Ostatnie lata swojej kariery Christopher Young spędził głównie na tworzeniu rzemieślniczych, symfonicznych ilustracji hollywoodzkich blockbusterów a także bardziej awangardowych kompozycji do horrorów. Jego fanom coraz rzadziej zdarza się usłyszeć amerykańskiego twórcę w zdecydowanie lżejszym, jazzowym wydaniu. W tej dekadzie praktycznie jedynymi produkcjami filmowymi okraszonymi przez Younga jazzem były filmy z gatunku kina karcianego. Gdyby nie kilkukrotne odrzucenie jego muzyki przez producentów, można by stwierdzić, iż Amerykanin wyrósł na głównego specjalistę od ilustrowania tego typu produkcji. W tym roku miał premierę pokerowy komedio-dramat Lucky You z Erikiem Baną, Drew Barrymore i Robertem Duvallem, ale już wiadomo, że muzyka Christophera Younga z tej produkcji nie będzie wydana (Varese Sarabande wstrzymało wydanie albumu). Wcześniej, w 1999r podjął się on zilustrowania dramatu Hazardziści z Mattem Damonem i Edwardem Nortonem w rolach głównych. W całości odrzucono jego mocno rozrywkową ilustrację napisaną w jazzowych klimatach, którą zastąpił bardziej nastrojowy, emocjonalny score, zdominowany przez brzmienie smyczków i fortepianu. Pięć lat później podobny los spotkał jego kompozycję stworzoną do Pokerzystów, lecz tym razem twórca nie otrzymał już nawet możliwości wniesienia poprawek do swojej partytury. Younga zastąpił bliżej nieznany James Johnzen.
Ten obraz z udziałem Sylvestra Stallone, Mellanie Griffith, Gabriela Byrne`a, Jamie Foxxa i Thandie Newton jest rozgrywającą się w nielegalnych kasynach Los Angeles historią Deana - starzejącego się weterana karcianych partyjek, któremu rękawicę rzuca młody oszust Vernon. Aby pokonać mistrza zmuszony jest zewrzeć szyki z parą wspólników, którzy kiedyś go wyrolowali. Dlaczego ilustracja Christophera Younga do tej produkcji została odrzucona? Z pewnością nie z powodu niskiego poziomu, bo jest to porządna kompozycja. Być może podobnie jak w przypadku Hazardzistów utrzymana była w zbyt lekkim tonie, choć co do tego nie ma pewności, ponieważ prezentacja albumowa odbiega kształtem od tego, co miało pojawić się w filmie. Kompozytor dokonał modyfikacji i cięć, aby *score był jak najprzystępniejszy w odbiorze dla słuchacza. W jego zamierzeniu miał to być bardziej jazzowy concept-album w stylu retro niż ilustracja filmowa.
Pod względem instrumentacji Shade jest blisko spokrewniony z odrzuconą ilustracją Hazardzistów, lecz tym razem Young kładzie mocniej *akcent na instrumenty klawiszowe, odsuwając nieco na bok brzmienia dętych blaszanych. To kompozycja wręcz stworzona dla osób chcących zasmakować brzmienia elektrycznych instrumentów klawiszowych przeżywających szczyty popularności w latach 60-tych i 70-tych - fortepian Wurlitzera, Fender Rhodes, clavinet czy słynne organy B3 wyprodukowane przez Hammonda. Amerykanin przyznaje, że przy tworzeniu Shade wzorcem dla niego były kompozycje z czasów jego wczesnej młodości, gdy jako perkusista w big-bandzie przeżywał okres burzliwej fascynacji swingiem, jazz-funkiem, fusion i innymi popularnymi wówczas nurtami. Niekoniecznie chodzi tu o klasyczne ilustracje filmów karcianych, jak Cincinnati Kid, bo gdy rozejrzymy się w odległej przeszłości, okazuje się, że Shade zdaje się nie mieć swojego muzycznego odpowiednika wśród silver age`owych ilustracji tegoż gatunku filmowego. Według mnie jedną z naczelnych inspiracji dla Christophera Younga była tym razem wspaniała ilustracja Lalo Schifrina z serialu Mannix, słychać też pewne skromne odwołania do kompozycji Herbie`go Hancocka z albumu Crossings. Choć Youngowi udało się w kilku kompozycjach dość wiernie przetransplantować tą spontaniczność, ożywczość i entuzjazm wyzierający z klasycznych kompozycji Schifrina, to nie można niestety powiedzieć, iż dorównał on mistrzowi gatunku. Youngowską bossa novę, jazz-funk oraz swing podane w atrakcyjnej, momentami dosyć polotnej formie słucha się z satysfakcją, choć niestety nie doświadczymy rozkoszy, jaka płynęła z delektowania się nieśmiertelną muzyką Lalo Schifrina.
Pewne fragmenty Pokerzystów to wręcz kliszowa ilustracja filmu karcianego z leniwymi, często improwizowanymi partiami trąbki podpieranymi spokojnym perkusyjnym rytmem i rozchodzącymi się w przestrzeni dźwiękami keyboardów - wszystko to przywołuje w umyśle słuchacza obraz stolika z kieliszkami wódki i kartami tonącego w obłoku papierosowego dymu. Ilustracja Shade to także late-night jazz z mglistymi, gładkimi dźwiękami keyboardów oddających wielkomiejski klimat Los Angeles pełnego neonów i świateł drapaczy chmur.
Nierówny to album. Obok kompozycji solidnie zaaranżowanych i wykonanych, błyskotliwych i mocno oddziałujących na wyobraźnie słuchacza swoim klimatem, pojawiają się utwory zupełnie bezbarwne i sztuczne. Głównym minusem Shade jest pewien automatyzm, jaki wdziera się do niektórych kompozycji Amerykanina. Brzmią tak, jakby artysta włączył automat perkusyjny a pozostałe partie instrumentalne wykonywane były przez roboty - Young wykazał się momentami niełatwym do zniesienia minimalizmem. Shade nie jest kompozycją dla osób poszukujących jazzu z dawką artyzmu ani też szczególnych wrażeń estetycznych, za to zdecydowanie jest to porcja muzyki dla osób lubiących powtórki z rozrywki. Jeśli komuś szczególnie leży jazz o obliczu rodem z lat 60-tych i 70-tych i podobało mu się wcześniejsze muzyczne dokonanie Christophera Younga z filmu Hazardziści, powinien być ukontentowany także i Pokerzystami. Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Shade - 03:27
2. Wisdom In Pain - 03:42
3. Twin Turban Testimony - 02:58
4. I Could Have Jumped - 02:48
5. The Booze Buzz - 05:43
6. Incapable of Choosing - 02:24
7. Slippery When Wet - 02:27
8. Dancing With A Wet Handkerchief On Your Mother`s Grave - 04:02
9. Dizzy Miss Mizzy - 02:09
10. I Regret - 02:21
11. Salamander Schmorgesborg - 03:14
12. The Parlor Of Prestidigitation - 02:29
13. The Dean`s With The Professor - 02:36
14. Sniffing Play Dough - 02:15
15. Yachumflatz - 02:49
16. Shades Of Grey - 03:33
Razem: 48:57 |
|