Kolejna część wojennej serii gier Medal of Honor o podtytule Rising Sun przenosi nas na Pacyfik w sam środek wojny amerykańsko-japońskiej (1941-1945). Gracz, jako kapral Joseph Griffin, bierze udział w jej najważniejszych wydarzeniach, takich jak atak na Pearl Harbor, zdobywanie wyspy Guadalcanal czy niszczenie mostu na rzece Kwai. Na atrakcyjność rozgrywki wpłynęła oczywiście muzyka, ale tym razem skomponowana przez Christophera Lennertza.
Partytura tego mało znanego amerykańskiego kompozytora jest równie potężna i bogata brzmieniowo jak score`y Michaela Giacchino z poprzednich części Medal of Honor. I tu mamy bowiem wielką orkiestrę symfoniczną z uwypukloną sekcją instrumentów dętych blaszanych oraz perkusji, wygrywającą bardzo dynamiczne tematy i motywy w typowo williamsowskich aranżacjach. Dzieło Lennertza wyróżniają elementy charakterystyczne dla japońskiej muzyki ludowej, zwłaszcza w instrumentacji oraz rytmice. Rising Sun jest bardzo dynamiczne, fanfarowe i bohaterskie, ale niestety nie ma już takich emocji, jak u Giacchino.
Pomimo niezwykle kunsztownych i bogatych orkiestracji, *score Lennertza spłynął po mnie jak woda. Przesłuchałem go kilkanaście razy i naprawdę niewiele utworów utkwiło mi w pamięci. Myślę, że powodem tego jest mała wyrazistość tematyczna i motywiczna a także niezbyt poruszająca *harmonika. Partytury do poprzednich części Medal of Honor charakteryzowały się pięknymi, dojrzałymi współbrzmieniami oraz motywami o niezwykłym napięciu i ekspresji. Tutaj dominuje surowość, która często po prostu przeradza się w pustkę. Wprawdzie wojenny klimat słychać od pierwszej do ostatniej minuty - zasługa instrumentacji i potęgi brzmieniowej - ale ze względu na niską emocjonalność, słuchaczowi pozostaje niedosyt. Wyjątek stanowią utwory, w których zostały połączone elementy wschodnie z zachodnimi. Szczególnie spodobał mi się Taiko Brigade z motorycznym rytmem tradycyjnych instrumentów perkusyjnych kraju kwitnącej wiśni, stopniowo wtapiającym się w kolorowe i radosne eksplozje pełnej orkiestry symfonicznej (spore wrażenie robią *figuracje fletów, oraz heroiczne motywy trąbki).
Reasumując: muzyka do gry Medal of Honor: Rising Sun jest solidna technicznie - doskonale zorkiestrowana i efektowna brzmieniowo - ale ma dość niski poziom ekspresji. Wprawdzie gracz powinien być nią usatysfakcjonowany, lecz do atrakcyjnego odbioru na płycie trochę jej brakuje. Dlatego chyba dobrze, że została wydana w formie promocyjnej. Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Main Titles - 03:15
2. Taiko Brigade - 01:18
3. PT Attack - 01:08
4. Deep In Guadal Canal - 01:44
5. Stalking The Caves - 02:40
6. We`re Hit! - 01:11
7. Engine Trouble - 02:02
8. Requiem For The California - 01:37
9. Saving Pearl Harbor - 02:05
10. Singapore Docks - 02:04
11. Passing The Nevada - 01:07
12. Burma - 03:08
13. Elephant Battle - 01:12
14. March On The Temple - 02:10
15. A Prisoner`s Eulogy - 02:05
16. Nazi Disguise / Shima`s Speech - 02:04
17. Natives Are Restless - 01:50
18. Carrier Deck - 01:15
19. Tanaka`s Death / The Hanger - 03:36
20. Tank March - 01:23
21. Philippines / Zero Attack - 01:46
22. Courtyard Strike - 01:11
23. Yamashita`s Gold - 02:53
24. Incoming! / Aftermath - 01:37
25. Jungle Swarm - 03:49
26. They Got Donnie - 01:03
27. Shell Shock - 02:20
28. The Sewers - 01:30
29. Shima Express - 00:54
30. Take Off / Finale - 01:50
31. Hymn To Brothers Lost - 02:57
Razem: 60:44 |
|