Meryl Streep wielką aktorką jest. Tak, wiem że to żadne odkrycie, ale myśl ta przychodzi mi do głowy za każdym razem gdy widzę ją na ekranie. Cudownie jest oglądać kunszt aktorski tej osoby, niezależnie czy gra role dramatyczne, obyczajowe czy komediowe. W filmie Prime z którego muzykę opiszę za chwilę, Streep koncertowo wykreowała infantylną psychoterapeutkę z komicznie przerysowanymi stereotypowymi cechami tego zawodu. Jej pacjentka, Rafi Gardet (w tej roli Uma Thurman) stara się pozbierać po niedawnym rozwodzie. Zupełny przypadek sprawia, że Rafi poznaje Davida (Brian Greenberg), lecz pojawiają się pewne komplikacje: jest on ?troszkę? od niej młodszy (o 15 lat) oraz jest synem jej terapeutki (o czym oczywiście cała trójka nic nie wie). Możecie sobie tylko wyobrazić do jak bardzo kuriozalnych i zabawnych sytuacji doprowadza ta znajomość. Młody reżyser i scenarzysta, Ben Younger, całą tę zagmatwaną fabułę pokazuje w bardzo atrakcyjny i błyskotliwy sposób. Film ogląda sie znakomicie za każdym razem, a wspaniała mimika Streep sprawia, że chce się do tej historii ponownie wrócić.
Do filmu chce się wracać z jeszcze jednego powodu: muzyki. Za tę część (a także, co ciekawe, za montaż) odpowiada młody twórca - Ryan Shore, spokrewniony z Howardem Shorem. Niech jednak słynne nazwisko was nie zmyli, ponieważ styl kompozytorski jaki zaprezentował w tym projekcie Ryan jest zupełnie odmienny od tego, jaki znamy z dokonań jego słynnego wujka. Co nie znaczy oczywiście, że ?wujek? Shore nie umie pisać muzyki do komedii - przykładem bardzo ciekawie swingujące The Truth About Cats And Dogs).
Muzyka Shore`a jr. jest delikatną i bardzo sympatyczną mgłą dźwiękową, która naturalnie otula filmową rzeczywistość Nowego Yorku. Na płycie znajdziemy tylko dwa utwory instrumentalne, czyli łącznie ponad sześć minut, ale zawierają one całą esencję score`u (przedstawione tu tematy przewijają się przez film w niezbyt zmienionych aranżacjach). Zresztą i tak pierwsze skrzypce, zarówno w filmie jak i na soundtracku, grają piosenki ale o tym za chwile.
Pierwszy fragment score`u Ryana Shore usłyszymy w utworze Rafi and David. Bez dłuższego wprowadzenia odrazu przedstawiony jest główny temat filmu - składający się z dwóch motywów na fortepianie, przy delikatnym syntezatorze i gitarze akustycznej. Po minucie wybrzmiewa temat kolejny, wykorzystywany w filmie głównie w scenach ?pocałunkowych? - ambientowy wstęp na gitarze doprowadza do *crescendo mocnego fortepianu, grającego ?brudne? akordy. Od tego właśnie tematu rozpoczyna się zamykający album utwór: Prime Suite. Mamy tu do czynienia z trochę bardziej rozwiniętą wersją tej udanej melodii. Po dwóch minutach wreszcie usłyszymy skrawki orkiestry symfonicznej w postaci delikatnych smyczków, w wesołym, komediowym temacie. W filmie ilustruje on głównie ciekawe perypetie konserwatywnej matki Davida (nazwałbym go ?Family Theme?). Nie jest to jednak zwariowany ?mickey mousing? w stylu eksperta gatunku Marca Shaimana, tylko skromna i mało agresywna ilustracja. Niezwykle interesujący jest tu znów fortepian, tym razem lekko jazzujący wraz z cichutką perkusją i syntezatorem.
