Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Penny Dreadful

26 Sierpień 2014, 22:50 
Kompozytor: Abel Korzeniowski

Orkiestracja: Abel Korzeniowski

Rok wydania: 2014
Wydawca: Varese Sarabande

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Penny Dreadful

Odtwarzaj / Zatrzymaj

Choć określenie ?penny dreadful? pierwotnie odnosiło się do taniej literatury, specjalizującej się w opowieściach pełnych sensacji, nierzadko grozy, która ukazywała się w 19-wiecznej Anglii, serialowi pod tym samym tytułem trudno zarzucić brak wyrafinowania. W tej osadzonej w wiktoriańskim Londynie, przepięknie sfilmowanej produkcji Johna Logana i Sama Mendesa krzyżują się historie postaci znanych z kart najsłynniejszych gotyckich powieści autorstwa Oscara Wilde`a, Mary Shelley czy Brama Stokera. Razem z nimi zagłębiamy się w świat, w którym nowoczesność i potęga rozumu konfrontują się z pradawnymi wierzeniami, zdarzeniami wykraczającymi poza racjonalny osąd oraz najmroczniejszymi sekretami ukrytymi głęboko w ludzkiej duszy. Fenomenalna scenografia i świetne aktorstwo to tylko niektóre z zalet tego serialu. Do nich należy również ścieżka dźwiękowa Abla Korzeniowskiego.

Muzyka Polaka doskonale wpasowuje się w gotycką konwencję Penny Dreadful, w której mrok sąsiaduje z liryzmem a piękno z brzydotą. Ta dwoistość daje o sobie znać już w kompozycji otwierającej album (Demimonde), w której pełne napięcia smyczkowe ostinato płynnie przechodzi w romantyczny temat należący - jak później dowiadujemy się - do postaci tajemniczej Vanessy Ives (Eva Green w jednej z najlepszych swoich ról). Chociaż większość pozostałych wątków serialu także otrzymała swoje muzyczne sygnatury, to właśnie ta melodia najbardziej zapada w pamięć (szczególnie urzekający jej wariant słyszymy w utworze In Peace).

Charakterystyczny jest również 5-nutowy temat Miny Harker, której poszukiwania stanowią osnowę fabuły. Pojawia się on kilkukrotnie, m.in. w utworach: Mina, Allegiance i Closer Than Sisters. Swój niepokojąco uwodzicielski temat otrzymał również inny z bohaterów, czli Dorian Gray. Jak przystało na gotycką opowieść, każda z postaci nosi jakieś brzemię, każda skrywa jakąś ponurą tajemnicą, dlatego też wszystkie te kompozycje przepełnione są melancholią. Korzeniowski kreuje ten nastrój przy pomocy sprawdzonych środków - niezawodnej sekcji smyczkowej wspartej niekiedy delikatnymi dźwiękami fortepianu (np. Everyone Likes Oranges) lub harfy (Allegiance).

W miarę jak zagłębiamy się szczegóły przedstawianych historii, muzyka zmienia się o 180 stopni. O ile jeszcze dramatyczne Abomination, ilustrujące ?narodziny? monstrum dra Frankensteina, może wywołać uczucie żalu wobec losu tej tragicznej istoty, tak diaboliczne Transgression czy opresyjne Asylum to już muzyczny horror w czystej postaci. Ta mroczna, miejscami agresywna muzyka, która buduje atmosferę grozy i osaczenia, to najoryginalniejsza część ścieżki dźwiękowej Penny Dreadful, stylistycznie wykraczająca poza utarte schematy znane z Samotnego mężczyzny czy Romea i Julii. Do takich utworów należą również First Blood, Too Many Monsters, I`m Not Myself oraz The Last Rites. Lepiej nie słuchać ich przy zgaszonym świetle.

