Waleczne Serce (Braveheart)23 Listopad 2002, 15:00 | |
Kompozytor: James Horner
Rok wydania: 1995
|
| | "Braveheart" to ważny film w dziejach światowego kina. Niektórzy uważają, że wybitny. Ale co tak fascynuje w tej epickiej opowieści? Może sama materia - fabuła filmu? Wojska angielskie odzierają Szkotów z dóbr materialnych i moralnych, wkraczając na ich ziemie po śmierci szkockiego króla. William Wallace patrzy na rzeź oczami małego dziecka. Powróci po kilkunastu latach, by zemścić się na historii, która pozostawiła w nim trwały ślad, nie pozwoliła mu zapomnieć. Dosięga go kolejna próba - niedawno poślubiona przez niego Murron zostaje stracona. Zadała kilka ran angielskiemu żołnierzowi, próbując bronić się przed zhańbieniem. W Williamie dokonuje się kolejna przemiana. Dojrzał do wymierzenia sprawiedliwości okrutnemu losowi, który odebrał jemu i jego ojczyźnie to, bez czego człowiek nie osiągnie nigdy szczęścia - wolność. Zdobywa angielską warownię i szybko staje się przywódcą, okrzyknięty Walecznym Sercem. Król Edward I wysyła księżniczkę Isabelle, by przekonała szkockiego przywódcę do zaprzestania buntu...
Opowiedziana przez Mela Gibsona historia powstania przeciwko rządom Anglii przejmuje, wzrusza, fascynuje...i to nie tylko szczególnie wrażliwych widzów. Końcowy efekt, oprócz zdjęć Johna Tolla i wspaniałych kreacji aktorskich, kształtuje ilustracyjna muzyka. To właśnie ona stawia kropkę nad "i" w oskarowym filmie.
Jej autorem jest James Horner - wybitny twórca muzyki filmowej, laureat prestiżowych nagród, w tym dwóch Oskarów. Ale przecież nie uznane nazwisko decyduje o kunszcie muzycznej oprawy filmu. W "Braveheart" wpływa na niego wiele czynników. Z całą pewnością spełniona zostaje podstawowa funkcja muzyki filmowej, czyli obrazowość. Ilustracja i dopełnienie filmu. Ale muzyka Hornera daje odbiorcy więcej - możliwość pełnego przeżycia filmu, przede wszystkim indywidualnego. Oddaje ona skrajne emocje filmowych bohaterów - radość i smutek. Na przykład utwór "The secret wedding" przybliża nam szczęśliwe chwile Williama i jego ukochanej, "Freedom" - waleczną agonię wojownika o wolność. Z kolei słuchając "Revenge" możemy jeszcze raz przeżyć chwile grozy, a "Murron`s Burial", głęboko się wzruszyć. Muzyczne partytury starają się opisać uczucia towarzyszące bohaterom. Ale nie tylko. Nadają też odpowiedniej wymowy punktom zwrotnym i kulminacyjnym w fabule filmu: "Son of Scotland" - przemowa Williama przed bitwą, "The Battle Of Stirling" - wojenna potyczka angielskich i szkockich wojsk. Pojawiający się po raz pierwszy w "Main Title" temat przewodni, będzie nieustannie powracał, ale w różnych muzycznych wariacjach. Od romantycznej po dramatyczną. "End Credits" jest swoistym pożegnaniem, w którym London Symphony Orchestra, wraz z żeńskim chórem, osiąga apogeum.
W "Braveheart" zachwyca ludowość i nastrojowość muzyki; patos połączony z prostotą. Niezwykły klimat i styl zapewniają dudy - nieodłączny instrument ludowej muzyki szkockiej - pojawiające się zawsze w różnorodnych wariantach melodycznych. Dzięki swojej ludycznej ramie dzieło Gibsona zostaje niejako uduchowione. Jedność narodu - poświadczona. Satysfakcja widza - zapewniona.
