Po otrzymaniu Oscara za muzykę do Małego romansu wcześniej prawie nieznany w Stanach Zjednoczonych George Delerue, stał się tam w końcu postacią rozpoznawalną w branży filmowej. Nagroda ta otworzyła mu całkiem nowe perspektywy. Zasypany ciekawymi ofertami pracy zza oceanu podjął decyzję o emigracji do USA. Decyzja ta była podyktowana również tym, że Francuzowi znudził się sposób pracy i traktowania kompozytora w Europie. Delerue rad był bardzo ze zmiany miejsca zamieszkania i zarobkowania. Czytając jego wypowiedzi i słuchając jego muzyki z późnego okresu, można było odnieść wrażenie, że odnalazł on w końcu swoją ziemię obiecaną.
Pierwszym filmem zilustrowanym przez Francuza po emigracji w 1981 r. był dramat psychologiczny Prawdziwe wyznania w reżyserii Belga Ulu Grosbarda (wsławił się kilka lat wcześniej Zwolnieniem warunkowym z kreacją Dustina Hoffmana). Obraz, którego akcja początkowo rozgrywa się w latach 60-tych jest historią dwóch braci Spellacy: sfatygowanego przez życie policjanta Toma (Robert Duvall) i księdza Desa z prowincjonalnej parafii (naprawdę zaskakujący Robert De Niro), którzy spotykają się po latach, aby powspominać przeszłość. Akcja przenosi się do Los Angeles 1948 roku, gdzie zostaje popełnionych kilka zbrodni, które dramatycznie odmienią losy obu braci. Fabuła filmu nawiązuje do słynnej historii morderstwa aktorki zwanej ?Czarną Dalią?, niedawno sfilmowanej przez Briana De Palmę, ale nie traktuje wyłącznie o policyjnym śledztwie. Reżyser starał się wtłoczyć w ten film niemal tyle ważkich tematów ile się tylko dało. Jego głównymi atutami są znakomite role Roberta Duvalla i Roberta de Niro (niesłychanie odmienionego po Wściekłym byku), kreacje wyjątkowo niedocenione i zapomniane, mimo że obaj panowie dostali ex-equo nagrodę na festiwalu w Wenecji. W filmie Ulu Grosbarda bardzo wyróżnia się także muzyka Georgesa Delerue.
To nie Georges Delerue był pierwszym wyborem belgijskiego reżysera. Co ciekawe, oprawę muzyczną miał stworzyć Bill Conti, mający w dalszym ciągu bardzo mocną pozycję w branży filmowej po sukcesie Rocky`ego. Dopiero, gdy zajęty Conti odmówił, Grosbard sięgnął po Georgesa Delerue. Francuz nigdy wcześniej nie miał do czynienia z kinem o tematyce religijnej, lub mocno o nią zahaczającym, ale domyślam się, że o angażu zadecydowała specyficzna stylistyka wielu jego kompozycji. Już w początkowych dziełach artysty można było zauważyć obecność religijnego pierwiastka, pewnej mistycznej aury towarzyszącej kompozycjom Francuza - cech dla wielu osób wyraźnie sugerujących, że był on osobą bardzo mocno wierzącą w Boga. Delerue wielokrotnie się do tego odnosił, twierdząc, iż taki pobożny nie jest, zaś takie religijne zabarwienie jego muzyki jest całkowicie niezamierzone i nie narzucone przez kogokolwiek. Można powiedzieć, że te cechy były automatycznym składnikiem jego muzyki. Na pewno jednak wielu niedoświadczonych interpretatorów dzieł Francuza, recenzując je bez oglądania filmu zbłądziło na manowce.
