201216 Listopad 2009, 19:03 | |
Kompozytor: Harald Kloser Thomas Wander
Muzyka dodatkowa: Marcus Trumpp Dyrygent: James Seymour Brett Orkiestracje: James Seymour Brett, Robert Elhai, Marcus Trumpp
Rok wydania: 2009 Wydawca: RCA Victor
|
| | Roland Emmerich to jeden z najlepszych w Hollywood twórców kina katastroficznego - Dzień Niepodległości (1996), Godzilla, (1998) i Pojutrze (2004). Tylko te trzy produkcje zarobiły na świecie ponad 600 milionów dolarów. Do tej pory niemiecki reżyser obracał w ruinę największe miasta USA, teraz za imponującą kwotę przeszło 200 mln dolarów postanowił dokonać filmowej zagłady całego świata - 2012 wystartował w kinach 11 listopada 2009 roku. Od (Pojutrze, przez 10,000 B.C., nadwornym kompozytorem Emmericha pozostaje Austriak Harald Kloser i jego stały współpracownik - Thomas Wander (Wanker). Oceny jakości pracy Klosera do filmów Niemca są raczej mało przychylne. Pojutrze zostało pozytywnie ocenione tylko za temat główny, natomiast 10,000 B.C., mimo poprawionej melodyki i etnicznych elementów, zostało skrytykowane za ograniczoną oryginalność - przykładem był temat przewodni inspirowany Królem Arturem Hansa Zimmera. Mimo jednak fali mało przychylnych opinii, Roland Emmerich jest nadal zadowolony ze współpracy z Kloserem i swój najnowszy katastroficzny blockbuster powierzył właśnie jemu.
Owoc jego pracy został zaprezentowany nakładem RCA Victor 10 listopada 2009 roku w postaci prawie godzinnego albumu z 46 minutami muzyki ilustracyjnej. Obok niej na płycie obecne były trzy piosenki; w tworzenie dwóch z nich zaangażowany był team Kloser - Wander. Chodzi tu o obfitującą w jazzowe klimaty piosenkę z ?czarnym? wokalem George`a Segala i Blu Mankumy - It Ain`t the End of the World. Przypominało to jazzujące zwieńczenia muzyczne dwóch pierwszych części Szklanej pułapki Michaela Kamena. Kolejne ballada, to już dużo ostrzejszy, rockowy utwór Fades Like a Photograph w wykonaniu zespołu Filter. W pełni poprawny kawałek, ale takich ballad, choćby na pokładzie Armageddonu mogliśmy usłyszeć nie raz. Sam film i soundtrack poprzedził singiel i teledysk Adama Lamberta z kolejną, rockowo-popową balladą Time for Miracles, która mimo podręcznikowych rozwiązań stylistycznych i instrumentalnych (nie mogło zabraknąć nieodzownej sekcji orkiestrowej), brzmiała naprawdę dobrze, przypominając produkcje rodem z Armageddonu lub Godzilli. A jak zabrzmiał ?original score??
