Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Powrót do przyszłości 2 (Back to the Future Part II)

11 Sierpień 2006, 19:14 
Kompozytor: Alan Silvestri

Rok wydania: 1989/1990
Wydawca: MCA Records

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Powrót do przyszłości 2 (Back to the Future Part II)

Odtwarzaj / Zatrzymaj

Partyturą, którą w dniu amerykańskiej premiery 3 lipca 1985 roku Alan Silvestri wdarł się na czołową listę płac w Hollywood była klasyczna już dziś komedia przygodowa z elementami kina science - fiction Back to the Future. Reżyser Robert Zemeckis postanowił pójść za ciosem (film zarobił ponad 351 mln dolarów, podczas gdy budżet wynosił tylko 19 milionów) i nakręcić całą trylogię. Do pracy nad obiema częściami równolegle Zemeckis przystąpił cztery lata później. Na efekty trzeba było poczekać do 20 listopada 1989 roku, gdy wystartował *sequel - Back to the Future Part II. Tym razem wydano na jego produkcję dwa razy więcej - 40 mln dolarów. Koszt zwrócił się oczywiście, film zarobił aż 332 milionów. W przeciwieństwie do ?jedynki? obyło się bez problemów z soundtrackiem. 30 stycznia 1990 roku nakładem MCA Records ukazał się oficjalny album zawierający 45 minut muzyki ilustracyjnej, bez żadnych piosenek. Oczywiście autorem partytury był twórca ilustracji do oryginału - Alan Silvestri.

Opisując muzykę do sequela nie można obejść się bez porównań z ?jedynką?. Różnicą, która daje się odczuć od razu jest klimat. ?Dwójka? jest po prostu bardziej dramatyczna, emocjonalna, wręcz złowieszcza. Z drugiej jednak strony ?Powrót do Przyszłości 2? to rozszerzona wersja tematów przewodnich i motywów wiodących z części pierwszej. Nie jest to przypadkowa kontynuacja - część akcji filmu stanowi albo unowocześnioną wersję z ?jedynki?, np. The Skateboard Chase z 85 roku i jego ?młodsze? wcielenie z roku 89 - Hoverboard Chase, albo też alternatywne spojrzenie na niektóre sceny z oryginału. Rezyser nie widział potrzeby tworzenia do tych nieco już znanych obrazów zupełnie innej ilustracji, dlatego na jego prośbę Silvestri jedynie dodał nieco kosmetycznych zmian do już istniejącej ilustracji i gotowe. Oczywiście, osoby wyczulone na punkcie oryginalności muzyki, z pewnością nie podejdą do tego zbyt optymistycznie. Faktem jest, że temat główny, motywy ?suspense`owe? i muzyka akcji zostały poddane takiemu odświeżającemu zabiegowi. Jednak nic nowego w tych klimatach kompozytor nie stworzył.

Ponieważ jednak większą rolę w ?dwójce? odegrać miał dramatyzm, Silvestri napisał zupełnie nowy temat dramatyczny o bardzo pesymistycznej, wręcz ponurej barwie. Alan stworzył go z trzech różnych motywów o nieco różnym przeznaczeniu - ?suspense?, dramat i pesymistyczna liryka. Te trzy części świetnie pasują do siebie, a przy tym dobrze funkcjonują osobno, dlatego Silvestri, w zależności od potrzeb, używał ich w zmiennych aranżacjach, np. wszystkie trzy motywy razem, albo tylko ?suspense? lub przez połączenie dramatu z liryką. Środkowa część albumu została zdominowana przez klimaty dramatyczne, które słyszymy od drugiej połowy A Flying Delorean?, przez My Father! i ?Alternate 1985? do połowy If They Ever Did. Stylizacja ta w nieco zmienionej postaci (pojawiają się tu momenty ?wyczekujące?, a nawet lekko komediowe) słyszymy w kolejnych dwóch utworach - Pair O`Docs i The Book. Silvestri dosłownie ?żongluje? tutaj różnymi pobocznymi motywami, tworzącymi cały ten ?niespokojny? klimat. Miesza się tutaj styl i instrumentacja przypominająca Back to the Future, Who Framed Roger Rabbit i Predator, ale zdecydowanie całość jest bardziej mroczna niż dwa pierwsze tytuły.

