Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I (Harry Potter and the Deathly Hallows: Part I)26 Listopad 2010, 13:04 | |
Kompozytor: Alexandre Desplat Wykonanie: The London Symphony Orchestra, London Voices, The London Oratory Junior Choir and the Schola Cantorum of the Cardinal Vaughan Memorial School.
Rok wydania: 2010 Wydawca: WaterTower Music/Sony BMG
|
| | Od dłuższego już czasu Harry Potter - zarówno ten literacki, jak i filmowy - przestał mnie interesować. Nie będę wyjaśniać dlaczego, chcę jedynie podkreślić, że na ekranizację ostatniego tomu powieści J. K. Rowling (którego nie czytałem) szedłem wyłącznie dla muzyki Alexandre`a Desplata. Jednak na moje szczęście pierwsza część Insygniów Śmierci (studio Warner Bros. postanowiło z jednej książki nakręcić dwa filmy) okazała się miłą niespodzianką. W inscenizacji Davida Yatesa zaskoczyła mnie nawet nie sama efektowność, lecz rzadka w tego typu produkcjach spójność, doskonały balans wszystkich elementów, prezentujących zresztą bardzo wyrównany poziom. Film trzyma się ram konwencji, a fabułę ma logiczną i - co ważne - zrozumiałą dla widzów nieznających literackiego pierwowzoru. Wyróżnia go znakomite aktorstwo drugiego planu i przede wszystkim bardzo atrakcyjna narracja, wcale nie taka szybka, z wyczuwalnym miejscami europejskim charakterem.
Jak już wspomniałem, w Insygniach Śmierci muzyka od początku wzbudzała moją największą ciekawość i nie ukrywam, że na długo przed seansem pokładałem nadzieję w jej twórcy. Alexandre`a Desplata uważam za jednego z najwybitniejszych współczesnych kompozytorów muzyki filmowej, dlatego jego pierwsze twórcze spotkanie z Harrym Potterem uznawałem za doskonałą okazję do potwierdzenia wspaniałego talentu i zaprezentowania pełnego wachlarza wielkich umiejętności tego artysty. Równie mocno liczyłem na nową jakość w muzycznej warstwie czarodziejskiej serii. To, co w pierwszych trzech częściach stworzył John Williams, nie udało się, według mnie, pociągnąć jego następcom - Patrickowi Doyle`owi i Nicholasowi Hooperowi. Choć ich dzieła mają niewątpliwe walory, zwłaszcza ilustracyjne, zabrakło im magii, tak wyczuwalnej w kompozycjach Williamsa. Należy przy tym zaznaczyć, że zarówno charakter, jak i klimat opowieści ulega zmianie w kolejnych tomach i filmach. Mówi się nawet, że bohaterowie dojrzewają razem z czytelnikami i widzami. Zatem przy coraz bardziej zawiłej i mrocznej fabule, kompozytorowi ową magię wykrzesać jest znacznie trudniej.
Żeby nie potęgować wątpliwości, wypowiem już swoje zdanie: Desplatowi wszystko wspaniale się udało. Stworzył on dzieło niezwykle bogate i zarazem spójne, które efektownie ilustruje wydarzenia rozgrywane na ekranie a także po mistrzowsku buduje napięcie akcji. Artysta w dużym stopniu przyczynił się do wykreowania mrocznego klimatu Insygniów Śmierci i wpłynął na potoczystość i swoistą filmowość (albo właśnie inaczej - magiczność) narracji. Dzieło wymaga ode mnie bardziej szczegółowego opisu, ponieważ jego atrakcyjność i walory tkwią w szczegółach. Zatem aby w pełni docenić wkład Desplata w cały film i przede wszystkim zacząć delektować się soundtrackiem, należy poświęcić muzyce trochę więcej uwagi i czasu.
Jedną z największych wartości Insygniów Śmierci jest niezwykle efektowna narracja samej muzyki, która, rzecz jasna, odciska wyraźne piętno na narracji filmu. Kompozytor buduje ją w bardzo charakterystyczny dla siebie sposób - poprzez plastyczne zmiany harmonii, na zasadzie przesunięć ściśle powiązanych z pracą kamery a także poprzez rozwijanie wyrazistych, motorycznych figur rytmicznych. Ten model doskonale pokazuje kapitalny opening w utworze Obliviate. Słyszymy w nim równomierny, tworzący napięcie akompaniament skrzypiec i altówek, na którym zbudowane zostały kolejne plany orkiestry symfonicznej. Dodam, że na kilku z nich (również w solowej partii wiolonczeli) wybrzmiewa jeden z głównych tematów Insygniów Śmierci. Jest on opisowy, ciemny, o smutnym charakterze, choć w jego rozwinięciu pojawiają się pogodniejsze baśniowe współbrzmienia.
