Zmierzch (Twilight)13 Luty 2009, 12:13 | |
Kompozytor: Carter Burwell Różni artyści
Orkiestracje/Dyrygent: Carter Burwell
Rok wydania: 2008 Wydawca: Summit Entertainment/Shop Chop/Atlantic Records
|
| | | Płytę dostarczyła firma:
| Jednym z największych przebojów kinowych w Ameryce w 2008 roku, filmem, który pokonał Jamesa Bonda, zwierzaki z Madagaskaru i miłośników ABBY, okazał się Zmierzch na podstawie popularnej powieści Stephenie Meyer. Historia młodej dziewczyny zakochanej w wampirze przyciągnęła na sale kinowe tysiące nastoletnich czytelniczek (a także ich matek, ponoć niekiedy równie zafascynowanych rzeczoną historią). Komercyjny sukces mrocznej love story już zaowocował kolejnymi odsłonami w księgarniach, w planach również następne filmy.
Oryginalną muzykę do Zmierzchu napisał Carter Burwell, kompozytor kojarzony przede wszystkim z obrazami braci Coen i Spike`a Jonze. Charakteryzuje ją, podobnie jak całą ścieżkę dźwiękową (z piosenkami włącznie), mroczny rockowy pazur, nie pozbawiony jednak sporego ładunku melancholii.
Trzeba przyznać, że Burwell odnalazł się w tej stylistyce całkiem dobrze, a jego kompozycje wypadają wiarygodnie. Dominuje w nich bogate brzmienie gitar i perkusji, wsparte przez dyskretną prace instrumentów smyczkowych i dętych drewnianych. Efekt przypomina do pewnego stopnia to, co możemy usłyszeć u Clinta Mansella w ródle, z tą różnicą, że tam *smyczki były znacznie bardziej wyeksponowane.
Fundamentem kompozycji Burwella jest zderzenie dwóch rzeczywistości - zimnego i drapieżnego świata wampirów i pełnego ciepła, reprezentowanego przez główną bohaterkę, Bellę. Pierwszy opisany został za pomocą przeciągłych, niemal wyjących riffów i równie długich, bardzo chłodnych w brzmieniu dźwięków sekcji smyczkowej. Drugi został zbudowany głównie poprzez delikatne brzmienie fortepianu. Na nim oparty został temat miłosny, którego kwintesencją jest najlepszy utwór na płycie, czyli Bella`s Lullaby. Jak przyznał sam kompozytor, jest to melodia, którą napisał wiele lat temu po rozstaniu z kobietą, którą kochał. Utwór rzeczywiście cechuje się sporym ładunkiem lirycznym, jest przy tym stonowany i ani na chwilę nie popada w melodramatyczna egzaltację. Za tę bezpretensjonalność należy się Burwellowi plus.
Najciekawsze kompozycje łączą w sobie cechy obydwu powyższych składowych. W Who Are They? gitara basowa i perkusja skontrastowane zostały z subtelną wokalizą, w Phascinacion Phase słyszymy natomiast przeplatające się ze sobą ostrożne dźwięki gitary i fortepianu. Interesująco wypada również I Would Be the Meal, w którym kompozytor urozmaicił paletę brzmieniową o tamburyn i *pizzicato kontrabasu.
Utwory - jeśli mogę użyć takiego określenia - indywidualne nie są już niestety tak ciekawie. Choć Burwellowi udało się uniknąć stworzenia bezdusznej i niemelodyjnej papki, jego muzyka w większości nie wychodzi poza nastrojowe tło. Wszechobecna melancholia może dość szybko zacząć męczyć, tym bardziej, że nie zostaje niczym zrównoważona. W tej muzyce nie słychać bowiem ani zmysłowości, ani dramatu, które wpisane powinny być w historię młodych kochanków. Powoli wygrywane i często zapętlone frazy dają poczucie zawieszenia w czasie i przestrzeni, którego nie osłabiają nawet co mocniejsze akordy czy dynamiczna perkusja (wyjątkami są tu całkiem energiczne Bella Is Part of the Family oraz Tracking). Z drugiej strony taki album sprawdzi się doskonale, jeśli ktoś lubi zatopić się w ponure klimaty, najlepiej w pochmurne jesienne popołudnie, albo po prostu, gdy komuś zależy na niezobowiązującym, acz niegłupim podkładzie muzycznym w tle.
Wielbicielom ostrzejszego grania, którzy jednak nie gustują w muzyce instrumentalnej, pozostaje sięgnąć po album z piosenkami. Na krążek składają się utwory popularnych grup rockowych, takich jak: Linkin Park, Muse, Paramore i in. Część z nich została napisana specjalnie do filmu. Fanów obrazu z pewnością zainteresuje fakt, że jedną z piosenek, Never Think, wykonuje grający główną rolę Rob Pattinson. Album zamyka jedyny utwór pochodzący z krążka instrumentalnego, czyli Bella`s Lullaby Cartera Burwella. O ile pierwsza połowa płyty jest zagrana dość energicznie, w drugiej zaczynają dominować utwory wolne i coraz bardziej smętne, niczym o późnej godzinie na szkolnej potańcówce. Pewnie to nie przypadek, w końcu muzyka, jak i film, kierowane są przede wszystkim do nastoletniego odbiorcy. Samych kompozycji nie podejmuję się oceniać (gwiazdki dotyczą tylko albumu Burwella), bo pochodzą z tak odległej dla mnie dziedziny, że po prostu brak mi rzetelnych kompetencji. Wiem jednak, że taka twórczość ma swoich zapalonych fanów i to właśnie oni najlepiej będą wiedzieć, czego po tej płycie mogą oczekiwać.
[Poniżej prezentujemy okładkę albumu z piosenkami]
[Gwiazdki w ocenie dotyczą wyłącznie albumu-score]
Recenzję napisał(a): Krzysztof Ruszkowski (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
The Score:
1. How I Would Die - 1:53
2. Who Are They? - 3:26
3. Treaty - 1:58
4. Phascination Phase - 2:04
5. Humans Are Predators Too - 2:04
6. I Dreamt of Edward - 1:06
7. I Know What You Are - 2:40
8. The Most Dangerous Predator - 2:19
9. The Skin of a Killer - 2:58
10. The Lion Fell in Love with the Lamb - 3:10
11. Complications - 1:12
12. Dinner with His Family - 0:38
13. I Would Be the Meal - 1:24
14. Bella`s Lullaby - 2:18
15. Nomads - 3:51
16. Stuck Here Like Mom - 1:40
17. Bella Is Part of the Family - 1:24
18. Tracking - 2:19
19. In Place of Someone You Love - 1:46
20. Showdown in the Ballet Studio - 4:59
21. Edward at Her Bed - 0:56
Razem: 47:06
Original Motion Picture Soundtrack:
1. Supermassive Black Hole (Muse) - 3:29
2. Decode (Paramore) - 4:22
3. Full Moon (The Black Ghosts) - 3:50
4. Leave Out All the Rest (Linkin Park) - 3:20
5. Spotlight (Twilight Mix) (Mute Math) - 3:20
6. Go All the Way (Into the Twilight) (Daniel Newman i Perry Farrell) - 3:27
7. Tremble for My Beloved (Collective Soul) - 3:53
8. I Caught Myself (Paramore) - 3:55
9. Eyes On Fire (Blue Foundation) - 5:01
10. Never Think (Robert Pattinson) - 4:29
11. Flightless Bird, American Mouth (Iron & Wine) - 4:00
12. Bella`s Lullaby (Carter Burwell) - 2:19
Razem: 45:35 |
|
|
|