Na przełomie lat `70 i `80 John Barry zmienił swoje emploi. Zaczął komponować w stylu, który pozostał mu bliski do końca jego kariery. Każdy nieomalże score, począwszy od m.in. Moonrakera z 1979 roku, czy Hannover Street był oparty o symfoniczne brzmienie dużej orkiestry, w której dominującą rolę grała *sekcja smyczkowa. Powolne tempo, liryczne tematy, subtelny fortepian i koncentracja na wątkach uczuć głównych bohaterów, na miłości - oto typowe symptomy drugiego okresu twórczości Johna Barryego. Lata osiemdziesiąte to w dużej mierze dekada właśnie takich kompozycji - Somewhere In Time, Out Of Africa ale i Frances. Frances - film z 1982 roku, wyreżyserowany przez Graeme Clifforda, z którym Barry miał okazję współpracować ponownie w 1992 roku przy Ruby Cairo - to biografia amerykańskiej aktorki Frances Farmer (którą zagrała nominowana za tę rolę do Oscara Jessica Lange) - niepokornej, wyzwolonej duszy. Historia tragiczna, historia kobiety, która nie chciała się poddać okrutnym regułom showbusinessu, który panował nad życiem gwiazd w Złotej Erze Hollywood. Barry wydawał się być odpowiednim kandydatem do zilustrowania tego obrazu. Jak się okazało wybór producentów był nadzwyczaj trafny.
Frances, to film bardzo smutny, wręcz przygnębiający. Opowieść o tym jak nie wolno poddawać się schematom społecznym, ale i o tym jak społeczeństwo potrafi zrównać z ziemią kogoś kto się wybija ponad przeciętność. Tym kimś była Frances Farmer - zjawiskowo piękna ale równocześnie utalentowana i obiecująca gwiazda filmowa lat międzywojennych USA. Niestety to co po dziś dzień jest przekleństwem wielu urodziwych aktorek - było i jej udziałem. Zbyt piękna by zagrać role o jakich marzyła, zbyt wyzwolona by mówić otwarcie o tym co myśli w swoich czasach... Tak trudną i wymagającą rolę powierzono wówczas stawiającej dopiero pierwsze kroki w swojej karierze Jessice Lange. Wywiązała się z niej na tyle dobrze, że otrzymała nominację do Oscara w 1982 roku a po dziś dzień ta kreacja jest uważana za jedną z jej najlepszych, a w branży filmowej za jedną z najlepszych w historii kina. Jednak nie tylko sama rola Lange jest warta uwagi. Muzyka również. John Barry, od pewnego momentu, niewątpliwie determinowanego przeżyciami osobistymi - komponował w wyraźnie odmiennym stylu niż wcześniej, czyli przed przełomem lat 70 i 80. Również w przypadku tego obrazu angielski kompozytor miał pole do popisu i czuł się jak ryba w wodzie. Stworzył przejmującą muzykę, przepełnioną smutkiem - ale i jak sam powiedział w wywiadzie do dokumentu o Frances na DVD - ? z odrobiną nadziei?. To charakterystyczny Barry, kwintesencja jego ?wielkiego, romantycznego brzmienia?.
Powolne tempo, rozbudowana, 60-osobowa sekcja smyczkowa... ale i harmonijka ustna!!! Tak, ten uwielbiany przez Barryego instrument znalazł i w tym filmie swoje miejsce. Początkowo sceptycznie odbierany zabieg, zaproponowany przez kompozytora - został jednak przyjęty z aplauzem i całkiem słusznie, bo dodał całej ścieżce dźwiękowej nieco smaczku. Dla tytułowej Frances, Anglik napisał liryczny, melancholijny temat, oparty o sekcję smyczkową z odrobiną fortepianu, który symbolizuje kobiecość i delikatność głównej bohaterki. Natomiast harmonijka ustna to odbicie wielkiej miłości głównej bohaterki - Harryego (granego przez męża Jessicy Lange - Sama Sheparda). Mamy okazję posłuchać brzmienia tego wspaniałego zaiste instrumentu w takich ścieżkach jak Meeting Harry czy nawet Main Title, który jednak nie znalazł swojego miejsca w filmie (otwiera go sonata Mozarta). Ciekawsze kompozycje z albumu to dramatyczne Uproar czy przepięknie rozpoczynające się fortepianem Okay Dad. Trzeba przyznać, że Frances to *score wyjątkowo bogaty w dramatyczną muzykę jak na ten okres twórczości Barryego. We Free At Last Barry dodał do i tak już nostalgicznego dźwięku harmonijki - gitarę, co tylko potęguje wrażenie smutku i melancholii. Przepiękna kompozycja. Wreszcie - kulminacja scoru, wszystkich pomysłów i zabiegów znajduje swoje ujście w suicie złożonej z kilku utworów - Home Again - Things Are Going To Be Slow From Now On. Bardzo dobra aranżacja, współgranie: harmonijki, gitary, fletu, fortepianu i sekcji smyczkowej dają bardzo miły dla ucha efekt. To prawdziwe mistrzostwo muzyki filmowej. Na cały soundtrack składa się 12 ścieżek - w limitowanej wersji wydanej przez Label X SCSE, ale w 2005 roku wytwórnia wydała reedycję z dodatkowym utworem pt. Epilog, trwającym prawie 7 minut.
Mimo, że minęło dwadzieścia kilka lat od premiery Frances - zarówno sam film jak i muzyka zasługują na najwyższe uznanie. Jessica Lange zagrała rolę życia a Barry skomponował muzykę, która należy do jego najlepszych kompozycji w karierze. Polecam wszystkim, którzy cenią elegancką formę i nienaganne wykonanie, piękne liryczne tematy i niezapomnianą atmosferę. Recenzję napisał(a): Janusz Pietrzykowski (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Main Title - 04:03
2. Meeting Harry - 02:33
3. Upset - 00:57
4. Late To Work - 01:14
5. Uproar - 01:52
6. Frances And Doc - 01:05
7. Walk - 01:35
8. Okay Dad; Mother Shut Up! - 02:51
9. Sonata In A Major, K.331 (W. A Mozart) - 01:46
10. Bug House - 02:29
11. Free At Last - 01:34
12. Home Again; Thigs Are Going To Be Slow From Now On. - 07:13
Razem: 29:12 |
|