Kilka tygodni temu weszła na ekrany polskich kin druga część szpiegowskiej "sagi" Roberta Ludluma o agencie Jasonie Bourne pt. Krucjata Bourne`a. Seria adaptacji Ludluma wydaje się być kontynuowana przez hollywoodzkich producentów nieco na siłę. Mimo, że nie podsumowano jeszcze zysków z drugiej części to już podjęto decyzję o nakręceniu kolejnej części. Pewien polski krytyk ośmielił się nawet na stwierdzenie, że seria filmów z Bournem może zająć miejsce od dawna pozbawionego nowych pomysłów cyklu o Jamesie Bondzie (z czym się oczywiście nie zgadzam).
Wyreżyserowany przez Paula Greengrassa film otrzymał ponownie ilustrację od Johna Powella i od razu zaznaczę, że muzyka przewyższa przynajmniej o klasę jego ilustrację z Tożsamości Bourne`a. W tym miejscu powinienem przepisać część mojej recenzji wspomnianego score`u, ponieważ znów muzyka Powella to rytm, perkusja, *smyczki, elektronika i sample. John Powell skopiował tu tematy z części pierwszej a nawet niektóre fragmenty kompozycji w niezmienionej postaci. Jego muzyka do Krucjaty Bourne`a jest jednak znacznie zręczniejsza, bogatsza w tematy i brzmienia, urozmaicona pod względem charakteru kompozycji. Nie dokucza słuchaczowi już syntetyczna monotonność, Powell praktycznie w każdej kompozycji używa żywych instrumentów, w tym sekcji smyczkowej i solowego fagotu. Wreszcie pojawiły się jakieś liryczne kompozycje, kompozytor postarał się o nadanie Bourne`owi bardziej ludzkiej twarzy umiejętnie używając sekcji smyczkowej, fortepianu czy fagotu.
To co rzuca się w oczy to znacznie ciekawsza stylistyka kompozycji, proszę posłuchać chociażby świetnego To The Roof, ale wydaje mi się, że nie można jeszcze mówić o narodzinach muzycznego charakteru Bourne`a. Nie jest to już pusta elektroniczna papka, ale przyzwoita, bardziej realistyczna psychologicznie ilustracja filmu. To co mnie cieszy szczególnie to znacznie większa liczba tematów. Powell ponownie używa smyczkowego, pierwszego tematu Bourne`a w The Drop oraz pasjonujących Berlin Foot Chase i Bim Bam Smash, ale są także inne lepsze tematy, chociażby w ambientowym Nach Deutschland, wspomnianym To The Roof czy wreszcie emocjonalnym Atonement, gdzie znajdziemy drugi temat Bourne`a w aranżacji na smyczki, symbolizujący odzyskaną tożsamość Bourne`a. Najlepsze jak przystało na Powella są kompozycje akcji, ze szczególnym uwzględnieniem Bim Bam Smash (z wręcz świetnie wykorzystaną sekcją smyczkową, perkusją i gitarą elektryczną). Dają niezłego kopa filmowi, a użyte w nich tematy czynią je niezwykle przystępnymi w odbiorze.
The Bourne Supremacy to dowód, że John Powell stale się rozwija i ma szansę wkrótce stać się jednym z najważniejszych ilustratorów w Hollywood. Anglik wykorzystał swoją szansę i z pewnością stworzy muzykę to trzeciej części serii o Jasonie Bourne. Do trzech razy sztuka, więc może wkrótce Jason Bourne otrzyma muzyczny wizerunek, tak wyrazisty i charakterystyczny, jaki otrzymał od Johna Barry`ego przed czterdziestu lat James Bond. Póki co polecam muzykę z Krucjaty Bourne`a. Dobra robota. Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Goa - 2:59
2. The Drop - 3:42
3. Funeral Pyre - 2:21
4. Gathering Data - 1:54
5. Nach Deutschland - 2:40
6. To the Roof - 5:32
7. New Memories - 2:48
8. Berlin Foot Chase - 5:16
9. Alexanderplatz / Abbotts Confesses - 3:35
10. Moscow Wind Up - 6:55
11. Bim Bam Smash - 5:09
12. Atonement - 1:32
13. Moby-Extreme Ways - 3:56
Razem: 48:28 |
|