Casino Royale zapisał się w historii jako jeden z najlepszych filmów o przygodach Jamesa Bonda, bardzo wysoko zawieszając poprzeczkę kolejnym odsłonom serii. I niestety bezpośrednia kontynuacja tegoż obrazu, oznaczony numerem 22 Bond Quantum of Solace pozostaje w tyle za poprzednikiem. Choć unika wad wcześniejszych Bondów to niestety pojawiają się inne, a więc przesadnie ostry montaż scen akcji, zupełnie przeciętny złoczyńca (gdzież mu tam do Maxa Zorina czy Blofelda kreowanego przez Donalda Pleascence) i mało porażająca intryga. Ponadto niespodziewanie reżyser Marc Forster wykazuje się momentami brakiem szacunku dla intelektu widza (vide sekwencja powietrznej bitwy). ?Czy to jeszcze Bond?? - pytają w komentarzach kinomani. Myślę, że tak, bo choć ubywa stopniowo elementów do niedawna uważanych za niezbędne w każdym Bondzie (nie ma już Moneypenny, Q, Martini, słynnej kwestii ?My name is Bond
? itd.) to oglądając Quantum of Solace, co prawda nie permanentnie, ale czuje się jednak, iż nie konsumujemy zwykłego kina sensacyjnego. Jest to między innymi zasługą Davida Arnolda, od jedenastu lat wcielającego się w rolę nadwornego kompozytora bondowskiej serii.
Na początek jednak słów kilka o piosence promującej obraz Marca Forstera, czyli Another Way to Die. Song ten zebrał solidne baty od części fanów Bonda i został nawet zrównany z koszmarnym dokonaniem Madonny z Die Another Day, m.in. dlatego, iż piosenka Alicii Keys i Jacka White`a nie posiada typowo bondowskiej linii melodycznej. Moim zdaniem nie jest to piosenka na miarę choćby wcześniejszego You Know My Name, lecz jej krytyka wydaje mi się przesadzona. Numer ten jest odważnym odświeżeniem konwencji ale nie brutalnym gwałtem na bondowskiej tradycji, jak postrzegają go co niektórzy. Przyzwoicie zaaranżowany i nie pozbawiony smaczków zyskuje po kilkukrotnym przesłuchaniu.
Przed restartem bondowskiej serii pojawiły się wypowiedzi angielskiego kompozytora mówiącego o konieczności odcięcia się od przeszłości i dokonania gruntownych zmian w konwencji muzycznej - jego słowa okazały się jednak w sporym stopniu puste. Nie inaczej sprawa wygląda w drugiej odsłonie odnowionej sagi o 007. Słyszymy tu zarówno nawiązania do klasycznej twórczości Johna Barry`ego jak i wcześniejszych bondowskich prac Arnolda, szczególnie The World Is Not Enough. Blisko godzinny *score w wielu momentach nie zostawia słuchaczowi żadnych wątpliwości, iż ma do czynienia z bondowską ilustracją spod ręki Davida Arnolda. Muzyka akcji wciąż uderza w odbiorcę syntetyczno-orkiestrową ścianą dźwięków na czele z krzykliwym brzmieniem dętych blaszanych i wciąż gdzieniegdzie z zatrzęsienia dźwięków wyłaniają się fragmenty James Bond Theme, choć już zdecydowanie nie tak obszernie rozwinięte jak w pierwszych bondowskich pracach Anglika. W Quantum of Solace zdaje się przejawiać panujący od lat w Hollywood trend do rezygnowania z mocnej, rozbudowanej tematyki w ilustracjach dramatycznych. Pewne jest jednak, iż James Bond Theme Arnold ze swoich bondowskich score`ów nigdy nie wyeliminuje - to on powiedział kiedyś, iż bez tematu Jamesa Bonda film o przygodach 007 staje się tylko zwykłym filmem akcji.
Stanowiący od zawsze najmocniejszy punkt Arnoldowskich ilustracji spod znaku 007 action-score pozostawia po sobie pozytywne odczucia, uprzedzam jednak, iż próżno szukać tu smakołyków na miarę Backseat Drivera i Come In 007, Your Time is Up. Mimo, iż Anglik znów drastycznie ograniczył obecność tematu Bonda w muzyce akcji to nie staje się ona asłuchalną sieczką, ale prezentuje całkiem sporą autonomiczność dzięki wstawieniu kilku drobnych motywów, m.in. króciutkiej melodii napisanej dla organizacji Quantum, czteronutowca zaczerpniętego z podkładu melodii tytułowej z On Her Majesty Secret Service jak również kilku nut z piosenki Another Way To Die. Choć jest to jeden z najbardziej brutalnych i chaotycznych Bondów, to David Arnold serwuje tu dość poukładaną, pozbawioną bałaganiarstwa muzykę akcji. Szkoda tylko, iż wysiłek kompozytora poszedł częściowo na marne, gdyż jego muzyka zostaje momentami całkowicie zagłuszona w filmie przez efekty dźwiękowe. Zasmucający jest nie tylko ten fakt - momentami dają się w materiale akcji słyszeć nawiązania do bourne`owskiej muzyki Johna Powella. Cóż, kiedyś to bondowska muzyka stanowiła źródło inspiracji dla innych twórców, dziś jednak dochodzi do odwrotnej sytuacji, o czym przekonuje także Camille`s Story, gdzie pojawia się żenująca imitacja słynnego Iguazu Gustavo Santaolalli. Jeszcze kilka lat temu byłoby to nie do pomyślenia.