Wracając do tematów i motywów z ?jedynki?, które po drobnym ?odświeżeniu? trafiły do sequela, fanfary i muzyka akcji zdominowały album w jego pierwszej części i finale. Silvestri posłużył się tu dość szeroko inspiracjami z, równie klasycznego już, Predatora. Dotyczy to takich rozwiązań jak wojskowy marsz lub niektóre motywy ?suspense`owe?. Mnie osobiście, takie nawiązania wcale nie przeszkadzały. Jak widać, niektóre rozwiązania tematyczne kompozytora sprawdzały się i w komedii i w kinie akcji.

Początek Main Title jest tradycyjny i oczywiście stanowi najmocniejszą część albumu - temat główny, zwany też Back to the Future March. Obecnie, klasyka spośród tematów filmowych. Znak firmowy Silvestri`ego. Rozpisane na dynamiczną sekcję dętą blaszaną i smyczkową oraz akompaniament perkusyjny, w tym nieodłączne werble; fanfary te towarzyszą partyturze przez cały czas, zmieniając tylko aranżację i towarzyszący im klimat. Ponad 2-minutowej prezentacji początkowej idealnie towarzyszy zamykająca albumu ponad 4-minutowa suita End Title z dynamicznym finałem. Trzeba jednak dodać, że w obu przypadkach Silvestri dodał to tematu - fanfar jeszcze jeden element: temat, a raczej motyw akcji z rytmicznym ?niskim fortepianem? i towarzyszącą mu sekcją różnych instrumentów dętych drewnianych. Słychać tu inspirację Back to the Future, więc taki nowy do końca nie jest, raczej kolejne rozwinięcie pierwowzoru (w ?jedynce? słychać go świetnie w Doc Returns). Dla ułatwienia jednak będę nazywał go ?nowym?. To jeden z moich ulubionych fragmentów na płycie. Temat główny został jeszcze powtórzony w pełnej krasie w drugiej części Western Union, natomiast co do pozostałych utworów, to nie będzie on wszędobylski. W przeciwieństwie do ?jedynki?. Tylko w wybranych kompozycjach będzie przewijał się jako element uzupełniający i rozjaśniający. W tej drugiej roli usłyszeć możemy go np. w drugiej części If They Ever Did (tutaj mamy dodatkowo marsz z werblami i jazzowo brzmiącą trąbką podającą melodię) lub jego liryczną wariację w Pair O`Docs i The Book. Natomiast będzie stałą częścią składową w muzyce akcji.

