Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Mulholland Drive (Mulholland Dr.)

01 Kwiecień 2007, 16:21 
Kompozytor: Angelo Badalamenti

Rok wydania: 2001
Wydawca: Milan Records

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Mulholland Drive (Mulholland Dr.)

Odtwarzaj / Zatrzymaj

 Kup tę płytę w:

iTunes za 4.99
W filmach bardzo lubię łamigłówki. Podobają mi się skomplikowane fabuły, zmuszające do myślenia, oczywiście jeśli tylko nie widać w nich przerostu formy nad treścią, a zagadki nie stanowią jedynej atrakcji. Jednym z twórców takich skomplikowanych, ale jednocześnie niezwykle misternie i logicznie skonstruowanych scenariuszy jest David Lynch. Ten wybitny artysta, nazywany filmowym postmodernistą, ma na swoim koncie wiele absolutnie niepowtarzalnych filmów, zachwycających surrealistycznymi wizjami, niejednoznacznością, oryginalnością. Do moich ulubionych dzieł Lyncha, posiadającym właśnie te cechy, należy Mulholland Drive. Właściwie trudno je streścić, żeby nie przemycić własnej jego interpretacji, dlatego powiem tylko o tym, że oprócz świetnego scenariusza i oczywiście wirtuozowskiej reżyserii, obfituje w fantastyczne kreacje aktorskie (Naomi Watts!) oraz ma niezwykle intrygujący klimat, wykreowany poprzez niepokojące najazdy kamery oraz, jak zwykle u Lyncha, muzykę Angelo Badalamentiego, nadwornego kompozytora reżysera.

Badalamenti, poza stworzeniem oprawy muzycznej filmu Mulholland Drive, zagrał w nim epizod aktorski (wystąpił jako gangster Luigi Castigliani), czym ujawnił swoje nieprzeciętne zdolności komiczne. Ale szczególną rolę odegrała jego muzyka, która w znaczący sposób wpłynęła na mrożący krew w żyłach nastrój, wykreowała ciężki klimat i nadała całości swoistego pierwiastka odrealnienia. Artysta taki efekt osiągnął poprzez ciekawe połączenie kwintetu smyczkowego o suchej barwie z ?gęstymi? syntezatorami, co razem utworzyło oryginalne brzmienie. Wrażenie potęgują jeszcze niecodzienne połączenia harmoniczne akordów durowych i mollowych, niczym sennych marów. I właśnie takie muzyczne tekstury dominują w ilustracji Włocha. Niestety o ile fenomenalnie działają one w filmie, o tyle nie nadają się do słuchania na płycie, przynajmniej dla kogoś, kto Mulholland Drive nie widział. Utwory takie jak Diner, zbudowane z niepokojących szumów i szmerów wydobywanych przez instrumenty dęte blaszane i *smyczki, mają rację bytu wyłącznie w połączeniu z obrazem. Wyjątek stanowią dwa bardzo ładne tematy: Betty oraz miłosny, charakteryzujące się piękną harmoniką i nietuzinkowym, głębokim brzmieniem.

Oprócz utworów Badalamentiego, na płycie znalazło się jeszcze wiele innych. Z muzyki ilustracyjnej, autorstwa między innymi samego Davida Lyncha, Davida & Neff. Są to motoryczne kompozycje o lekko rockowym zabarwieniu (charakterystyczna gitara i perkusja), które niestety na płycie wypadają blado. Album dopełnia kilka jazzowych i rock&rollowych kawałków, samych w sobie bardzo miłych dla ucha, ale w kontekście całości mających sens jedynie dla zaznajomionych z filmem.

Krótko mówiąc, soundtrack z Mulholland Drive skierowany jest wyłącznie dla entuzjastów dzieła Lyncha. Będzie dla nich stanowił dźwiękową pamiątkę po emocjach, jakie dostarczył im obraz. Pozostałym zakup tej płyty raczej odradzam.

Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Jitterbug - 01:27
2. Mulholland Drive - 04:16
3. Rita Walks/Sunset Boulevard/Aunt Ruth - 01:55
4. Diner - 04:16
5. Mr. Roque/Betty`s Theme - 04:06
6. The Beast - 02:29
7. Bring It On Home - 02:39
8. I`ve Told Every Little Star - 02:17
9. Dwarfland/Love Theme - 12:14
10. Silencio - 04:27
11. Llorando (Crying) - 03:32
12. Pretty 50s - 03:02
13. Go Get Some - 07:08
14. Diane And Camilla - 04:48
15. Dinner Part Pool Music - 01:26
16. Mountains Falling - 08:15
17. Mulholland Drive/Love Theme - 05:40

Razem: 60:13

Komentarze czytelników:

Michał:

Moja ocena:

Nareszcie jakaś recenzja soundtracku Badalamentiego - i mam nadzieję ,że nie ostatnia. O co do muzyki to klimat i napięcie jakie buduje w filmie to rzecz wręcz nie do opisania - to trzeba usłyszeć i poczuć na własnej skórze.
Muzyka na płycie natomiast spisuje się nie wiele gorzej niż w samym filmie.
Hipnotyzująca muzyka Lyncha i włoskiego pochodzenia kompozytora przenosi nas w okresie słuchania w inny wymiar gdzie dźwięk nabiera zupełnie innej formy stając się naszym majestatycznym snem i koszmarem zarazem gdzie po przebudzeniu nic nie jest już takie jakie się wydawało (wystarczy wgłębić się tylko w Mulholland Drive by poczuć o czym tu mowa).

Marcin Z.:

Moja ocena:

Całkowita zgoda z przedmówcą - wreszcie Badalamenti (tez mam nadzieję, że będzie go więcej).
A teraz ad rem - nie za bardzo zgadzam się z recenzentem, że muzyka niespecjalnie nadaje się do słuchania. Moim zdaniem, nadaje się i to bardzo, ale pod dwoma warunkami: po pierwsze, trzeba najpierw zobaczyć film (który można jednak streścić, ale było by to spoilerem), a po drugie - płyty trzeba słuchać tylko w nocy, bo tylko wtedy można poczuć tę niezwykłą atmosferę, pełną mroku i tajemnicy.
Ogólnie, dla mnie płyta genialna. Dość powiedzieć, że gdybym miał wymienić najbardziej tajemniczy utwór (tzn. budujący tajemnicę), jaki kiedykolwiek słyszałem (tylko jeden utwór, z dowolnego filmu), to nie zastanawiałbym się ani chwili i wskazałbym na utwór nr 2 z tej właśnie płyty.

Pawlinda:

Moja ocena:

Zgadzam się z przedmówcą. Płyta do słuchania tylko raczej dla osób, które widziały już film i zrobił na nich wrażenie, a teraz chcą zapoznac się z oprawa dżwiękową oraz koniecznie do słuchania gdy jest ciemno. Badalamenti jak zwykle kreśli mroczny i duszny klimat świetnie sprawdzający się w filmie oraz w ciemnym pokoju. Mnie najbardziej podobaja się jednak utwory liryczne na tej płycie, choć jest ich tylko 1 czy 2.

mask__zorro:

Moja ocena:

O tak muzyka jest świetna, a w filmie ogladanym na wielkim ekranie brzmiała mi genialnie, ale jednak dam 4 oczka.
Właśnie obejrzałem sobie okładkę i rzeczywiście i Lynch oraz Badalamenti związani są z tą muzyką, a wydawało mi się, że tylko Badalamenti.
Ciekawe jakby wyglądała ocena Olka muzy z filmu Twin Peaks. Ogniu krocz ze mną? :-)

Olek Dębicz:

Moja ocena:

...czemu nie...:> Muszę sobię przypomnieć film...


  Do tej recenzji jest jeszcze 1 komentarz -> Pokaż wszystkie