Georges Delerue mając taki dar nie musiał się zbytnio wysilać przy ilustrowaniu Prawdziwych wyznań. Miał ułatwione zadanie, ale też przez to nie błysnął niczym oryginalnym w swojej muzyce. Fani geniusza z Roubaix sięgając po omawianą kompozycję bez problemu odnajdą w niej charakterystyczne elementy stylu kompozytorskiego Francuza. Delerue komponując do takich filmów, jak ten, obrazów o dużym ciężarze gatunkowym, koncentrował się zazwyczaj na najważniejszych momentach, doceniając rolę ciszy. Stąd jego *score jest w miarę krótki, zaledwie dwudziesto-minutowy, pomijając dwie wersje alternatywne kompozycji. Zwykle w dramatach psychologicznych stosował niełatwy w odbiorze underscore, budowany na powolnym snuciu się smyczków wibrujących dźwięk w dość typowy dla tego twórcy sposób, ale także na gorzkim brzmieniu instrumentów dętych drewnianych. Można było na tego rodzaju materiał trafić w dziesiątkach kompozycji Delerue`a, chociażby w Zabić księdza, Georgu Elserze czy Kobiecie z sąsiedztwa. Uświadczymy go również w kilku utworach na albumie: The Notebook, Brenda`s Goodbye czy Troubled Des.
O atrakcyjności ilustracji Prawdziwych wyznań zadecydował jednakże nie underscore, lecz ta naturalna religijność muzyki Delerue, jaka rozlała się na większość utworów z tego albumu, także i tych nie dotyczących bezpośrednio scen z udziałem księdza Desa i hierarchów kościelnych, dzięki czemu score jest bardzo spójny. O nadzwyczajnym odbiorze score`u Delerue`a zadecydował także inny składnik kompozycji - bezgranicznie piękna, tonalna muzyka, wyraźnie płynąca prosto z serca kompozytora. Delerue napisał dwa tematy na potrzeby tej ilustracji: pierwszy, z Carrick Fergus, jest bardzo szlachetny, oddający niezwykłą dobroć i głęboką wiarę postaci księdza Desa, zyskujący te cechy dzięki użyciu harfy, sekcji smyczkowej, wiolonczeli i fletu - środków, dzięki którym, muzyka Delerue miała od dawna tę wspomnianą przeze mnie, specyficzną aurę. Religijny, wręcz liturgiczny momentami charakter ma też kolejny temat. Bardzo wzniosła i optymistyczna zarazem melodia pojawiająca się w kilku utworach nabrała swoistej dostojności, dzięki wykorzystaniu masywnego chóru, specyficznie brzmiących trąbek i bębnów. Chór nie pierwszy i nie ostatni raz został znakomicie wykorzystany przez Francuza wywołując u słuchacza duże emocje. Mieszany chór usłyszymy też w dwóch wersjach niezwykle dramatycznego, rozpisanego na dwa głosy The Barracks, gdzie ten środek prawdopodobnie posłużył Francuzowi do ukazania dramatu dwóch głównych postaci znajdujących się w trudnej sytuacji i poddawanych ciężkim życiowym wyborom. Delerue w Prawdziwych wyznaniach oferuje słuchaczowi jeszcze epizodycznie się pojawiający motyw z Forget It odgrywany przez pianistę z charakterystyczną dla francuskiego twórcy melancholią.
Prawdziwe wyznania są ilustracją, która niespecjalnie grzeszy oryginalnością, ale braki w tej materii nadrabia niewątpliwymi atutami w postaci przepięknych tematów oraz świetnej pracy z chórem i innymi środkami wyrazu, a może przede wszystkim wielkiego serca i poświęcenia, jakie Georges Delerue włożył w to dzieło. Utwory istotnie jawią się jako prawdziwe muzyczne wyznania na temat życia, refleksje, w których nie brakuje goryczy i smutku, ale ostatecznie zakończone są przepięknym, pełnym nadziei happy endem. Prawdziwe wyznania są kompozycją mająca znamiona wielkości, którą Delerue ponownie osiągnie kilka lat później, pisząc niemal identyczny, bardzo czerpiący z poprzednika score do dramatu Agnes of God, a w podobne rejony wróci jeszcze raz w 1988 roku, przy okazji słynnego filmu Agnieszki Holland Zabić księdza. Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. End Credits - 03:55
2. The Notebook - 03:12
3. Carrick Fergus - 02:12
4. The Barracks - 03:13
5. After the Fight / Rancho Rosa - 02:07
6. The Barracks (Alternate) - 03:22
7. Carrick Fergus II - 02:43
8. Troubled Des - 05:06
9. Forget It - 02:25
10. Brenda`s Goodbye - 03:34
Razem: 31:45 |
|