Blue Velvet z 1986 roku można uznać za kwintesencję Davida Lyncha, ale i początek kształtowania się stylu, z jakiego znany jest ten niekonwencjonalny twórca filmowy. Za właściwsze uważam jednak to drugie określenie, bo choć wymienione dzieło ma w sobie chyba wszystkie elementy charakterystyczne dla późniejszych filmów artysty - liczne metafory, oniryczne wizje i czarny humor - to widać w nim jeszcze wyraźne poszukiwanie formy. Stąd zapewne dysproporcja w zastosowaniu sposobów wyrażania myśli - przykładem męcząca perwersja w drugiej połowie filmu. Nie mniej jednak Blue Velvet, jak każdy obraz Lyncha, wciąga (oczywiście jeśli lubi się tego typu awangardę), co należy zawdzięczać w dużej mierze fenomenalnemu aktorstwu, zwłaszcza uroczej, a przy tym niezwykle prawdziwej Laury Dern, oraz hipnotyzującej muzyce Angelo Badalamenti`ego.
Blue Velvet jest też pierwszym filmem Davida Lyncha, który zilustrował ten znakomity włoski kompozytor i od tego czasu stale już ze sobą pracują. Trudno się temu dziwić, gdyż Badalamenti doskonale rozumie i czuje kino mistrza, swoimi utworami pomaga widzowi przenieść się w jego niesamowity świat. Potrafi znakomicie zbudować w filmie napięcie, czy klimat a także, co ważne, współtworzy charakterystyczną dla Lyncha poetykę snu. Nie inaczej jest w przypadku Blue Velvet.
Tam już na samym początku widz poczuje dreszczyk emocji, wyłącznie dzięki muzyce, kiedy na ekranie pojawi się kurtyna z błękitnego aksamitu, a na niej napisy. Wybrzmiewa wówczas piękny, niesamowity temat przewodni. Na początku wykonuje go ?zawodzący? kwintet smyczkowy - słyszymy wznoszące i opadające (i pod względem wysokości dźwięków i dynamiki) frazy. Po głębokim rozwinięciu, w którym dołącza się chropawa sekcja instrumentów dętych blaszanych, temat przejmuje klarnet i flet, czyniąc brzmienie delikatniejsze i klarowne. Na końcu wraca płaczliwa melodia smyczków, prowadząca do pięknej, mocnej kulminacji instrumentów dętych blaszanych i pulsujących drewnianych, jak w klasycznej symfonii. Opisany temat jest moim zdaniem jednym z najlepszych, jakie napisał Badalamenti. Zachwyca klasyczną elegancją, wyrafinowaniem, idącym w parze z silnym napięciem.
Temat ten przewija się między utworami bardziej ilustracyjnymi, kreującymi w filmie suspens. Dużą rolę odgrywa w nich bardzo krótki motyw, składający się z trzech dźwięków, złowrogo stawianych przez instrumenty dęte - cicho, ale drapieżnie, jakby się przyczajały. Doskonały przykład na to, w jak oszczędny sposób można zbudować napięcie; i nie tylko w filmie - słuchając motywu na płycie odczujemy podobne emocje, jak podczas seansu. W ogóle należy powiedzieć, że cała muzyka ilustracyjna jest dość ciężka gatunkowo, ale tylko pozornie hermetyczna. U niejednego słuchacza może wzbudzić spore zainteresowanie, ze względu na bardzo ciekawą instrumentację. Wrażenie robią zwłaszcza nagłe, surowe współbrzmienia instrumentów dętych blaszanych na tle ciemnego kwintetu, na przykład w Night Streets / Sandy and Jeffrey, czy w Frank. Niesamowity klimat tej muzyki potęguje jeszcze specyficzna, stara jakość nagrania, która do utworów Blue Velvet pasuje wprost fenomenalnie.
W filmie Lyncha bardzo ważną rolę odegrał też utwór miłosny Mysteries of Love, w którego wkład miał też sam reżyser (przypomnijmy, że również kompozytor). Pojawił się on trzykrotnie, ale w trzech wersjach - z solową partią *waltorni, bez linii melodycznej (same pochody harmoniczne) a także ze śpiewem Julee Cruise. Szczerze mówiąc utwór jest tak hipnotyzujący, że można by go słuchać w jeszcze wielu odsłonach. Opiera się on na pięknych, ciepłych współbrzmieniach smyczków i syntezatora, leniwie przechodzących z jednego na drugi, które doskonale oddają miłość głównych bohaterów filmu - czystą, trochę odrealnioną, jak ze snu. Warto powiedzieć, że barwa, jaką artyści uzyskali w Mysteries of Love stała się bardzo charakterystyczna dla opraw muzycznych kolejnych filmów Lyncha.
Na płycie znalazł się jeszcze fajny jazzowy utwór Akron Meets The Blues z biorącym walking bassem i solówką saksofonu a także kilka amerykańskich piosenek z lat 30., które pojawiły się w filmie (np. In Dreams Roya Orbisona). Nie kontrastują one nieprzyjemnie ze *scorem i stanowią naturalne muzyczne rozwinięcie.
Blue Velvet jest pierwszym efektem współpracy Davida Lyncha z Angelo Badalamentim i, moim zdaniem, jednym z najciekawszych. Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Main Title - 01:24
2. Night Streets / Sandy and Jeffrey - 03:37
3. Frank - 03:33
4. Jeffrey`s Dark Side - 01:49
5. Mysteries of Love (French Horn Solo) - 02:10
6. Frank Returns - 04:38
7. Mysteries Of Love (Instrumental) - 04:17
8. Blue Velvet (a) / Blue Star (b) (Montage) - 01:49
a written by Bernie Wayne & Lee Morris / b written by Angelo Badalamenti & David Lynch
9. Lumberton U.S.A. (a) / Going Down To Lincoln (sound effects suite)[Angelo Badalamenti,David Lynch] -02:12
10. Akron Meets The Blues - 02:42
11. Honky Tonk(part I)[Bill Doggett,Clifford Scott,Shep Sheppard,Billy Butler,Henry Glover/wyk. Bill Doggett] - 03:12
12. In Dreams (Roy Orbison) (02:48)
13. Love Letters (Victor Young,Edward Heyman/wyk. Ketty Lester)- 02:36
14. Mysteries of Love (Angelo Badalamenti,David Lynch/wyk.Julee Cruise) - 04:23
Razem: 41:10 |
|