Nakręcona w 1979r Czarna dziura była pierwszym nieanimowanym filmem fabularnym z wytwórni Walta Disneya. Miała to być odpowiedź Disneya na Gwiezdne wojny oraz Star Trek. Zgromadzono świetną obsadę m.in. Maximilian Schell, Anthony Perkins, Ernest Borgnine i Roddy MacDowall. Zamiast jednak skupić się na fabule, twórcy filmu wpompowali gigantyczne pieniądze w imponujące scenografie w efekcie czego obraz ten poniósł klęskę finansową a także uważany jest za jeden z najgorszych filmów sci-fi w dziejach Hollywood.
Muzyką zajął się wracający wówczas do wysokiej formy angielski weteran John Barry. Zanim jednak przejdę do oceny wartości jego dokonania, wspomnę jeszcze, iż ów dzieło zostało pierwszą w historii muzyki ścieżką dźwiękową nagraną w technologii cyfrowej. Sporawy budżet produkcji sprawił, iż Barry mógł sobie pozwolić na skorzystanie z potężnego aparatu wykonawczego, jednakże z potencjału wielkiej orkiestry nie korzysta on tu zbyt często. Anglik miał swoją własną wizję ilustracji nie do końca pokrywającą się z planami producentów, którzy wymogli na kompozytorze stworzenie przebojowego, bombastycznego tematu głównego utrzymanego w stylistyce Gwiezdnych wojen. Jest on trochę na siłę wciśnięty do tej produkcji pojawiając się w uwerturze poprzedzającej w kinach seans filmu, jak również w utworze Laser niespecjalnie dobrze przylegając do ilustrowanej sceny akcji.
Decyzja o wprowadzeniu do ilustracji nowego tematu przewodniego, nie sprawiła, iż melodia mająca wcześniej pełnić tą funkcję została z dzieła Anglika usunięta. Jest ona mocno przez Barry`ego eksploatowana na przestrzeni całego score`u, powiedziałbym nawet, że zbyt mocno. Oba tematy, mimo, iż niewątpliwie zadowalające pokazują, iż John Barry wciąż daleki był od melodycznej i artystycznej kreatywności z lat 60-tych. W pierwszym znać echa tematu stworzonego przez Rona Goodwina do Bitwy o Anglię, w drugim wolniejszym i majestatyczniejszym, wręcz Wagnerowskim można się doszukać elementów zaczerpniętych z Vertigo Bernarda Herrmanna. Z kolei kompozycja The Door Opens to niemalże czysty Barry, odtwarzający po raz kolejny swoją konwencję marszowej muzyki kosmicznej, stworzoną jeszcze w latach 60-tych w bondowskiej ilustracji Żyje się tylko dwa razy.
Nie znaczy to, iż *score stworzony przez Anglika jest dziełem aż do bólu schematycznym i nie wznoszącym się jakościowo ponad poziom czterech gwiazdek. Na najciekawsze fragmenty score`u przyjdzie jednakże odbiorcy trochę poczekać, gdyż dopiero w drugiej połowie objawia nam się Barry mocno zainspirowany obrazem. Świetna, przyprawiająca o lekki dreszczyk smyczkowa elegia z Six Robots a także największa atrakcja tego score`u, spektakularny i wciągający narracyjnie Into The Hole zapowiadają nadejście refleksyjnego i poetyckiego wcielenia angielskiego kompozytora, jakie zdominuje jego dzieła w kolejnych dekadach. Drugi z wymienionych utworów to znakomita muzyczna suita ilustrująca podróż w głąb czarnej dziury, utrzymana momentami w poetyce moonrakerowskiego Flight Into Space. Fragmenty zachwytu nad złożonością wszechświata przeplata z sekwencjami apokaliptycznymi i pesymistycznymi, kończąc się wyjątkowo satysfakcjonująco i triumfalnie.
Siedem lat po powstaniu Czarnej dziury do Johna Barry`ego zgłosił się sam George Lucas oferując napisanie muzyki do swojej komedii sci-fi Kaczor Howard. Barry zgodził się nie przypuszczając, jaką udręką będzie praca na planie tego filmu. Ów obraz to największa katastrofa w karierze Lucasa - film tak zły, że słynny twórca pełniący przy tym projekcie rolę producenta zdecydował się wycofać swoje nazwisko z czołówki. John Barry zaś po napisaniu score`u prosił o wycofanie go z filmu, jednak bezskutecznie. Ostatecznie są powody do zadowolenia z tej decyzji producentów filmu, dzięki temu, bowiem score wydano na płycie, choć zadowolenie nie jest specjalnie duże.