Jasną, pozytywną stronę świata muzycznie reprezentują Street. Horse. Smell. Candle. oraz Welcome To The Grand Guignol. Pierwszy z nich, mający formę charakterystycznego dla kompozytora fortepianowego ostinato (vide Romeo i Julia), w lekki i zarazem podniosły sposób odzwierciedla zmysłowe zachłyśnięcie się otaczającym światem i wypełniającymi go bodźcami. W drugim czeka słuchaczy wyprawa do 19-wiecznego teatru grozy, jednak zamiast doświadczyć symfonii strachu, wraz z odwiedzającymi go widzami dajemy się oczarować magii tego barwnego miejsca. Jestem pewien, że niejedna osoba sięgnie po soundtrack właśnie dla któregoś z tych dwóch utworów, choć wartościowych kompozycji tu nie brakuje. Rarytasami z pewnością będą i elegijny Let Me Die, i dramatyczny Back Hand of God, który w serialu niestety ginie pośród pozostałych efektów dźwiękowych. Album kończy inny pamiętny utwór, czyli wieńczący pierwszy odcinek przejmujący Reborn.

Tworząc muzykę do Penny Dreadful, Korzeniowskiemu udało się pogodzić wymogi hollywoodzkiej produkcji ze słowiańską uczuciowością. Zapewne to jedna z przyczyn pozytywnego przyjęcia soundtracku. Ścieżka dźwiękowa Polaka to dzieło więcej niż solidne, angażujące emocjonalnie nie tylko w trakcie seansu przed telewizorem, chociaż na tle kwieciście brzmiących prac, do których w ciągu ostatnich 5 lat przyzwyczaił nas kompozytor, pełne boleści i mroku Penny Dreadful paradoksalnie wypada (na albumie) najmniej okazale. To propozycja dla osób, które w muzyce filmowej cenią nie tylko rozbudowane formy, ale również albo przede wszystkim nastrój, nawet tak ponury i przygnębiający jak ten, który jest udziałem bohaterów serialu. *aria *piano

Recenzję napisał(a): Krzysztof Ruszkowski   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Demimonde (Main Title) - 1:36
2. First Blood - 3:22
3. Right Behind You - 2:15
4. Modern Age - 2:10
5. Street. Horse. Smell. Candle. - 2:25
6. There Is A Place - 2:03
7. Welcome To The Grand Guignol - 2:20
8. Everyone Likes Oranges - 1:44
9. Abomination - 1:13
10. Pull The Trigger - 2:02
11. Mina - 2:33
12. Allegiance - 3:39
13. Dorian Gray - 1:35
14. Never Say No - 2:39
15. Where Do They Go? - 2:21
16. Transgression - 3:45
17. Asylum - 3:39
18. Closer Than Sisters - 3:14
19. Too Many Monsters - 3:24
20. Mother Of Evil - 2:43
21. Secret Room - 1:42
22. I`m Not Myself - 1:59
23. Let Me Die - 2:30
24. To Be Beautiful Is To Be Almost Dead - 2:47
25. The Last Rites - 2:48
26. Back Hand Of God - 2:21
27. In Peace - 1:31
28. I Was Never Going To Go To Africa - 3:03
29. Reborn - 3:09
30. Up the Side of the Mountain* - 1:43

Razem: 74:45

*- bonus track dostępny tylko w wydaniu cyfrowym

Komentarze czytelników:

Mefisto:

Moja ocena:

Dobry tekst, ale z ocenami byłbym bardziej wstrzemięźliwy. To dobra muzyka, ale ani jakoś specjalnie pamiętna, ani też nie wyeksponowana w szczególny sposób. A i album ma swoje problemy.

Krzysztof Ruszkowski:

Moja ocena:

Uważam, że muzyka jest akurat dobrze wyeksponowana -bez niej wiele scen by nie istniało. Album - jak na zbitkę często niezbyt powiązanych ze sobą utworów - został zgrabnie skomponowany: utwory grozy, których nie można było pominąć, są pożądanymi "przerywnikami" między tymi lirycznymi i elegijnymi, nie ma też żadnych zamulających fragmentów, które trzeba byłoby omijać, a całość mimo 70 minut z powodzeniem da się przesłuchać za jednym posiedzeniem. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to tylko do tego, że niektóre utwory brzmią jakby zostały wcześniej napisane do "Romea i Julii", ale to mi na dłuższą metę nie przeszkadza.

Łukasz Remiś:

Moja ocena:
bez oceny

Kompozycja ciekawa, ale dużym minusem są zapożyczenia z wcześniejszych kompozycji - chociażby z W.E. Mam alergię na takie rozwiązania.