Helikopter w ogniu (Black Hawk Down)05 Grudzień 2006, 20:07 | |
Kompozytor: Hans Zimmer
Wokalne partie solowe:Baaba Maal, Rachid Taha, Denez Pirgent, LisaGerrard Gitary: Heitor Pereira Wiolonczela: Martin Tillman
Rok wydania: 2002 Wydawca: Decca
|
| | Cztery lata temu Ridley Scott nakręcił dramat wojenny Helikopter w ogniu, traktujący o grupie elitarnych żołnierzy amerykańskich wysłanych w 1993 roku na misję pokojową do Somalii. Ich zadanie wydawało się łatwe - porwać dwóch poruczników Mohameda Farraha Aidida, przywódcy somalijskich buntowników. Niestety podczas wykonywania operacji sytuacja nieoczekiwanie się zmieniła. Żołnierze zostali wciągnięci w straszliwą, krwawą bitwę (największą od wojny w Wietnamie), która przyniosła 19 zabitych i 73 ciężko rannych. Tę tragiczną walkę Scott postanowił odtworzyć z niezwykłą precyzją, dokonując paradokumentalnej rekonstrukcji wydarzeń. Dlatego stworzony przez niego obraz jest tak sugestywny, a dla wielu wręcz szokujący. Kinomani docenią jego genialną realizację - fascynujące zdjęcia Sławomira Idziaka, perfekcyjne udźwiękowienie - której należy zawdzięczać niesamowite wrażenie autentyczności. Muszę jednak powiedzieć, że pomimo wszystkich zalet, Helikopter w ogniu wywołał we mnie mieszane uczucia. Przez około połowę filmu z wypiekami na twarzy śledziłem przebieg bitwy, ale później - nie będę ukrywał - zacząłem się nudzić. Reżyser nie zachował bowiem odpowiednich proporcji koniecznych do wydobycia dramaturgii. Przywiązując wagę do technicznych detali, zapomniał o jednej z najważniejszych rzeczy - fabule. Dlatego sporą część dzieła odebrałem trochę jako super-realistyczną grę komputerową. Co gorsza, na koniec zostałem niespodziewanie zalany falą przesadnych emocji, zakrawających o typowo hollywoodzki patos. Na szczęście całkowitemu zachwianiu równowagi zapobiegła doskonała muzyka Hansa Zimmera.
To ona nadała obrazowi głębszego wyrazu, dodała mu emocjonalnego pierwiastka oraz z pewnością ukształtowała, razem ze zdjęciami, niesamowity duszny i suchy klimat. Słyszalne jest w niej również rewelacyjne połączenie elementów dwóch kultur - afrykańskiej i amerykańskiej. Tę pierwszą reprezentuje przede wszystkim etniczny wokal Baaby Maala a także specyficzne rytmy, wygrywane na instrumentach z Czarnego Lądu, natomiast odrębność kraju głównych bohaterów - mocna muzyka rozrywkowa, zwłaszcza ciężki rock, a nawet hip-hop. Swoiste źródłowe utwory powodują, że widz jeszcze bardziej czuje się obserwatorem prawdziwych wydarzeń. Z kolei spokojna, intymna muzyka ilustracyjna, oparta na niezwykle oryginalnym pomyśle z Cienkiej Czerwonej Linii tego samego kompozytora, znacząco wpływa na odczucie tragizmu bezsensownej wojny.
