Coś - to jest to! Ta muzyka zawsze powalała mnie na kolana gdy słyszałem ją w filmie. Teraz miałem okazję przesłuchać oryginalną ścieżkę dźwiękową. Po raz kolejny Ennio Morricone pokazał swój geniusz, tworząc muzykę z wyrafinowaną prostotą, a jednocześnie tak doskonale oddającą klimat i emocje z ekranu.
Soundtrack ten możnaby podzielić na dwie części. W pierwszej dominuje orkiestra, a melodie są spokojniejsze, ale mimo wszystko przesączone niepokojem. Instrumentacje są bogate, ale proste. Wyróżnia się tu utwór Contamination - są to chaotyczne dźwięki stworzone przez szarpanie strun różnych instrumentów. Ciekawym elementem, pojawiającym się w Eternity a później także w drugiej części, są organy, tworzące mistyczny i przerażający klimat.
W części drugiej, która zaczyna się od utworu Humanity (Part II), dominują instrumenty elektroniczne. W tym utworze pojawia się także zalążek motywu muzycznego szczególnie kojarzonego z tym filmem. Przez wprowadzenie basów i ostrych, organowych dźwięków Morricone zagęszcza atmosferę i wzmaga poczucie niepewności i grozy. Elementem kulminacyjnym, tej części, jak i całego soundtracku, jest utwór End Titles. Tu właśnie w pełnym brzmieniu pojawia się, ten dość dobrze znany i kojarzony z tym filmem, elektroniczny motyw - prawdziwy majstersztyk. Przesączony prostotą i jednocześnie emanujący grozą.
Nie wyobrażam sobie filmu Coś bez tej właśnie muzyki. Morricone i Carpenter stworzyli dzieło dziś już kultowe. Nie dominuje tu zawrotna akcja i potężna orkiestra. Jest to dzieło proste, kameralne, a tym samym jeszcze bardziej przerażające, bo docierające do zakamarków naszej świadomości. Recenzję napisał(a): Łukasz Remiś (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Humanity (Part I) - 6:53
2. Shape - 3:15
3. Contamination - 1:01
4. Bestiality - 2:54
5. Solitude - 5:53
6. Eternity - 5:29
7. Humanity (Part II) - 7:10
8. Sterilization - 5:03
9. Despair - 4:47
10. End Titles - 4:31
Razem: 46:56
|
|