Astronaut Farmer, The

Amerykanie już setki razy przekonywali nas w swych filmach, że każde, nawet najbardziej dziwaczne i szalone marzenie może się spełnić, jeśli tylko konsekwentnie, za wszelką cenę będziemy dążyć do jego spełnienia i będziemy przy tym mocno wierzyć w powodzenie naszych działań. W tym roku, po raz enty chcą nas o tym przekonać w filmie The Astronaut Farmer, opowiadającym historię teksańskiego farmera o nazwisku… Farmer (w tej roli Billy Bob Thornton), który postanawia spełnić swe marzenie z dzieciństwa i polecieć w kosmos w samodzielnie zbudowanym pojeździe kosmicznym. Jego działaniom kibicują: rodzina, media i amerykańskie społeczeństwo, oponentami zaś są służby i agencje wietrzące w działaniach Farmera zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.

To najbardziej dochodowa produkcja amerykańskich bliźniąt Michaela i Marka Polish, tworzących razem filmy od blisko dekady. Wszystkie sześć filmów ich autorstwa oprawił muzycznie angielski kompozytor Stuart Matthewman i są to jedyne pełnometrażowe filmy, do których stworzył on ilustracje. Temat amatorskich wypraw w kosmos poruszono już w Hollywood parę lat temu w filmie Joe Johnstona October Sky z bardzo solidną ścieżką dźwiękową Marka Ishama. Przysłuchując się muzyce Matthewmana można dostrzec, iż to właśnie ^*score Ishama został wykorzystany jako temp-track w filmie braci Polish. Na szczęście angielski kompozytor nie zdecydował się wiernie kroczyć po śladach Marka Ishama wytyczonych w October Sky i stworzył dzieło zdecydowanie bardziej urozmaicone stylistycznie oraz zbudowane na większym arsenale środków wyrazu. Jak się jednak okazuje, to niestety jedne z niewielu zalet kompozycji Stuarta Matthewmana. Znacznie bogatszy jest za to katalog wad tej ilustracji.

Angielski kompozytor stworzył ilustrację bardzo optymistyczną, spokojną i wyciszoną, nie emanującą zbyt wielkimi emocjami i mającą za zadanie w filmie spełnić rolę dalekiego tła. W związku z lokacjami filmu, Matthewman zdecydował się, tak jak Mark Isham, na zastosowanie w swej kompozycji Americany, ale brak tu ^*akcentów folkowych w postaci dominujących w kompozycji amerykańskiego artysty wiejskich skrzypiec. Matthewman powiela kilka typowych dla Ishama rozwiązań muzycznych, począwszy od budowania muzyki lirycznej na nachodzących na siebie łagodnych brzmieniach ^*waltorni i smyczków, optymistycznym i pełnym ciepła brzmieniu dętych drewnianych aż po stosowanie w muzyce akcji militarystycznej stylistyki (utwór Wreck bardzo przypominał mi ilustrację Fly Away Home). Jednocześnie praca Stuarta Matthewmana prezentuje kilka trendów obecnych we współczesnej muzyce filmowej, które przez lata zdążyły się już wielu słuchaczom wyraźnie przejeść - mam na myśli minimalistyczne techniki komponowania a przede wszystkim rezygnację z wyraźnych, rozbudowanych tematów na korzyść prostych motywów i underscore.

Powyższe cechy ilustracji The Astronaut Farmer niekoniecznie będą wadami, szczególnie dla osób nie znających twórczości Marka Ishama i akceptujących to, co ma do zaoferowania współczesna hollywoodzka muzyka filmowa. Pracę Matthewmana nieatrakcyjną czyni co innego - twórca ten nie posiada zbyt dużego talentu narracyjnego. Zdarzają mu się wciągające fragmenty, szczególnie w muzyce akcji, jednak nie potrafi on na dłuższą metę zainteresować słuchacza swoją muzyką. Kompozycje rażą momentami swą banalnością i cukierkowym liryzmem, a przecież Matthewman to Europejczyk. Niestety score ten pokazuje, że artysta uległ ?hollywoodyzacji? i zapomniał o swej europejskiej wrażliwości (jeżeli w ogóle taką ma). Anglik nie potrafił też wyjść śmiało poza schematy stosowane w hollywoodzkich kompozycjach, a gdy już wyszedł, to pozostawił po sobie wyraźny niedosyt i irytację (choćby mdłe zastosowanie perkusji calypso z trąbką w scenie pogrzebu). Szczególnie żal scen kosmicznych, które zwykle dają kompozytorom wielkie pole do popisu i możliwość wykazania się wyobraźnią muzyczną. Matthewmana nie zainteresowały niestety niezwykłe przeżycia głównego bohatera towarzyszące jego dziewiczemu lotowi w kosmos, za to z pomocą ambientowej elektroniki i kameralnej orkiestry artysta skupia się na pokazaniu tego, co kinomani już dostrzegają na ekranie - stanu nieważkości. Szkoda, bo poprzedzające podróż kosmiczną epickie, podniosłe kompozycje zdominowane przez brzmienie dętych blaszanych wyraźnie zaostrzyły mój apetyt.

Nie ukrywam, że po przeczytaniu krótkiego streszczenia fabuły filmu braci Polish sporo obiecywałem sobie po kompozycji Stuarta Matthewmana. Film miał bardzo duży potencjał, ale powstała do niego ilustracja jest w przeważającej części rażąco nudna, przewidywalna i kliszowa. Będące jej najmocniejszym punktem, wzorowane nieco na muzyce akcji Billa Contiego z Right Stuff orkiestrowe kompozycje to zdecydowanie zbyt mało abym mógł wystawić kompozycji angielskiego artysty wysoką ocenę. Gdyby tak albumowa prezentacja była krótsza i większy nacisk położono w niej na muzykę akcji wówczas dzieło to mógłbym polecić szerszemu gronu słuchaczy, ale kolejny raz nie popisało się Varese Sarabande wydając na albumie ponad godzinę muzyki, pogrążając w ten sposób pracę Matthewmana. Coraz mocniej zaczynam tęsknić do czasów, gdy wydawnictwo muzyczne Roberta Townsona serwowało nam na swoich albumach po 30 minut score. Zdecydowanie odradzam zakup The Astronaut Farmer, odsyłając jednocześnie do znacznie lepszej, bardziej angażującej emocjonalnie, choć i bardziej jednolitej stylistycznie kompozycji Marka Ishama do filmu October Sky. ^*metra

Tweet