Będący w zdecydowanej opozycji *score Ryana Shore`a, skonfrontowany jest na tym albumie z koalicją naprawdę świetnie wyselekcjonowanych piosenek. Pierwsza z nich otwiera zarówno soundtrack, jak i film, i co warte zaznaczenia - w obu przypadkach stanowi niezwykle efektowny wstęp. Jest to instrumentalny utwór Ghostwritter (Remix) wykonany przez RJD2. Prosty motyw na gitarach stanowi wstęp dla funkowego *beatu perkusji. Dochodzi bas, syntezatory i tajemnicze, "czarne" wokale w tle. Refren wypełnia motyw na trąbkach (niestety syntetycznych, ale o dziwo dobrze brzmiących). Doskonały kawałek świetnie oddający klimat filmu. A dalej jest tylko lepiej: In a Sentimental Mood Duka Ellingtona i Johna Coltrane - klasyka jazzu i jeśli jej nie znacie, to nawet się do tego nie przyznawajcie. W tym momencie przytoczę definicję jazzu bohatera filmu, Davida:
aaa, to ta muzyka czarnych, którą się tak wszyscy podniecają
.
Definicja, trzeba przyznać, trochę ogólnikowa. W każdym razie Coltrane`a przynajmniej trzeba kojarzyć. Peach Trees to spokojna ballada Rufusa Wainwrighta, zwracająca uwagę swą ponadprzeciętną aranżacją i ciekawą strukturą. Równie interesującą balladą jest późniejszy Shelter w nienagannym wykonaniu Raya LaMontagne. Zaraz za niezbyt frapującym numerem Fake French usłyszymy klasyczny już Isn`t it a Lovely Day w wykonaniu Stacey Kent. Chwilę potem na scenie dźwiękowej króluje mój faworyt - Still Got Me - w wykonaniu Daniela Merriweathera. Utwór cudownie zaaranżowany, porażający wręcz swoją mocą i przebojowością. Stylowa mieszanka unowocześnionego Steaviego Wondera z klasykami acid jazzu i funky. Fenomenalny numer z fenomenalną sekcją dętą i chórkami - nogi same się uginają - cudo! Całość dopełniają jeszcze dwie wyborne kompozycje - Try Sisel Endresen (ciekawa aranżacja - tylko elektroniczny fortepian i wybijająca tempo stopa) oraz cudownie kończący film, wzruszający: I Wish You Love w naprawdę urzekającym wykonaniu Rachel Yamagata. Do stylistyki albumu nie pasuje okropny numer: Lylo - czyli plastikowa, kolorowa, wątpliwej jakości kompozycja, równie wątpliwej
aż boje sie użyć tego słowa
wokalistki Debie Nova. Gdyby nie ten prostacki muzyczny wybryk, mielibyśmy do czynienia z płytą szalenie dobrą i nawet w swojej klasie ambitną.
Pomijając jednak żenujący poziom wspomnianego wyżej utworu, oraz niezbyt pociągający Fake French, album ten w moim odczuciu prezentuje się niezwykle atrakcyjnie. Stonowany score Shore`a wraz z piorunującą mieszanką piosenek, w filmie działa doskonale, a poza nim pozwala sie zrelaksować przy naprawdę, może nie ?dobrej? (bo to pojęcie względne, choć w moim przypadku adekwatne) ale ?przyjemnej? muzyce. W kategorii składanek ?Various Artists? to naprawdę wysokie loty - polecam. Recenzję napisał(a): Rafał Mrozowski (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Ghostwriter (remix) - RJD2 - 2:04
2. In a Sentimental Mood - Duke Ellington and John Coltrane - 4:14
3. Peach Trees - Rufus Wainwright - 5:58
4. Rafi and David* - 2:42
5. Fake French - LeTigre
6. Isn`t It a Lovely Day - Stacey Kent - 3:56
7. Still Got Me - Daniel Merriweather - 3:47
8. Shelter - RayLaMontagne - 4:35
9. Laylo - Debbie Nova - 2:57
10. Try - Sidsel Endresen / Bugge Wesseltoft - 3.59
11. I Wish You Love - Rachel Yamagata - 3:11
12. Prime Suite* - 4:42
Razem: 45:39
* muzyka instrumentalna |
|