Jedną z widocznych ewolucji w stosunku do Pojutrze lub 10,000 B.C. była bardziej rozbudowana i wyraźniejsza baza tematyczna. Czy oryginalna? Pewnie nie, ale tym razem inspiracje stylistyką Remote Control i Hansa Zimmera, choć nadal wyczuwalne, to w tym przypadku nie raziły już tak mocno jak w filmie o epoce prehistorycznej. Główny temat 2012 przypominał patetyczną i dramatyczną wariację tematu Briana Tylera z Eagle Eye. Co ciekawe, Tyler ?podpatrzył? linię melodyjną i stylistyczny klimat właśnie u Zimmera. Można było także odnaleźć inspirację tematem głównym Jerry`ego Goldsmitha z Rudy`ego. Całość jednak ukierunkowana była bardziej na dramatyczny patos i towarzyszącą mu poważną lirykę, niż heroizm zmagań lub typowe fanfary kina akcji. Tradycyjnie już kompozytor zbudował w oparciu o główny temat jego kolejne wariacje, które miały swoim zróżnicowanym brzmieniem i klimatem, adekwatnie ilustrować sceny kluczowe przy pomocy w sumie tej samej melodii - była więc wersja subtelna, liryczna (Great Kid, Ashes In D.C. lub Suicide Mission i wersja epicka (Open the Gates!, 2012 The End of the World oraz podsumowująca suita The End Is Only the Beginning. U niektórych kompozytorów (ś.p. Jerry Goldsmith), takie rozwiązanie przyjmowało formę prawdziwego majstersztyku. Ale Kloser to nie Goldsmith, choć młodszy naśladowca wziął sobie do serca poważne, patetyczne granie z werblem i trąbką na czele - przykładem była militarystyczna elegia tematyczna w Stepping into the Darkness, w której dało się usłyszeć zapożyczenia Szeregowcem Ryanem Johna Williamsa, a nawet Flyboys Trevor Rabina. Idealne brzmienie, zwłaszcza na finał płyty.
Na potrzeby 10,000 B.C. Austriak stworzył trzy powtarzające się melodie. Tym razem poszedł dalej i ilość tematów powiększył do pięciu. Zestaw ten zaoferował choćby patetyczny, ale poważny w tonie temat amerykańskiej armii z nieodzownym werblem (U.S. Army). Ciekawą konstrukcją okazał się temat odpowiedzialny za przygotowania (oczywiście rządu USA) na nadciągającą zagładę świata (Ready to Rumble) - niektóre struktury smyczkowe i akompaniament dęty nawiązywał do patriotyzmu pióra Jerry`ego Goldsmitha z Ostatniego bastionu. Nie zabrakło oczywiście wojskowego werbla i solowej trąbki podobnej do wykonań Malcolma McNaba. Kulminacja orkiestrowa w dramatycznym zabarwieniu stworzyła odrębny temat zagłady, który zilustrować miał widok ruin miasta (miast) po przejściu apokalipsy - Ashes in D.C.. Także ta konstrukcja nie była nowatorska - tym razem Kloser przebudował jeden z tematów pierwszej części Obcy kontra Predator. Nie mogło także zabraknąć tematu lirycznego z rozbudowaną sekcją smyczkową i ciekawym w tle, choć zbyt wstydliwie zaprezentowanym żeńskim wokalem - Nampan Plateau.
Mimo obecności chóru, Kloser nadal miał obawy przed jego użyciem na szerszą skalę, choćby tak jak Steve Jablonsky w drugiej części Transformersów. Póki co, pojawiał się on jako wzmacniający dodatek emocjonalny przy niektórych wykonaniach tematu głównego. Tak było z Pojutrze w prezentacji The Day After Tomorrow, tak było i w 2012, gdzie wokal potęgował efekt epickości w przypadku 2012 The End Of The World. Troszkę szkoda zmarnowanego potencjału. Także w temacie zagłady (Ashes In D.C.) sekcja chóralna odegrać miała tylko rolę towarzyszącego tła. Również pojawienie się, w skromnej inscenizacji, kobiecego wokalu z Nampan Plateau nie zmieniło obrazu całości. Dwie części Transformersów to pokaz talentu Martina Tillmana i jego fantastycznych, pokazówek tematycznych na wiolonczeli. Mimo zatrudnienia go przez Klosera, obecność wirtuoza nie odbiła się wyraźniej na planie 2012.
