Moon13 Listopad 2009, 21:20 | |
Kompozytor: Clint Mansell
Wykonanie: Orphans of the Storm
Rok wydania: 2009 Wydawca: Black Records
|
| | Księżyc. Niedaleka przyszłość. W ulokowanej na srebrnym globie bazie wydobywczej pracuje tylko jeden człowiek - Sam Bell (Sam Rockwell). Jeszcze tylko dwa tygodnie dzielą go od zakończenia trzyletniego kontraktu i powrotu do żony i córki. Podczas rutynowego zadania dochodzi jednak do wypadku, po którym życie Sama nie będzie już takie samo... Tak w skrócie rozpoczyna się interesujący debiut reżyserski Duncana Jonesa, prywatnie syna Davida Bowiego. W przeciwieństwie do fantastyki typu ?zabili go i uciekł?, ten film nawiązuje (mniej lub bardziej udanie) do zdecydowanie wyższej półki gatunku s-f (z tytułami jak Odyseja Kosmiczna, Solaris czy Łowca androidów na czele). Akcji tu nie wiele, ale napięcia nie brakuje.
Soundtrack wyszedł tu spod ręki Clinta Mansella i dość szybko wywołał poruszenie w środowisku słuchaczy, podobnie zresztą jak wiele poprzednich prac tego artysty. Mansell to kompozytor, którego podejście do ilustracji filmowej można określić jako wyjątkowo ascetyczne - zarówno w wykorzystaniu melodii, jaki i pod względem aranżacji. Udaje mu się jednak to, co z reguły pozostaje poza zasięgiem wyrobników pokroju Tylera Batesa czy szeregowych członków RCP - jego muzyka, przy całej swojej prostocie, nie zahacza o prostactwo.
Nie inaczej jest tym razem. Nie uświadczymy tu ani bogactwa tematów, ani typowo symfonicznego instrumentarium. Kompozytor w charakterystyczny dla siebie sposób połączył elektronikę z kwartetem smyczkowym, fortepianem, gitarami elektrycznymi i perkusją, jednak, inaczej niż w pamiętnym ródle, tu główną rolę odgrywa ambient - muzyka jest na wskroś atmosferyczna, pełni raczej rolę efektu dźwiękowego niż klasycznej ilustracji muzycznej. Zawieszone lub ciągnące się dźwięki instrumentów smyczkowych, gitarowe i elektroniczne szmery, okazjonalne odgłosy fortepianu - tak można pokrótce opisać to, co tu słyszymy.
Tę ?symulację ciszy? Mansell kontrastuje z fragmentami rytmicznymi, które oddają monotonię i powtarzalność codziennej aktywności bohatera. Taki jest właśnie najbardziej zapadający w pamięć motyw omawianej ścieżki dźwiękowej, czyli Welcome to Lunar Industries - dynamiczna, niemal transowa kompozycja, gdzie charakterystyczny rytm wybijają fortepian, gitara basowa i perkusja. Wspomniany motyw oraz towarzyszący mu smyczkowy podkład obecne są w wielu kolejnych utworach, jednak ich przywołania w zasadzie nie różnią się od siebie, może za wyjątkiem szczególnie energicznej partii w Sacrifice.
Na następny interesujący utwór będzie trzeba poczekać aż dziesięć minut. Jest nim dopiero piąta pozycja na krążku, czyli Memories. Jest to kompozycja w typie Together We Will Live Forever ze ródła. Dominuje samotny ?smutny fortepian?, do którego po paru minutach dołącza wiolonczela. Jest lirycznie i bardzo nastrojowo. Ta melodia powraca również w równie ciekawym Nursery, który rozpoczyna melancholijne brzmienie fortepianu zestawionego z dźwiękiem delikatnie ?plumkającej? pozytywki. Oba utwory należą do najlepszych na płycie.
Czy najnowsza praca Mansella to dzieło udane? Jako ścieżka dźwiękowa, na pewno tak. Już od dawna wiadomo, że tego rodzaju film może się obyć bez efektownej pracy symfonicznej, a minimalistyczne, nowocześnie brzmiące utwory kompozytora pasują do czegoś takiego jak ulał. Nie tylko wywiązują się ze swojej funkcji, ale jeszcze się o nich pamięta po zakończeniu seansu. Czy w takim razie ma to przełożenie na jakość albumu? To zależy. Ambient jest niczym plama w teście projekcyjnym - jeden usłyszy tam wszystko, dla innego będzie to tylko kupa dźwięków. Z przewagą tej pierwszej. Mnie akurat ten album nie porwał - tak naprawdę na poważnie zainteresowały mnie jedynie cztery utwory (wspomniane wyżej) i to na pewno dla nich warto przesłuchać tę płytę. Podobnie jak w przypadku Zmierzchu Burwella, pracy pod wieloma względami pokrewnej brzmieniowo, mamy do czynienia z niegłupim muzycznym tłem, ale niczym więcej. A już na pewno nie jest to muzyka na miarę świetnego ródła sprzed trzech lat.Recenzję napisał(a): Krzysztof Ruszkowski (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Welcome to Lunar Industries - 7:11
2. Two Weeks & Counting
- 2:00
3. I`m Sam Bell - 3:45
4. I`m Sam Bell, Too
- 5:05
5. Memories (Someone We`ll Never Know) - 4:53
6. Are You Receiving? - 3:18
7. Can`t Get There from Here - 3:17
8. ?We`re Not Programs, Gerty, We`re People? - 5:10
9. The Nursery - 3:46
10. Sacrifice - 3:03
11. We`re Going Home - 3:42
12. Welcome to Lunar Industries (Three Year Stretch
) - 10:03
Razem: 55:13 |
|
|
|