Wszystkie przedstawione wyżej elementy usłyszymy w pierwszym utworze płyty - Hunger. Rozpoczyna go przeszywający, gardłowy śpiew Maala, oparty na głębokiej, bogatej podstawie brzmieniowej syntezatorów. Gdzieniegdzie występują intrygujące, pełne nerwu frazy przetworzonej elektronicznie wiolonczeli Martina Tillmana. Odpowiednie dozowanie ekspresji przez wokalistę i wiolonczelistę a także stopniowe zagęszczanie brzmienia syntetycznego tła, powoduje wrażenie wolnego, ale ciągłego rozwoju. Muzyka płynie tak dość długo, aż do delikatnej i jednocześnie wyraźnej cezury, po której następuje nowa myśl - spokojne motywy kwintetu smyczkowego o charakterystycznej, bardzo zimmerowskiej *harmonice, przywodzące na myśl wspomnianą Cienką Czerwoną Linię. Wyrażają smutek, bezradność, trochę apatię. Odcinek ten może nie robi takiego wrażenia, jak genialne utwory, skomponowane do filmu Terrence`a Malicka (są znacznie skromniejsze konstrukcyjnie), ale znakomicie eksponuje beznadziejny los żołnierzy. Łącznikiem pomiędzy nim, a kolejną nową częścią jest efektowna improwizacja Tillmana, kończąca się pełnym napięcia motywem opadającym, który wprowadza do żywszego, nerwowego fragmentu. Słyszymy w nim długie, ?burdonowe? dźwięki w podstawie, motoryczny rytm różnego rodzaju instrumentów perkusyjnych (duża rola bębna *basowego) oraz południowe *figuracje gitar. Później dochodzą też ostre gitarowe riffy, a całość nabiera większego tempa. Doskonale oddaje to klimat napięcia i niepokoju.
Jak wynika z opisu utworu Hunger, muzyka Zimmera jest bardzo zróżnicowana. Z jednej strony to duża zaleta, ale z drugiej, owe pomieszanie stylistyczne negatywnie wpływa na odbiór płyty. Zabrakło mi wyraźniejszego spójnika, który połączyłby wszystkie pomysły w jedną całość, choć niewątpliwie w filmie tego nie odczujemy. Z pewnością niektórym słuchaczom atrakcyjność albumu obniży monotonia i ciężkość utworów etnicznych z domieszką ostrego rocka. Jeśli nie odpowiadają one preferencjom odbiorcy, trudno będzie mu docenić bogactwo oryginalnych rozwiązań kompozytorskich, jakie te kompozycje prezentują. Ogólnie rzecz biorąc, soundtracku trudno wysłuchać w całości, ale poszczególne utwory mogą niejednemu przynieść sporo satysfakcji.
Moim zdaniem najciekawszymi są: Barra Barra,Still oraz Bakara. Ten pierwszy charakteryzuje się fenomenalnym połączeniem muzyki etnicznej z rozrywkową. Widoczny jest w nim wyraźny podział na dwie części - w pierwszej została bardziej wyeksponowana stylistyka afrykańska (rytmy, wokal Rachida Tahi), w drugiej, amerykańska (hip-hopowy bit i rockowe gitary). Elementami wspólnymi są: krótki, agresywny motyw gitary elektrycznej, śpiew oraz grupy rytmiczne. Zwracam uwagę na niezwykle efektowne przejście między częściami, powodujące, że *groove w ?części amerykańskiej? jest jeszcze bardziej podniecający. Również w Bakara ma miejsce podobna fuzja, ale całość bardziej ujednolicono. Szczególne wrażenie wywołała we mnie motoryczna gitara basowa. Z kolei Still to już zupełnie inna muzyka. Stonowana, refleksyjna, miejscami nawet wzruszająca. Zimmer rozwinął tu motyw z Hungera, tworząc poruszający ewolucyjny utwór. Prawdziwa gratka dla miłośników kompozytora.
Helikopter w ogniu na pewno nie jest pozycją dla każdego miłośnika muzyki filmowej, ale mimo to, warto się z nią zapoznać. Obfituje w mnóstwo ciekawych rozwiązań, które potwierdzają tezę, że Hans Zimmer należy do najciekawszych ilustratorów filmów wojennych. Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Hunger - 06:35
2. Barra Barra - 05:48
3. Vale of Plenty - 02:28
4. Chant - 02:34
5. Still - 04:48
6. Mogadishu Blues - 02:54
7. Synchrotone - 08:55
8. Bakara - 03:12
9. Of the Earth - 02:19
10. Ashes to Ashes - 04:44
11. Gortoz A Ran - J`attends - 05:51
12. Tribal War - 02:40
13. Leave no Man behind - 06:18
14. Minstrel Boy (Film Version) - 05:43
15. Still Reprise - 02:14
Razem: 67:05 |
|
|
|