Muzyka akcji stanowi, obok tematu głównego, podstawę tej ilustracji. To właśnie ten okres i ta trylogia (plus Predator) wykształciły obecny styl ?action score? Alana Silvestri - jego charakterystyczne rozwiązania instrumentalne i aranżacyjne, dzięki którym możemy od razu poznać jego ?rękę?. Najlepsze rozwinięcie ?nowego? motywu akcji, gdzie obok fortepianu i sekcji instrumentów dętych drewnianych dochodzą także *smyczki, daje nam ponad 5-minutowy The Future, któremu dodatkowo towarzyszy element, za który uwielbiam Silvestri`ego - wojskowe marsze. Są one wykorzystywane często jako w roli prowadzącej - werbel i blacha wybijają rytm, nad którym okazjonalnie przewinie się fragment tematu głównego podanego tu skromnie wybraną sekcję dętą blaszaną. Całość brzmi bardzo dostojnie, bez zbędnych eksplozji. Podobnym rozwiązaniem posłużył się Silvestri w ?jedynce? przy doskonałym The Libyans. Ten motyw usłyszymy jeszcze kilkakrotnie. Nową wersją The Skateboard Chase jest Hoverboard Chase, gdzie dominować będą różne dynamiczne wariacje tematu głównego z towarzyszeniem marszowego motywu na fortepian i wstawkami orkiestrowymi w stylu Predatora. Wszystkich uwielbiających rytm wojskowych werbli i blachy oraz majestatyczny pochód tematu głównego na sekcję dętą blaszaną na pewno usatysfakcjonuje A Flying Delorean?. Ciekawostką niech będzie, że w pewnym momencie usłyszymy niemal wierną kopię Predatora, jednego z motywów odpowiadających w filmie za stan zagrożenia. Typowym już rozwiązaniem, jakim kompozytor posługiwał się na albumie (i nie tylko w tej części) jest schemat - werble wybijają rytm, a kolejne sekcje orkiestry rozwijają mocarny temat główny w odmianie mniej triumfalnej, a bardziej dostojnej, marszowej. Niemal w całości brzmi tak Burn the Book. I na koniec ostatni z grona potężnych ?action score`ów? - ponad 5-minutowy Tunnel Chase. Początek stanowi świetna wariacja dynamiczna w stylu Predatora, ale sam trzon kompozycji to już sprawdzony schemat: werble i kotły tworzą solidny podkład, zaś sekcje dęciaków i smyczków kolejno nakładają znane już motywy, idealnie opisujące moment przygotowań do ostatecznej rozgrywki. A potem mamy już ?nowy? motyw akcji z ?niskim? fortepianem i kolejny ukłon w stronę Predatora, zaś na finisz nieodzowne fanfary. Kto choć na chwilę zapomni o tych ?pożyczkach? i inspiracjach, muzyka akcji dostarczy mu niesamowitych wrażeń.

Jest tu praktycznie cały warsztat muzyczny, za który fani kochają muzykę Silvestri`ego - nisko brzmiący fortepian (Predator rządzi!), wojskowe perkusonalia, w tym jego ulubione werble, pulsujące kotły, melodyjne i świetnie opisujące klimaty ?lżejsze` instrumenty dęte drewniane, nastrojowe smyczki, potężna sekcja dęta blaszana, doskonała przy fanfarach i muzyce akcji oraz cały szereg innych instrumentów uzupełniających ten potężny arsenał.

Back to the Future Part II to solidna ilustracja do w pełni zadowalającego sequela. Przejęła najlepsze elementy z oryginału, choć kompozytor nie dokonał tu żadnych daleko idących ulepszeń. Zwykła kosmetyka. Jednak doskonale sprawdza się w filmie i na soundtracku. Z nowych elementów mamy dodane tylko motywy dramatyczne; trochę za mało. Ale z drugiej strony mamy temat - fanfary, mnóstwo motywów uzupełniających z ?jedynki?, które świetnie pasują także w ?dwójce?, no i rewelacyjną i jakże rozpoznawalną muzykę akcji "made in" Alan Silvestri. Osoby, które przywiązują dużą wagę do oryginalności, ten album odrzuci. Silvestri ?pełnymi garściami? czerpie z ?jedynki? oraz Predatora. Kto jednak ?przymknie na to oko? dostanie dynamiczną i melodyjną partyturę, w której zawarte jest wszystko to z czego słynie obecnie Alan Silvestri - melodyjne i triumfalne tematy przewodnie, doskonałe motywy ?suspense? oraz pełna pochodów orkiestry i wojskowych marszów muzyka akcji. A więc podsumowując. Osoby niecierpiące ?zapożyczeń?, niech trzymają się od tej płyty z daleka. Ale wszyscy inni będą zadowoleni, zaś fani Silvestri`ego uradowani. *aria *action score

Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Main Title - 2:21
2. The Future - 5:22
3. Hoverboard Chase - 2:49
4. A Flying Delorean? - 4:30
5. My Father! - 2:04
6. ?Alternate 1985? - 3:04
7. If They Ever Did - 3:57
8. Pair o`Docs - 1:27
9. The Book - 4:49
10. Tunnel Chase - 5:21
11. Burn the Book - 2:25
12. Western Union - 1:52
13. End Title - 4:37

Razem: 44:47

Dyrygent: Alan Silvestri
Orkiestracje: James B. Campbell

Komentarze czytelników: