Fabuła filmu "Dom dusz" Bille`ego Augusta, opartego na powieści Isabel Allende, rozgrywa się w ciągu kilkudziesięciu lat i kończy w okresie przewrotu wojskowego generała Pinocheta. Głównymi bohaterami są bogaty plantator Esteban Trueba oraz jego żona i córka. Losy tej rodziny układają się w toku rozwoju akcji coraz bardziej dramatycznie, na co mają wpływ głębokie podziały społeczne (córka plantatora zakochuje się w biednym robotniku), wydarzenia polityczne oraz dążenie do zemsty nieślubnego i odrzuconego syna Trueby. Sam tytuł filmu związany jest z niezwykłą zdolnością żony bohatera (Meryl Streep) do kontaktów ze zmarłymi. To ona widzi pojawiające się w domu duchy zmarłych członków rodziny. A kiedy już nie żyje, przychodzi podtrzymać na duchu swoją córkę i męża znajdujących się w niezwykle trudnej sytuacji za rządów junty. Ciekawie jest ukazana ewolucja głównego bohatera, który z bezwzględnego wyzyskiwacza i apodyktycznego ojca i męża przekształca się w człowieka wrażliwego, gotowego do poświęceń. Trzymająca w napięciu akcja, egzotyka dalekiego Chile i perfekcyjne aktorstwo są gwarancją, że mało komu może się nie spodobać ten zrealizowany z epickim rozmachem obraz.
Kiedy Hansowi Zimmerowi zaproponowano skomponowanie muzyki do "Domu dusz", był on znany jako ilustrator niezależnych dramatów a także filmów akcji. Wówczas tworzył głównie dzieła elektroniczne, czego przykładem może być choćby "Black Rain" z 1989r. "Dom dusz" jest więc ogromnym zwrotem w jego karierze, bowiem został utrzymany w stylu... *neoklasycznym. Co więcej, kompozycję tę można uznać za swoistą zapowiedź jego późniejszych słynnych dzieł, gdyż słychać w niej wiele charakterystycznych rozwiązań stosowanych na przykład w "Karmazynowym przypływie", "Cienkiej czerwonej linii" czy "Gladiatorze". Ale po kolei.
Muzyka w filmie Bille`ego Augusta pełni rolę dyskretnego tła, które jednak w dużym stopniu kreuje klimat opowieści. Dominuje w niej smutek, przygnębienie, tajemniczość. Jest też miejsce na patos, głębokie uniesienia miłosne, a nawet beztroskę. Te wszystkie emocje zostały idealnie oddane przez kompozytora. Stworzył on poruszające, głębokie tematy epickie i liryczne nadając im eleganckiego stylu klasycznego, który przejawia się w instrumentarium - duża rola sekcji smyczkowej oraz instrumentów dętych drewnianych - a także melodyce i harmonii mocno nawiązującej do Mozarta, a czasem nawet do Schuberta.
Ów klasyczny styl da się zauważyć już na samym początku pierwszego utworu płyty - "The House of the Spirits". Zamiast długiego, typowo "filmowego" wstępu, od razu pojawia się temat przewodni. Jego rzewną melodię gra klarnet, wsparty ciemnym, tajemniczym akompaniamentem instrumentów smyczkowych oraz dętych drewnianych, dodający całości dramatyzmu. Temat powtarza jeszcze cała orkiestra, której pełniejsze brzmienie wprowadza do epickiego rozwinięcia melodycznego. Nieco patetyczny ton znów ustępuje pełnej żalu i smutku melodii, w niezwykle wzruszający sposób uzupełnianej przez motywy fletu, oboju oraz skrzypiec. Według mnie to jeden z najpiękniejszych tematów Hansa Zimmera. Urzekła mnie jego głęboka emocjonalność zawarta w chwytającej za serce melodyce, a także ciepła, klasyczna *orkiestracja. Kiedy temat cichnie, muzyka uspokaja się i nabiera charakteru, który przy pierwszym wysłuchaniu można uznać za czysto ilustracyjny. Jednak kiedy zaczniemy ją kontemplować, przekonamy się, że ma ona znacznie głębszy wyraz niż zwyczajne filmowe tło. To spokojnie płynące harmonie, których siła ekspresji polega na tym, że ich poszczególne składniki wykonywane są w inny sposób. Podstawa kontrabasów grana jest artykulacją nadającą całości wewnętrznego spokoju i opanowania (zwykle dostojne piccicato, albo ciemnawe legato). Górne składniki, czyli tzw. soprany, prowadzone przez skrzypce o lekko drżącym brzmieniu, stanowią tu źródło napięcia, dzięki któremu te w gruncie rzeczy proste współbrzmienia nabierają niezwykle tajemniczego charakteru. Pozostałe składniki niejako się usamodzielniają tworząc proste, ale przejmujące motywy. Ten mistyczny pochód po pewnym czasie ustaje, by dać miejsce niesamowitej, jasnej melodii skrzypiec w wysokich rejestrach, której akompaniuje klarowne piccicato całego kwintetu smyczkowego w *unisonie z delikatnym fortepianem. Nastrój tych dźwięków trudno wyrazić słowami. Mnie przywodzą na myśl małe dziecko ostrożnie stąpające po pokojach tajemniczego domu, które stara się odkryć jego sekrety. Wątpię żeby ta mizerna analogia dotarła do czytelnika, dlatego powiem, że fragment ten jest bardzo podobny do utworu "Light" z "Cienkiej czerwonej linii". Ostatnie minuty omawianego utworu wypełnia temat przewodni, którego epickie rozwinięcie wykonywane jest między innymi na trąbce, co kojarzy się z "militarnymi" melodiami "Karmazynowego przypływu". Bardzo efektownie prezentuje się też zakończenie, gdyż do ostatniej kulminacji doprowadza motoryczny, pulsujący rytm kwintetu smyczkowego uzupełnianego przez donośne dźwięki kotłów.
Materiał "House of the Spirits" przetwarzany jest w kolejnych utworach, ale nie w każdym z nich tak silnie oddziałuje. Być może dlatego, że jest oparty na niewielu tematach, zwykle po prostu powtarzanych bez większych aranżacyjnych zmian. Ale przecież na podobnej zasadzie skonstruowana jest "Cienka czerwona linia", dlaczego więc w "Domu dusz" poziom ekspresji ulega wahaniom. Otóż w ilustracji filmu Terrence`a Malicka, Zimmerowi udało się osiągnąć coś na wzór barokowego snucia motywicznego, dzięki któremu, mimo ciągłego powtarzania motywów, muzyka ewoluuje, nieprzerwanie płynie. W "Domu dusz" to napięcie co jakiś czas opada, przez co niektóre fragmenty płyty można uznać za czysto ilustracyjne. Jednak "Dom dusz", mimo paru słabszych momentów, jawi się jako wspaniałe i rzadkie w muzyce filmowej doznanie artystyczne.
Kolejnym dowodem na jego wysoki poziom jest urzekający temat Clary, który możemy usłyszeć na przykład w piątej minucie drugiego utworu. Poruszającą i jednocześnie elegancką melodię wykonuje w nim fortepian przy akompaniamencie orkiestry. *Harmonika i melodyka tematu bardzo mocno kojarzy się z instrumentalnymi kompozycjami Mozarta. Skojarzenia z drugimi częściami jego koncertów fortepianowych nasuwają się same, ale absolutnie nie należy tego traktować jako nadużycie czy - broń Boże - plagiat. To raczej popis umiejętności kompozytorskich i talentu Zimmera.
Warto jeszcze powiedzieć o utworze "Pedro and Blanca". Utrzymany on został w stylu znanym z "Gladiatora" - najsłynniejszego dzieła Niemca. Ma on bowiem nastrój przywodzący na myśl pustynne, gorące krajobrazy, na tle których rozgrywają się jakieś dramatyczne wydarzenia. Ten "suchy" i jednocześnie pełen napięcia klimat kompozytor wykreował poprzez motoryczny rytm etnicznej perkusji, wyraźnie wschodnią melodykę i charakterystyczne, tajemnicze motywy gitary klasycznej. Na płycie znalazła się też piosenka Sebastiana de Yradiera, "La Paloma", wykonana przez Rositę Serrano. Jest to liryczny utwór z epoki, w której rozgrywała się akcja filmu. Stylistycznie trochę nie pasuje do całości, lecz ponieważ został w przemyślany sposób połączony ze scorem, nie powinien razić.
"Dom dusz" uważam za jedną z najdojrzalszych kompozycji Hansa Zimmera. Piękne, wzruszające tematy, znakomita orkiestracja i urzekający neoklasyczny styl tak na mnie podziałały, że zaliczyłem ją do ścisłej czołówki jego wszystkich dzieł. Gorąco polecam! *piano Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. The House of the Spirits - 10:06
2. Clara - 06:39
3. Coup - 09:33
4. Pedro and Blanca - 09:48
5. Clara`s Ghost / La Paloma* / Closing Titles - 07:27
Razem: 43:33
* skomponował: Sebastian de Yradier, aranżacja: Michael Jary, wykonanie: Rosita Serrano |
|