Jerry Goldsmith w swojej jakże bogatej filmografii ma trochę tytułów, które są raczej znane tylko przez fanów kompozytora. Zarówno same filmy, jak też muzyka do nich pozostały w archiwach kinowych w kategorii ?średniak?. Wiadomo również, że Goldsmith miał niebywały dar angażowania się w produkcje po prostu słabe, które mimo wszystko udawało mu się opisać w najgorszym razie w pełni poprawną muzyką. Przykładem takiej ilustracji może polityczny thriller akcji Remi`ego Kramer`a pt. High Velocity. Akcja filmu rozgrywała się na Filipinach, co stanowiło ważną wskazówkę stylistyczną dla kompozytora, zaś sama narracja prezentowała ?oklepany? już schemat: wojna domowa, porwanie amerykańskiego VIP-a i akcja ratunkowa rodem z CIA. Sam film był gotów już w 1974 roku, jednak jego premiera uległa opóźnieniu o dwa lata. Dopiero w 1994 roku Prometheus Records zaprezentowała oficjalny soundtrack zawierający nie wiele ponad półgodzinny materiał muzyczny.
Mimo sztampowości samego filmu, Jerry tradycyjnie podszedł do kwestii muzyki z pomyłem i profesjonalizmem. Obok tradycyjnej orkiestry (zatrudniona została tu renomowana The National Philharmonic Orchestra), duży nacisk został położony na użycie etnicznego instrumentarium, które połączyłoby kulturę filipińską ze światem Zachodu. Nie zabrakło więc tutaj takiej gamy środków, jak: cymbały, klawesyn, gitara akustyczna, marimba, zestaw fletów i cała rzesza instrumentariów perkusyjnych. Kompozytor ustalił z reżyserem, że muzyka ta nie będzie tradycyjnym ?action scorem?, lecz konstrukcję inwestującą klimatycznie w elementy etniczne - w tym celu Goldsmith zaplanował symbiozę korzeni dalekowschodnich, by jak najbardziej uniwersalnie oddać kulturę Filipin.
Świetnym przykładem ?orientalizacji? partytury był główny temat Welcome to the Philippines, w którym zaprezentowana została niezwykle optymistyczna w wymowie, prosta i lekka melodia oparta na wyeksponowaniu gitary, marimby, fletu i rytmicznych perkusonaliów. Trudno w tym momencie wskazać dramatyczną rolę tego tematu w filmie. Melodia ta wręcz stwarzała odczucie idylli w ogarniętym wojną domową kraju. Był to dość często stosowany przez kompozytora zabieg - ?sztucznego? poczucia bezpieczeństwa. Podobną ?sztuczką? Goldsmith posłużył się w 1982 roku na planie horroru Poltergeist. Całość bardzo przypominała pochodzący z 1992 roku temat ?dżungli? w melodramacie Medicine Man, tyle, że bez użytych syntezatorów. Nie zabrakło oczywiście tematu głównego w podsumowującej suicie Just A Little More/No Victories-End Title. Temat wiodący, choć wyeksponowany w pełnej krasie tylko w tych dwóch przypadkach, pełnił rolę wiodącą na całym materiale, gdyż kompozytor chętnie posługiwał się nim przy różnych okazjach, w różnych formach i stylistyce, przy niemal każdej okazji - zawsze gdzieś tam zaznaczał swoją obecność, choćby tylko w krótkiej postaci.
Na potrzeby partytury Goldsmith napisał także osobny temat liryczny (The Night Before i The Mafia Marines), do którego kompozytor podszedł bardzo profesjonalnie tworząc dwuczęściową melodię opartą na subtelnych frazach gitary i marimby oraz rytmicznego tematu na flet w asyście rytmicznych kastanietów. Drugą część stanowiła delikatna, emocjonalna melodia na fortepian. Naprawdę podziwiać można kompozytora, za takie zaangażowanie do filmu o raczej mało artystycznych aspiracjach. Tematyka spokojniejsza, wyciszająca nieco kinowy dramatyzm była stosowana przez kompozytora także poza użyciem standardowego tematu lirycznego. Dobrym przykładem niech będą tutaj The Ring/Not Thirsty i Coffee Break, w których Jerry przy pomocy fletu, gitary, klawesynu i sekcji smyczkowej stworzył melodyjny i emocjonalny temat w stylu Medicine Man.
