Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Jutro nie umiera nigdy (Tomorrow Never Dies)

22 Marzec 2003, 18:56 
Kompozytor: David Arnold

Rok wydania: 1997
Wydawca: A&M Records

Muzyka na płycie:
Jutro nie umiera nigdy (Tomorrow Never Dies)

Odtwarzaj / Zatrzymaj

SATYSFAKCJA GWARANTOWANA - nagroda Soundtracks.plPo niezwykle złej muzyce Erica Serra do GoldenEye, krytycy i fani poczuli się bardzo zawiedzeni. Ten soundtrack był klęską, do dziś uważam go za największą pomyłkę muzyki filmowej lat 90. Niektórzy zadawali pytanie: "Czy może być gorzej?", ja odpowiadam: "Gorzej być nie mogło, teraz musi być tylko lepiej". Po kompletnej kasowej wpadce tej płyty, i bardzo dużej krytyce ze strony specjalistów od gatunku, stało się oczywiste, że pan Serra nie zostanie już więcej poproszony do współpracy przy realizacji następnego filmu o Bondzie. Niektórzy przewidywali nawet powrót do pracy przy serii legendarnego Johna Barryego, lecz tak się nie stało, i pałeczkę, a raczej długopis kompozytora muzyki do kolejnego odcinka przygód Jamesa Bonda przejął młody David Arnold. W połowie lat 90 nie był on jeszcze tak znany, ale miał już na koncie kilka ciekawych produkcji (Independence Day, Stargate), lecz jeszcze nigdy wcześniej nie stworzył on tak doskonałej i oryginalnej muzyki jak w Tomorrow Never Dies.

Ale zacznijmy od początku - album otwiera tytułowy utwór zaśpiewany i skomponowany przez Sheryl Crow, który w dość dziwnych okolicznościach zastąpił kompozycję Arnolda, czyli utwór "Surrender" zaśpiewany przez K.D. Lang. Oczywiście zbiegiem okoliczności jest fakt, że wytwórnia "matka" Sheryl Crow, i wydawca albumu to ta sama firma (A&M records). W rezultacie utwór Davida Arnolda został przesunięty na pozycję napisów końcowych, a szkoda, ponieważ jest nie tylko lepszy z kompozycyjnego punktu widzenia (we wspaniały sposób nawiązuje do dawnych, klasycznych już piosenek Barryego z poprzednich odcinków), ale i także głos pani Lang lepiej pasuje do charakteru samego filmu. Nie twierdzę jednak, że utwór Sheryl jest zły, jest bardzo dobry, ale przegrywa z kompozycją Arnolda i zdecydowanie wolałbym go usłyszeć w napisach końcowych.

Pierwsze minuty z płytą nie zwiastują nam tego wspaniałego widowiska, a raczej słuchowiska, jakie już za chwilę zafunduje nam pan Arnold. Zaczyna się wręcz klasycznie, ale już pod koniec utworu 2 - "White Knight" - słyszymy niesamowity majstersztyk dźwięków, w który fenomenalnie wpleciona jest tradycyjna wersja tematu Bonda (kompozycji Monty Normana lub Johna Barryego - ta sprawa chyba nigdy nie zostanie rozstrzygnięta) Dalej jest już tylko lepiej. David Arnold coraz odważniej używa różnych komputerowych syntezatorów, które w połączeniu z błyskotliwymi aranżacjami orkiestrowymi, dają niesamowity efekt; słychać to delikatnie już w utworze 3 - "Sinking of Devonshire", ale już bardzo wyraźnie w: "Hamburg break In", i dynamicznym "Hamburg break out". Główny temat Bonda możemy usłyszeć w całości w 4 - "Company Car" we wspaniałej swingującej wersji, połączonej z głównym tematem z piosenki "Surrender". Temat miłosny prezentowany jest w utworze 6 i 7, z czego 6 - "Bond & Paris" jest bardzo ujmująca, a 7 - "Last Goodbye" - bardziej kameralna i tajemnicza, ale wynika to bezpośrednio z charakteru tych scen. Ale prawdziwy majstersztyk Arnold osiąga w czterech utworach: "Hamburg break out", "*-3-send", "Underwater Discovery", i przede wszystkim w fenomenalnym "Backseat Driver" - wszystkie te utwory to perfekcyjne połączenie tradycyjnego brzmienia orkiestry, z nowoczesnym brzmieniem syntezatorów. To jest coś, co próbował osiągnąć Serra przy "Golden Eye", ale rezygnując prawie całkowicie z orkiestry i tematu Bonda z góry był skazany na klęskę. Na końcu mamy wspomnianą przeze mnie piosenkę "Surrender", oraz dość mierny techno remix "James Bond Theme" w wykonaniu Mobyiego.