W muzyce udział biorą również delikatne dźwięki harfy, jakby nieśmiało grający flet oraz kojące skrzypce. Błogi spokój przerywają dynamiczne bębny, a perkusja wprawia w ruch muzyczny kołowrotek. Dołączają się instrumenty dęte blaszane oraz piszczałki. Czasem da o sobie znać elektronika. Nie ma tu monotonii, jest za to nutka dramatyzmu. Żywiołowy pęd ustępuje chwilowemu bezruchowi, by za chwilę ponownie się uobecnić. Tak dzieje się w "Attack on Murron" - intrygujące i dramatyczne brzmienie skrzypiec w pewnym momencie burzą uderzenia perkusji, stają się one coraz intensywniejsze, a ogólną moc potęgują jeszcze gromkie dźwięki talerzy. Wszystko urywa się wraz z nagłym "wystrzałem" bębnów. Druga połowa kompozycji to już cisza po burzy, co wydaje się znakomitym rozwiązaniem. Nagła zmiana nastroju trzyma słuchacza w ogromnym napięciu, z zapytaniem na ustach : co dalej? W jednym z utworów akcji, "The Battle Of Stirling", ponownie witają nas bębny, potem dochodzą prowokujące dudy. Wkradająca się jednostajność? Nic bardziej mylnego. Sekcja smyczkowa, występująca w roli głównej, dodaje tempa kompozycji. Znowu znajdujemy się w zagęszczeniu dźwięków. Zaraz potem napięcie opada, można odetchnąć. Kolorystyka brzmieniowa zdaje się być mocno skontrastowana. Uczestniczymy w dynamicznym i żywiołowym pędzie instrumentów, gdy szalona wariacja ponownie zostaje urwana. Utwór intryguje, ale i budzi grozę.
Nie można zapomnieć o drobiazgowości dzieła Hornera. Kompozytor zadbał o każdy jego detal, dzięki czemu poszczególne dźwięki przypominają doszlifowaną perełkę. Na przykład utwór "A Gift Of A Thistle" - według mnie jeden z najpiękniejszych na płycie - rozpoczynają subtelne dudy. Nieśmiało zaznacza swoją obecność harfa i instrumenty dęte drewniane. Każdy element brzmieniowy wkracza, wręcz niepozornie, w muzyczny krąg.
Tematyka muzycznych kompozycji jest bogata. Melodie są rozbudowane, często dość długie. Pojawiają się i krótsze, niespełna dwuminutowe. Wśród osiemnastu kompozycji przeważa temat miłosny, co nie znaczy, że wybrzmiewa nieustannie. Pomysłowość i nowatorstwo sprawiają, że oklaski dla Hornera są w pełni zasłużone. Trudno mówić o jednoznacznie
zarysowanym stylu tego kompozytora, bowiem każdy z jego eksperymentów wnosi dużo świeżości. Bogactwo orkiestracji, złożona konstrukcja muzycznych, wielo-tematycznych aranżacji. Ludowe instrumentarium znakomicie współgra z orkiestrą, jak i z chórem, pojawiającym się zresztą tylko jeden raz.
Niewątpliwą zasługą Jamesa Hornera wydaje się być nastrojowość i niepowtarzalny klimat "Braveheart". Muzyczna aura niepostrzeżenie wciąga słuchacza w swój prowokacyjny i tajemniczy taniec. Uwodzi. Dzięki swej etniczności przenosi na szkocki grunt nasze zmysły. Wystarczy zamknąć oczy, a znajdziemy się w średniowiecznej przestrzeni...
Słowa, mniej czy bardziej trafne, nie zastąpią spotkania z muzyką do "Bravehearta" sam na sam, przeżycia filmu z jego muzycznym tłem, które czasem staje się nawet głównym bohaterem. Bitwy, dziewicza przyroda, krwawe, niejednokrotnie naturalistyczne sceny, przełożone są na dźwięki. Owocuje to spokojnym i idyllicznym, a zaraz gwałtownym i dynamicznym brzmieniem. Muzyka ilustracyjna pojawia się tu w całej rozciągłości brzmieniowej: od łagodnej po żywiołową. Horner posunął się daleko w swoim kompozytorskim eksperymencie. Połączył etniczność z nowoczesnością. Czy mu się udało? Każdy powinien przekonać się sam.
Muzyka Jamesa Hornera oczarowała wielu. Tak bardzo, że została nominowana do Oskara. Ważniejsze wydają się być jednak nominacje samych słuchaczy. Nominacje dla najlepszej muzyki filmowej...
Powyższy tekst zwyciężył w konkursie recenzenckim portalu Soundtracks.pl *aria Recenzję napisał(a): Agnieszka Krajewska (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Main Title - 2:48
2. A Gift a Thistle - 1:35
3. Wallace Courts Murron - 4:23
4. The Secret Wedding - 6:31
5. Attack On Murron - 2:58
6. Revenge - 6:21
7. Murron`s burial - 2:12
8. Making Plans / Gathering the Clans - 1:49
9. Sons Of Scotland - 6:17
10. The Battle Of Stirling - 5:55
11. For the love Of a Princess - 4:05
12. Falkirk - 4:02
13. Betrayal & Desolation - 7:45
14. Mornay`s Dream - 1:13
15. The Legend Spreads - 1:07
16. The Princess Pleads For Wallace`s Life - 3:35
17. Freedom / The Execution / Bannockbum - 7:22
18. End credits - 7:14
Razem: 77:12
|
|
|
|