Muzyka akcji, zgodnie z oczekiwaniami reżysera nie odgrywała wiodącej roli na albumie. W sumie takich typowych konstrukcji typu ?action? mamy na płycie tylko dwa - The Hostage i Night Fight. Goldsmith na potrzeby pościgów i strzelaniny napisał prosty temat akcji, który swoim brzmieniem przypominał analogiczną formę z późniejszego o 16 lat ?suspense? thrillera Basic Instinct. Ogólny klimat muzyki akcji był typowy dla twórczości kompozytora w latach 70-tych. Całość generowała dużo bardziej mroczny i szorstki w wymowie charakter niż ?action score?, jaki Jerry tworzył w następnej dekadzie. Jednym z takich elementów niech będzie dominacja sekcji dętych blaszanych i agresywnej perkusji, podczas gdy lata 80-te to okres, w którym niejednokrotnie prym w muzyce akcji wiodły odpowiednio ?podrasowane? sekcje smyczkowe. Dodatkowo Jerry napisał na potrzeby The Hostage odrębny, wojowniczy nieco temat na trąbkę. Goldsmith starał się także nie zapominać ważnej cechy, która często charakteryzowała jego muzykę akcji - płynność narracji. Dla osiągnięcia tego efektu kompozytor często dodawał do całości motywy etniczne na flet, gitarę lub marimbę oraz prowadzącą solowo trąbkę. Niezwykle żywiołowego, wręcz wiernie ilustrującego zmagania w dżungli tematu bitewnego nie zabrakło także w Night Flight - Jerry nie zapomniał jak ważne jest zróżnicowanie konkretnej w tym przypadku melodii: rolę wiodącą przejmowały więc kolejno sekcje trąbek, potem fletów i na końcu całej sekcji dętej blaszanej. Czuć już było w tego konstrukcjach zmiany jakie na stałe zakorzenią się w stylistyce akcji Goldsmitha w latach 80-tych.
Sporą część materiału muzycznego zajmowały konstrukcje ?suspensowe?, którymi Goldsmith opisywał tajemniczy świat ?guerillos? - partyzanckiego komanda o nazwie ?Grupa 45? i wegetację w niewoli uprowadzonego amerykańskiego przemysłowca. Także tutaj kompozytor starał się nadać ilustracjom właściwego klimatu ?cudzoziemskiego?, stosując zarówno tradycyjne środki orkiestrowe, jak ostro brzmiące sekcje dęte blaszane, ?gwiżdżące? flety, przeciągły bas, ?niski? fortepian i cięższą w wymowie perkusję oraz nadające klimatu ?lokalnego? partie tematyczne na klawesyn - The Observers/The Sniper. Słuchając tej typowo ilustracyjnej części miałem nieodparte wrażenie, że jej konstrukcja była inspirowana pochodzącym z 1969 roku The Chairman. Szczególnie atrakcyjnie brzmiała tak skonstruowana muzyka klimatyczna z egzotyczną w wymowie perkusją (czasem przypominało to Planet of the Apes) do scen rozgrywających się w filipińskiej dżungli - The Mission Begins, The Rope Trick lub The Archer.
Kompozytor posłużył się stylistyką High Velocity pisząc muzykę do klasycznych już filmów z pierwszej połowy lat 80-tych, choćby: akcja - First Blood i etnika - Under Fire. Mimo niezbyt wysokich lotów, partytura ta stała się podstawą dla innych, żeby nie powiedzieć klasycznych, produkcji, typu Medicine Man lub Basic Instinct. Bez wątpienia ta płyta stanowi solidny punkt dla tych, którzy lubują się w egzotyce i etnice w kinie akcji, a nie tylko w szalejących wokół pasaży orkiestrowych niczym na polu bitwy. Mimo klęski finansowej filmu, Jerry Goldsmith tradycyjnie udowodnił, że potrafi napisać muzykę, która choć nie uratowała samego filmu, nie przyniosła kompozytorowi wstydu. Pochwalić należy nie tylko za oryginalną orkiestrację, ale także za rozbudowę tematyczną partytury. Same tematy, choć nie rzucały na kolana, stanowiły przemyślane konstrukcje, które stały się później ?trampoliną? inspirującą Goldsmitha w pierwszej połowie lat 90-tych. Fanom tę płytę polecam, pozostałym zaś - z rezerwą.
*action score Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1.Welcome to the Philippines / The Observers / The Sniper - 6:00
2.The Night Before - 2:18
3.The Mafia Marines - 2:07
4.The Hostage - 3:09
5.The Mission Begins - 4:24
6.The Rope Trick - 1:50
7.Night Flight - 2:13
8.The Ring/Not Thirsty - 2:49
9.The Archer - 2:29
10.Coffee Break - 2:21
11.Just A Little More/No Victories-End Title - 4:09
Razem:33:53 |
|