Orkiestracja całej partytury zabrzmiała podobnie jak w 10,000 B.C., tzn. poprawnie, ale bez nadmiernego bogactwa użytych środków. Trudno się dziwić. W obu przypadkach orkiestrator i dyrygent pozostał ten sam - James Seymour Brett. Poprawił się kompozytor w muzyce ?suspense`owej`, której częściej nadawany był jakiś przemyślany układ, z obecnością prostych, melodyjnych konstrukcji opartych na brzmieniu instrumentów smyczkowych w niskich rejestrach lub krótkich motywach na sekcję dętą blaszaną rodem z Pojutrze - Constellation lub Adrian`s Speech. Swoją rolę w tzw. przemyślanym ?underscore`rze? miał także fortepian - Wisconsin. W sumie trzeba pochwalić wydanie płyty, gdzie ograniczono odsetek części ilustracyjnej do minimum, a na pewno nie ma tu ani jednego utworu w całości poświęconego temu ciężko strawnemu rodzajowi muzyki.
Porównując trzy ostatnie, hollywoodzkie prace Klosera, w 2012 nastąpiła największa ewolucja w muzyce akcji. W przeciwieństwie do Pojutrze teraz naprawdę słychać było, że mamy do czynienia z filmem katastroficznym, a na ekranie coś się dzieje - Finding Charlie/Run Daddy Run, Leaving Las Vegas lub Saving Caesar. Z pewnością słychać tutaj klimaty z Pojutrze, jednak tym razem Kloser popracował bardziej nad melodyką, regularną rytmiką i prostą, ale w pełni poprawną tematyką - Spirit of Santa Monica, The Impact lub Collision with Mount Everest. Harald częściej operował rozbudowaną sekcją smyczkową, której wydźwięk wzmacniał nieskomplikowanymi, ale mocarnymi frazami sekcji dętej blaszanej i stałym arsenałem w kinie akcji - wybijającym tempo instrumentarium perkusyjnym: We Are Taking the Bentley. Niejednokrotnie struktura wybranych kompozycji przypominała lepszą część Posejdona Klausa Badelta. Mimo wszystko, od czasu do czasu przewijały się ilustracyjne tapety, które w latach poprzednich (Obcy vs. Predator) częściej ilustrowały u kompozytora sceny akcji.
Subiektywna ocena: 2012 jest lepsze niż dwie poprzednie produkcje Klosera do filmów Emmericha. Słychać, że od debiutu z Pojutrze, kompozytor poprawił melodyjność brzmienia, konstrukcję ?suspense`u? i jakość muzyki akcji. Z chórem Kloser radził sobie w miarę przyzwoicie, choć póki co, nie pozwalał mu rozwinąć skrzydeł w swoich partyturach. Zatrudnienie znakomitego wiolonczelisty Martina Tillmana (tego od obu części Transformersów) nie zostało jednak spożytkowane - brakowało jego solowych popisów, jak choćby z tematem Autobotów w filmie Michaela Baya. Brzmienie nieco urozmaiciły wstawki fortepianowe, podkreślające emocjonalny charakter scen. Przy 2012 mam taką samą opinię, co porównując 10,000 B.C. z Pojutrze. Jest lepiej, jest nieźle, ale nadal to nie było brzmienie z górnej półki.
*aria *piano *original score Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Time for Miracles - 4:43
(wyk. Adam Lambert)
2. Constellation - 1:30
3. Wisconsin- 01:14
4. U.S. Army - 2:20
5. Ready to Rumble - 1:42
6. Spirit of Santa Monica - 1:21
7. It Ain`t the End of the World - 2:52
(wyk. George Segal i Blu Mankuma)
8. Great Kid - 2:17
9. Finding Charlie - 1:45
10. Run Daddy Run - 1:14
11. Stepping into the Darkness - 1:35
12. Leaving Las Vegas - 1:44
13. Ashes in D.C. - 4:19
14. We Are Taking the Bentley - 3:43
15. Nampan Plateau - 2:51
16. Saving Caesar - 2:09
17. Adrian`s Speech - 1:42
18. Open the Gates! - 2:16
19. The Impact - 1:49
20. Suicide Mission - 2:06
21. 2012 The End of the World - 1:24
22. Collision with Mount Everest - 1:09
23. The End Is Only the Beginning - 5:44
24. Fades Like a Photograph - 4:19
(wyk. Filter)
Razem: 57:58 (score: 46:03) |
|
|
|