Jerzy Trela, nasz wybitny aktor i długoletni przyjaciel Zbigniewa
Preisnera, zaczął sobotni koncert w krakowskiej Tauron Arenie monologiem
ze słowami nieżyjącego Piotra Skrzyneckiego, a zakończył zdaniem:
?Zbyszek udźwiękowił życie swoich bohaterów i udźwiękowił nasze życie.
Śnimy według jego muzyki.?
Trudno o lepsze i trafniejsze
podsumowanie tego koncertu, który z pocałowaniem rąk zabukowały by takie
miasta jak Nowy Jork, Paryż, Rzym, Londyn, Bruksela, Szanghai, Rio De
Janeiro czy Ateny (w każdym z nich zresztą Preisner niejednokrotnie już
koncertował). Ale Zbigniew Preisner zdecydował się swoje 40-lecie pracy
artystycznej świętować na jedynym, aż 3-godzinnym koncercie właśnie w
rodzinnym Krakowie, a nie w światowych stolicach. Według jego słów, to
był jedyny koncert.
Scenariusz i wspaniała oprawa sceniczna
według pomysłu Preisnera, niesamowite i krystalicznie czyste
nagłośnienie (pierwszy raz w ogóle użyte w Polsce - najlepsze jakie
kiedykolwiek słyszeliśmy na tego typu koncercie), gościnne występy
legendarnej wokalistki Lisy Gerrard z Dead Can Dance (z którą Preisner
nagrał już 4 swoje płyty) i Teresy Salgueiro z zespołu Madredeus,
sopranistki Edyty Krzemień i pianisty Dominika Wani, oraz Józefa Skrzeka
z SBB, złożyły się na wspaniałą muzyczną ucztę.
Widowisko
wzbogacili w fantastyczny sposób Wrocławski Teatr Pantomimy i nasza
najsłynniejsza, światowej sławy supermodelka Anja Rubik - muza i
ulubiona modelka Karla Lagerfelda - prezentując symboliczny pokaz mody.
To wtedy usłyszeliśmy tematy z słynnej filmowej trylogii ?Trzy Kolory?
Krzysztofa Kieślowskiego, a Rubik zaprezentowała na scenie przed
orkiestrą trzy suknie projektu Tomasza Ossolińskiego, odpowiadające
barwom tytułowych kolorów - niebieski, czerwony i biały. Stroje były
zmieniane na modelce na żywo na scenie przed widownią w trakcie
nieprzerwanego tańca (!) dłońmi tancerzy (!) i dzięki emocjonalnej
muzyce Preisnera przeniosły się w zupełnie inny świat. Ten absolutnie
magiczny i mistrzowsko wymyślony przez Preisnera punkt scenariusza
koncertu był oczywiście nawiązaniem do sceny pokazu mody z ?Czerwonego?,
ostatniego filmu trylogii ?Trzy Kolory?.
Koncert przekrojowo
zaprezentował bogatą karierę naszego światowej sławy wielokrotnie
nagradzanego kompozytora. I co najważniejsze, Preisner zdecydował się
słusznie i mądrze - naszym zdaniem - wybrać jak najwięcej uznanych
utworów z wielu swoich filmów i płyt solowych, jednocześnie sporo z nich
łącząc w jedną suitę (by nie było czasu na przerywanie brawami koncertu
co chwilę), a nie skupić się tylko na paru filmach i zagrać z nich dużo
muzyki - tak jak to robi wielu kompozytorów, pozostawiając widzom po
koncercie niedosyt, że zagrali tak mało materiału z przekroju kariery.
To było niesamowite, pełne emocji, wzruszeń i ważnych przesłań oraz
momentów zadumy widowisko, a widok niejednej płaczącej ze wzruszenia
osoby na widowni zostanie z nami na długo.