Jedynym minusem jest czas nagrania: ("tylko" 54 minuty), oraz to, że utwory znajdujące się na płycie pochodzą z pierwszej połowy filmu.
Rozwiązaniem jest zakup złotej edycji z 2000 roku, która zawiera 7 dodatkowych utworów, ale o tym wydaniu napiszę kiedy indziej.

Podsumowując, jest to nastrojowa płyta człowieka, który tchnął powiew świeżości i oryginalności do tego i (mam nadzieję) wielu następnych filmów z tej serii. W tej chwili naprawdę nie wyobrażam sobie innego człowieka, który mógłby pisać muzykę do "Bondów", no może oprócz Johna Barryego. Polecam.

Recenzję napisał(a): Rafał Mrozowski   (Inne recenzje autora)



Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Tomorrow Never Dies - Sheryl Crow - 4:51
2. White Knight - 8:30
3. The Sinking of the Devonshire - 7:07
4. Company Car - 3:08
5. Station Break - 3:30
6. Paris and Bond - 1:55
7. The Last Goodbye - 1:34
8. Hamburg Beak In - 2:52
9. Hamburg Break Out - 1:26
10. Doctor Kaufmann - 2:26
11. *-3-Send - 1:17
12. Underwater Discovery - 3:37
13. Backseat Driver - David Arnold/The Propellerheads - 4:37
14. Surrender (Tomorrow Never Dies) - k. d. lang - 3:57
15. James Bond Theme - Moby - 3:12

Razem: 53:59

Komentarze czytelników:

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Całkowicie popieram zdanie Rafała! A to wydanie rozszerzone nie jest takie cudowne bo kosztem brakującej muzyki dołożono (całkowicie niepotrzebnie !!!) aż jedenasto minutowy wywiad z Davidem Arnoldem a usunięto utwór "Station Break" , tytułową piosenkę i końcową piosenkę !

JazzO:

Moja ocena:

Świetna kompozycja! Nowoczesna, ale w fenomenalny sposób nawiązująca do bondowskich soundtracków Barryego. Bomba !!! :-)

Mefisto:

Moja ocena:

A czemu nie ma muzyki w filmie? :P
A kompozycja jest bliska ideału - zdecydowanie najlepsza bondowska praca Arnolda, która przeskakuje też wiele wcześniejszych partytur z serii. Do tego świetne piosenki (i to obie, co już chyba dawno się - o ile w ogóle - nie zdarzyło). Trzeba znać.

Mystery:

Moja ocena:

Chyba najlepszy soundtrack Arnolda z serii o agenci 007. Dwie przecudnej urody piosenki, temat miłosny i to w czym Anglik jest najlepszy, symfoniczne rajdy orkiestry, wspaniale okraszone syntezatorami.
Wspaniała płyta.

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Wspaniały to jest dopiero odizolowany score na płycie dvd z filmem :) Wydanie A&M oceniam jak wyżej, na 4,5/5. Prawdziwy geniusz to jednak complete. Jeden z kilku najważniejszych scorów lat 90!!! I fakt, najlepszy bondowy Arnold.


  Do tej recenzji są jeszcze 3 komentarze -> Pokaż wszystkie