Od czasu "Iniemamocnych" Michael Giacchino bardzo szybko awansował do "wyższej ligi" kompozytorów muzyki filmowej. Posypały się kolejne zlecenia, a dzięki współpracy z J.J. Abramsem przy serialu "Zagubieni", Giacchino otrzymał chyba najważniejszy projekt w swojej dotychczasowej filmografii: "Mission Impossible 3". Od początku było wiadomo, że będzie to duża produkcja, z dużą reklamą i dużym zainteresowaniem widzów. Taką świadomość na pewno miał kompozytor, gdy powierzano mu napisanie muzyki do tego obrazu. Musiał nie tylko sprostać wymaganiom producentów i oczekiwaniom widzów, ale także, poniekąd, zmierzyć się ze swoimi poprzednikami. Przy nazwiskach takich jak Elfman, Zimmer czy Schifrin porównania były nieuniknione.
Giacchino oparł muzykę na orkiestrze, nie ma tu żadnych syntezatorów. Odciął się od tego co stworzyli do wcześniejszych części Zimmer i Elfman, pisząc muzykę silnie nawiązującą do pierwowzoru Schifrina. Dlatego właśnie w wielu utworach słychać *orkiestracje typowe dla lat `60 - `70 - klimat lekko jazzowo-swingowy. Nie mogło oczywiście zabraknąć, kultowego dziś, tematu stworzonego przez Lalo Schifrina. W przeciwieństwie do wcześniejszych części, tu temat ten pojawia się nie tylko w czołówce, ale jest także często wplatany we "właściwą" partyturę. Są także częste lecz drobne nawiązania do innego schifrinowskiego tematu - tzw. "Plot Theme". Poza tym styl kompozycji do M:I-3, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę akcji, jest wzorowany na stylu Johna Williamsa. Nieodparcie przywodzi na myśl "Wojnę Światów" i np. utwór "The Ferry Scene". W spokojniejszych kawałkach styl autora można by określić jako tzw. "mickeymousing" - muzyka lekka, z pewnym zacięciem komediowo-parodystycznym - czy celowym tego nie wiem, bo nie miałem jeszcze okazji oglądać filmu.
Najbardziej wyczekiwany element tej płyty, czyli muzyka akcji, okazuje się jej największym minusem. Monotonna, nie melodyczna, silnie ilustracyjna - underscore. Właściwie wszystkie te utwory brzmią tak samo! Ta muzyka zwyczajnie nudzi i odpycha swoim nieładem. Często brzmi tak, jakby ktoś przepisał partie perkusyjne na sekcję dętą - zero zmian melodycznych, jedynie rytmiczne uderzenia dźwięku. Ewentualne drobne, trzy - cztero-nutowe, motywy melodyczne są wielokrotnie, monotonnie powtarzane (w "Voice Capture" jedna z fraz jest powtarzana w kółko przez prawie minutę). Można pomyśleć, że się odtwarzacz zaciął. "Najgorsze" przykłady takiej właśnie papki to: "Evacuation", "Helluvacopter Chase", "Bridge Battle" czy "World`s Worst Last 4 Minutes to Live". Niestety to właśnie muzyka akcji dominuje na płycie.
Giachcino znacznie lepiej sobie radzi gdy tylko "zdejmie nogę z gazu". Przykładem świetnej kompozycji jest "Masking Agent". Szpiegowska atmosfera, umiarkowane tempo utrzymywane przez "jazzujące" perkusjonalia, świetne *smyczki i dęciaki, a całość we wspomnianym lekko komediowo-parodystycznym klimacie. Nieźle wypada także "Factory Rescue" - tempo również umiarkowane, rytmika marszowa, militarystyczne orkiestracje i tajemniczy klimat. Szkoda tylko, że to wyjątki na tej płycie.
Ponad godzinny album w niewielkim stopniu ratują także utwory spokojniejsze. Jednym z nich jest bardzo nostalgiczny, wręcz smutny "Special Agent Lindsey Farris"; utrzymany w podobny klimacie "Ethan and Julia" czy też, początkowo dramatyczny, a dalej bardzo tajemniczy "Disguise the Limit". We wszystkich tych utworach dominuje *sekcja smyczkowa. Od razu słychać, że przy jej pomocy Giacchino potrafi stworzyć coś pięknego. Potwierdzenie temu daje także w "Reparations": romantyczny temat, wykonywany właśnie przez smyczki o kameralnym, ciepłym brzmieniu, przypominającym brzmienie muzyki z tzw. "Silver Age". Szybkie tempo natomiast nie służy autorowi.
W porównaniu z muzyką Danny`ego Elfmana, czy rockowo-symfoniczną partyturą Hansa Zimmera, Giacchino wypada blado. Nie spełnił moich oczekiwań w stosunku do tego projektu. O wiele większe nadzieje pokładałem w tym młodym i obiecującym kompozytorze. Stworzył raczej nudnego "średniaka". Muzyka akcji - centralny element partytury - okazała się sztampowa i monotonna. Z tego co wiem, jako ilustracja w filmie, sprawdza się ona bardzo dobrze, jednak w kwestii słuchalności autor ma jeszcze sporo do nadrobienia. Sporadyczne przebłyski naprawdę znakomitego materiału nie są w stanie uratować słuchacza od wiejącej nudy. Nie potrafię jednoznacznie polecić tej płyty komukolwiek - tego typu produkcji jest na pęczki. Taki odbiór partytury jest po części także winą osób tworzących album - należałoby go zdecydowania skrócić, wówczas ocenę mógłbym nieznacznie podnieść. Do decyzji o zakupie należy podejść ze sporą dozą ostrożności. Recenzję napisał(a): Łukasz Remiś (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Mission Impossible Theme - 0:51
2. Factory Rescue - 4:14
3. Evacuation - 2:46
4. Helluvacopter Chase - 3:14
5. Special Agent Lindsey Farris - 2:46
6. Ethan and Julia - 1:24
7. Humpty Dumpty Sat On a Wall - 5:55
8. Masking Agent - 3:41
9. Voice Capture - 2:41
10. See You In the Sewer - 1:45
11. Davian`s Brought In - 2:06
12. Bridge Battle - 4:13
13. Davian Gets the Girl - 2:43
14. IMF Escape - 2:44
15. Disguise the Limit - 3:24
16. Shang Way High - 3:38
17. The Chutist - 1:59
18. Hunting for Jules - 3:55
19. World`s Worst Last 4 Minutes to Live - 4:11
20. Reparations - 3:36
21. Schifrin & Variations - 3:04
Razem: 64:50 |
|