zdarzenia?. Te z kolei zawierają energetyczne rytmy rozbudowanej perkusji o selektywnym brzmieniu, ostre, jakby rwane motywy smyczków i groźny fortepian w niskim rejestrze. Czasem słychać też dynamiczne wejścia instrumentów dętych blaszanych oraz syntezatory. Muzyka ta doskonale pasuje do obrazu i tworzy z nim jedność. Na płycie prezentuje się dość ciekawie ze względu na jej specyficzny styl, ale po dłuższym słuchaniu staje się monotonna. Kompozytor mimo wielu zróżnicowań dynamicznych i *agogicznych we wszystkich utworach operuje tymi samymi środkami. ?Biorące? motywy, które aż się proszą o rozwinięcia, są gwałtownie urywane, by nagle zmienić nastrój - słowem, czysto ilustracyjny materiał.
Mocnym punktem omawianego score`u jest liryka, która przywodzi na myśl romantyczne tematy z filmów o Jamesie Bondzie. Melancholijne frazy smyczków, urokliwe dźwięki fortepianu, delikatne akordy mandoliny czy sielskie melodie akordeonu - to wszystko w uroczy sposób ilustruje szczęśliwy związek głównych bohaterów. Wprawdzie słuchając tego rodzaju utworów możemy odnieść wrażenie, że gdzieś już je słyszeliśmy, lecz ich nastrój i klimat zachęca do spędzenia z nimi kolejnych chwil. Reasumując, Po zachodzie słońca uważam za solidną ilustrację filmu. I choć z jej odbiorem na płycie bywa różnie, warta jest wydania. *aria *tremol Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Stans`s Temptation - O:43
2. Operation Lola - 2:59
3. A Life Filled With Sunshine - 2:33
4. Stan and Max - 2:08
5. Distraction - 2:28
6. Remote Control Drive - 1:53
7. Cute Little Rock - 2:00
8. Decoy - 2:19
9. Yield to Temptation - 2:18
10. See You Soon - 2:15
11. Moore No More - 2:56
12. Return to Underwater - 2:58
13. Lola Leaves - 1:57
14. Heist Pt.1 - 2:13
15. Max is Gone - 2:00
16. Yoga and the Book - 1:03
17. Drivers - 2:15
18. Couples Montage - 2:04
19. Max Taken - 2:14
20. The Spy - 1:12
21. Two Couples - 0:41
22. Stan`s Plan - 1:42
23. Stan`s Habit - 0:39
Razem: 46:29
Dyrygent: Lalo Schifrin
Orkiestracje: Ira Hearshen |
|