Uczeń czarnoksiężnika (The Sorcerer's Apprentice)

Kup tę płytę w: iTunes za 9.99

Od pewnego czasu daje się zauważyć stopniowe zamykanie się Trevora Rabina w określonym kręgu pomysłów. Technicznie ten schemat nadal się sprawdza: melodyjne anthemy, typowo Rabinowska ^*orkiestracja z nieodzowną gitarą elektryczną i standardowe rozwiązania stylistyczne w muzyce akcji. Niby wszystko pasuje, ale… Tematy wiodące już nie imponują oryginalnością, brzmienie wydaje się coraz płytsze i powtarzalne, zaś ?action score? jest przewidywalny i nie porywa już jak np. Armageddon. Dlatego z niepokojem oczekiwałem na nową produkcję Johna Turteltauba i Jerry`ego Bruckheimera, twórcy obu części Skarbu narodów. Trevor Rabin zilustrował tę serię, więc nie zdziwiło jego zatrudnienie do przygotówki fantasy Uczeń czarnoksiężnika. Kosztujący aż 150 mln dolarów film zadebiutował 14 lipca 2010 roku i po miesiącu zaczął się zaledwie zwracać. Soundtrack został wydany 6 lipca w formie cyfrowej. Przygotowany materiał oferuje prawie 44 minuty ?original score?. Czy moje obawy co do jakości nowej Rabinowskiej partytury sprawdziły się? Ostatnim takim typowym ?auto-pilotem? kompozytora jest ubiegłoroczna Góra Czarownic, więc porównanie z nią Ucznia czarnoksiężnika było nieodzowne. W konfrontacji tej górą okazuje się praca AD 2010. Jest na pewno lepiej, ale ta różnica nie jest aż tak widoczna; czegoś jednak brakuje.

Na początek plusy. Baza tematyczna obejmuje aż sześć melodii głównych, które można by nazwać: tematem przygodowym, heroicznym, mistycznym, Złych Mocy, lirycznym i komediowym. Od razu należy pochwalić ten pierwszy, utrzymany w stylu zawadiackim, w konwencji Zimmerowskich Piratów z Karaibów, z bardzo podobną orkiestracją, w tym epickimi prezentacjami sekcji dętej blaszanej oraz potężnych chórów - Sorcerer`s Apprentice. Także temat mistyczny nawiązuje do szkoły Hansa Zimmera poprzez patetyczne, ale z pewną dozą liryzmu i klimatu fantasy, użycie sekcji smyczkowej z ^*kontrapunktującymi ^*waltorniami oraz masywnym chórem rodem z Aniołów i Demonów - Story of the Prime Merlinian, Merlin Circle i Horvath Made Off With the Grimhold. Dosyć ciekawie prezentuje się także pomysł Rabina na zilustrowanie Ciemnych Mocy na przykładzie The Grimhold lub Morgana Fight. Można tu usłyszeć mroczne lejtmotywy instrumentów dętych blaszanych i akompaniament smyczkowy w niskich rejestrach, co nawiązuje nieco do brzmienia tematu Krakena z ^*sequela Piratów z Karaibów, a nawet tematu Scorpioxa z Starcia Tytanów Ramina Djawadi. Rzadko u Rabina można słuchać tematu w stylistyce ?mickey-mousingu? ze smyczkowym ^*pizzicato i prowadzącą melodią na fortepian - Classroom lub Walk in the Rain. Na pewno dużo lepszy był w tym roku James Newton Howard z Nianią Mc Phee, ale to zawsze jest coś nowego w twórczości kompozytora z RPA. Najbardziej wyczekiwałem jednak muzyki akcji i nadziei na ?krok naprzód?: od początku słychać, że Rabin często odwołuje się do swojej najlepszej partytury, czyli Armageddonu; ^*pasaże smyczkowe na przykładzie The Urn. Palmę pierwszeństwa w ?action score? dostaje bez wątpienia Bull Fight, grający na pełnych obrotach rodem z Skarbu narodów, ale z epickimi chórami w stylu Aniołów i Demonów.

Pora na minusy. Temat przygodowy w ?karaibskiej? konwencji Hansa Zimmera prezentuje swój wigor w pełnej krasie tylko raz - na początku płyty. A potem są już tylko wstawki i fragmenty na przykładzie Morgana Fight i Car Chase. Główny temat heroiczny to typowy Rabinowski anthem w stylu Skarbu Narodów rozpisany na instrumenty dęte blaszane i sekcje smyczkowe. Standard, który spełnia swoją rolę w Dave Revives Balthazar czy The Ring. Tutaj należały się mała pochwała za dwukrotne użycie tematu; najpierw w wariacji lirycznej z gitarą i instrumentami dętymi drewnianymi (Story of Veronica) i mini-suita Sorcerer`s Apprentice Suite z fanfarą - anthem na ^*smyczki w stylu Skarbu narodów, potem rozpisana na waltornie z dodatkiem epickiego chóru. Także temat liryczny jest zwykłym, miłym dla ucha, ale niezbyt oryginalnym schematem Rabinowskim z użyciem tradycyjnych środków: gitara, smyczki i fortepian - Dave Has Doubts, Becky and Dave on Rooftop i Kiss from Becky. Wyróżniony temat komediowy też nosi w sobie zalążki Skarbu narodów, który stał się ?nową kopalnią? pomysłów dla kompozytora. Także część ?action score? to poprawna, rzemieślnicza konstrukcja spod pióra Rabina - Note Chase lub Car Chase, który jest typowym, nie zadziwiającym nowością produktem: smyczkowe pasaże i prowadzące lejtmotywy na gitarach elektrycznych, rytmiczna perkusja; wszystko niby melodyjne, ale mało tematyczne. Tego typu kompozycje Rabin wzoruje na stylu Dorwać Smarta i 12 Rund.

Po zakończeniu ostatniej podsumowującej suity z tematami: heroicznym, mistycznym i komediowym, stworzonym w postaci ?demo? z wszechstronnie rozbudowanej elektroniki, imitującej w mniejszy lub większy sposób instrumenty klasyczne (tak jak zrobił to Rabin na planie Hot Rod trzy lata wcześniej), można dokonać końcowej oceny. Cala konstrukcja wydaje się bardziej przemyślana niż wcześniejsze ?score`y? typu Dorwać Smarta czy Góra Czarownic. Każdy kluczowy wątek/postać główna ma swój temat lub lejtmotyw. Także orkiestracja poprawiła się nieco, zwłaszcza jeśli chodzi o użycie instrumentów dętych drewnianych. Prezentuje pod tym względem jakość ubiegłorocznej Załogi G. Niestety, oryginalność nie jest najmocniejszą stroną tej ilustracji - prócz czerpania ?pełnymi garściami? z tematyki Skarbu narodów i konstrukcji akcji z Armageddonu, kompozytor dość wyraźnie adaptuje stylistykę Hansa Zimmera z sequela Piratów z Karaibów oraz Aniołów i Demonów. Ogólnie rzecz biorąc, Trevor Rabin stworzył partyturę, jakiej można było się po nim spodziewać, z szeregiem jasnych punktów, ale nadal z obecnością cech i nawyków, które powinien zmienić.
^*aria ^*action score ^*original score

Tweet

Zobacz także:

Skarb narodów (National Treasure)

Skarb narodów - Księga tajemnic (National Treasure - Book of Secrets...

Góra Czarownic (Race to Witch Mountain)