Anglik stworzył tu więcej niż poprawny acz znów niezbyt zainspirowany score. Liczna w pracy weterana z Yorku muzyka akcji jest w aspekcie melodyki bardzo solidna, pod względem złożoności trochę zostawia w tyle Czarną dziurę. Odnajdziemy tu też dynamikę, której brak późniejszym kompozycjom Anglika. Action-score jednakże sprawia podczas odsłuchu dwa problemy. Nazbyt często następują tu wyhamowania i zmiany tempa w następujących po sobie sekwencjach, muzyce Barry`ego brak płynności. Ponadto fani kompozytora doznają parokrotnie uczucia deja vu, bowiem Anglik funduje sobie w niektórych utworach przepierkę materiału z wcześniejszych score`ów. W kontekście obrazu stworzony przez Johna Barry`ego obszerny ilościowo action-score (na albumie znajdziemy tylko skromny odsetek materiału) wypada naprawdę nieźle, acz co niektóre fragmenty jego muzyki mają zasadniczą wadę - są przesadnie sztywne, za mało w nich spontaniczności i nieskrępowanego luzu. Weteran z Yorku trochę zbyt poważnie podszedł do tej szalonej komedii. Nic więc dziwnego, że action-score Anglika został w paru scenach przearanżowany bądź zastąpiony kompozycjami węgierskiego specjalisty od muzyki elektronicznej Sylvestra Levaya, który lepiej potrafił wczuć się w klimat Lucasowskiej produkcji. Najsolidniej, choć także nieoryginalnie wypada Barry w materiale stworzonym dla tytułowego kaczora, dając mu kilka seksownych, jazzowych tematów utrzymanych w stylistyce Żaru ciała i żal jedynie, że podobnej satysfakcji nie daje muzyka romantyczna, będąca czymś w rodzaju podlukrowanej wersji Pożegnania z Afryką.
Oba score`y obarczone są podobnymi wadami, które jednakże nie czynią ich dziełami nieznośnymi i niesłuchalnymi. Powiedziałbym, że patrząc z dzisiejszej perspektywy pewne wady stanowią zarazem zalety obu score`ów. Powielający sprawdzone schematy i nie zapędzający się szeroko w rejony muzyki elektronicznej John Barry stworzył dzieła, które dziś nie pokryły się zbyt mocno kurzem, czego nie można powiedzieć o Levayowskiej muzyce dopisanej do Kaczora Howarda. Muzyka Johna Barry`ego zamieszczona na albumie wydanym przez Mask, to przede wszystkim porcja czystej i niezobowiązującej rozrywki, muzyka technicznie bardzo solidna i okraszona zapadającymi w pamięć melodiami, po którą powinny sięgnąć głównie osoby poszukujące Johna Barry`ego w hollywoodzkim, wielko-orkiestrowym wydaniu.
Ocena Czarnej dziury w filmie: (3,5/5)
Ocena Czarnej dziury na płycie: (4/5)
Ocena Kaczora Howarda w filmie: (3,5/5)
Ocena Kaczora Howarda na płycie: (3/5) Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
Czarna dziura
1. Overture - 2:26
2. Main Title - 1:44
3. The Door Opens - 3:35
4. Zero Gravity - 5:43
5. Six Robots - 1:56
6. Durant Is Dead - 2:29
7. Start The Countdown - 3:45
8. Laser - 2:13
9. Into The Hole - 4:52
10. End Title - 2:31
11. The Black Hole Suite - 9:54
Kaczor Howard
12. Lullaby Of Duckland - 2:24
13. Journey To Earth - 2:41
14. You`re The Duckiest - 2:06
15. Ultralight Flight - 2:59
16. Beddy-Bye For Howard - 2:41
17. Dark Overlord - 5:26
Bonusy
18. Star Crash - 7:19
19. You Only Live Twice - 4:15
20. Moonraker - 6:08
Razem: 77:07 |
|