W filmie Marca Forstera stopniowo na pierwszy plan wybija się wątek zemsty. David Arnold nie idzie jednakże w ślady Michaela Kamena, który dwie dekady temu w Licencji na zabijanie (gdzie również z owym wątkiem mamy do czynienia) wysmażył najbardziej niestrawną, dziką i bezkompromisową bondowską ilustrację. Anglik żądzę zemsty w swej muzyce sygnalizuje za pomocą zabrudzonego brzmienia gitar elektrycznych, które szczególnej drapieżności nabierają w Pursuit At Port au Prince. Z kolei dla chcącej się zemścić podobnie jak Bond, postaci Camille kompozytor napisał latynoski motyw pierwszy raz słyszalny w Greene and Camille. Prócz owego motywu napotykamy w pracy Arnolda na kilka południowo-amerykańskich fragmentów wprowadzających widza w egzotyczne lokacje i stanowią one moim zdaniem jedną z największych słabostek tej ilustracji. Poszczególne kompozycje mimo, iż obfitują w etniczne brzmienia i posiadają koloryt, to jednak odbiera się je z zupełną obojętnością - brak tu tej pasji i entuzjazmu, jaki dało się odczuć we wcześniejszym Welcome to Cuba z Die Another Day.
Na przeciwnym biegunie stoi materiał napisany dla organizacji Quantum prezentujący słuchaczowi szybko wpadający w ucho repetytywny motyw, za pomocą, którego David Arnold zdaje się otaczać ów organizację mgiełką tajemnicy. I właśnie jedna z kompozycji zawierająca wspomniany motyw, czyli Night At The Opera stanowi najbardziej atrakcyjny fragment ilustracji Quantum of Solace. Jest to wyrafinowany mariaż subtelnej Arnoldowskiej liryki i suspense`u rodem z klasycznych ilustracji Johna Barry`ego. Spośród materiału tematycznego dwie melodie pochodzą z Bonda nr 21 i podkreślają ciągłość między kolejnymi odsłonami przygód agenta 007. O ile Arnold z dość przeciętnym skutkiem wplata w ilustrację króciutkie fragmenty z towarzyszącej Casino Royale piosenki You Know My Name, to prawdziwym magnesem jego pracy są przepełnione poczuciem straty fortepianowe wariacje na temat ukochanej Bonda, Vesper Lynd. Rzadko kiedy Arnold pisał dla bondowskiej serii muzykę tak wiarygodną emocjonalnie i pozostawiającą w odbiorcy tak trwały ślad.
Quantum of Solace, podobnie jak Casino Royale dowodzi, iż David Arnold dojrzał zarówno jako ilustrator dramatyczny jak i kompozytor. Mam jednak wątpliwości czy zdoła jeszcze miłośników serii o 007 czymkolwiek mocno zaskoczyć in plus i czy starczy mu pomysłów na kolejne bondowskie prace. Praca ta pokazuje, iż kreatywność angielskiego twórcy maleje i coraz bardziej zaczyna on czuć zmęczenie Bondem. Zdarza mu się momentami przechodzić obok obrazu, a pewna część kompozycji pomimo znacznie przystępniejszej niż w przypadku poprzedniego score formy nie absorbuje zbyt mocno odbiorcy. Choć Quantum of Solace to funkcjonalna i jakościowo dobra kompozycja, która z pewnością zapewni Arnoldowi stołek kompozytora przy Bondzie nr 23, to jest jednocześnie kolejną pracą potwierdzającą słowa tego twórcy, który stwierdził kiedyś, iż to, co najlepsze miał do zaoferowania Jamesowi Bondowi, dał mu w Tomorrow Never Dies.
*aria *piano Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Time To Get Out - 03:28
2. The Palio - 04:59
3. Inside Man - 00:38
4. Bond In Haiti - 00:35
5. Somebody Wants To Kill You - 02:17
6. Greene And Camille - 02:13
7. Pursuit At Port Au Prince - 05:58
8. No Interest In Dominic Greene - 02:44
9. Night At The Opera - 03:02
10. Restrict Bond`s Movements - 01:31
11. Talamone - 00:34
12. What`s Keeping You Awake - 01:40
13. Bolivian Taxi Ride - 00:49
14. Field Trip - 00:41
15. Forgive Yourself - 02:26
16. DC3 - 01:15
17. Target Terminated - 03:53
18. Camille`s Story - 03:58
19. Oil Fields - 02:29
20. Have You Ever Killed Someone? - 01:32
21. Perla De Las Dunas - 08:07
22. The Dead Don`t Care About Vengeance - 01:14
23. I Never Left - 00:40
24. Another Way To Die - 04:23
Razem:61:06
|
|