Wartkość muzyki potwierdza następny utwór na płycie - Snape to Malfoy Manor - prezentujący kolejny ważny temat, przypisany czarnym charakterom. Skonstruowany został na bardzo podobnej zasadzie, co Obliviate, ale różni się charakterem zarówno akompaniamentu - tutaj ostrzejszego, drapieżnego - jak i tematyki - znacznie wyrazistszej, konkretniejszej.
Sama efektowność narracji, która jednak wpisuje się we współczesną konwencję ilustrowania obrazu, nie wyróżniałaby omawianej kompozycji, gdyby nie drugi najwartościowszy jej element. Jest on szczególnie istotny nie tylko dla samego Alexandre`a Desplata, co pokazują jego wcześniejsze dzieła, ale w ogóle dla kompozytorów francuskich, co pokazuje ich muzyka już od XVI wieku. Mowa o kolorystyce. Desplat przejawia wybitną znajomość możliwości każdego instrumentu orkiestry i chyba jak żaden inny twórca muzyki filmowej mistrzowsko je wykorzystuje. Artysta bawi się orkiestracją na rozmaite sposoby: stosuje oryginalne połączenia instrumentalne, nieraz zaskakująco sugestywne pod względem ilustracyjnym, różnicuje artykulację, przekornie zamienia role poszczególnych partii. Wszystko to robi muzykę, tworzy magię!
Pozwólcie teraz, drodzy czytelnicy, że przytoczę kilka przykładów tej wspaniałej kolorystyki Insygniów Śmierci. Wspomniany wyżej mroczny temat z utworu Snape to Malfoy Manor wybrzmiewa też między innymi w Death Eaters. Chciałbym zwrócić uwagę na partie mu towarzyszące. W akompaniamencie, poza smyczkami, pojawia się motoryczna linia gitary *basowej, która wprowadza zamierzony niepokój swoim bulgocącym jak czarodziejska mikstura brzmieniem. Wraz z rozwojem tematu dochodzą kolejne ruchliwe elementy: motoryczne figury instrumentów dętych drewnianych, zaostrzane pojedynczymi motywami trąbek i puzonów. Desplat tak łączy wszystkie warstwy, że z jednej strony dają one słuchaczowi poczucie bardzo różnorodnego potoku dźwięków, z drugiej, wyczuwa się pomiędzy nimi przestrzeń, powietrze. Zakończenie tematu w Death Eaters znów dowodzi inwencji francuskiego artysty. Słyszymy opadające *glissanda smyczków, przywodzące na myśl nocne duchy. W połączeniu z wciąż motorycznymi motywami pozostałych sekcji robią one piorunujące wrażenie.
Popisem kreatywności Desplata jest również rewelacyjny utwór Dobby, ilustrujący jedną ze scen, w której występuje tytułowy skrzat. Zwraca on uwagę dowcipną wymianą krótkich motywów z figlarnymi przednutkami oraz finezją instrumentacji i przejrzystością brzmienia. Swoista rozmowa harfy, fagotów, fletu, krótko artykułowanych smyczków jest niezwykle frapująca. Mniej więcej w połowie utworu zmienia się charakter za sprawą krótkiej, jakby halucynogennej frazy smyczków i rzewnej trąbki, opartej na akompaniamencie Potterowskiej czelesty. Fraza ta wprowadza nas do brawurowego finału. Podobnie efektowne zakończenie akcji słyszeliśmy w poprzedniej, równie wybitnej kompozycji Desplata - Autorze Widmo - w utworze Chase on the Ferry.
Polecam również wsłuchanie się w detale Ministry of Magic, utworu cudownie filmowego, który zespolił sceny w znakomitej sekwencji rozgrywanej w Ministerstwie Magii a także wniknięcie w strukturę Detonators. Przyjemność słuchania murowana! Swoistą perełką Insygniów Śmierci jest dla mnie utwór Lovegood, utrzymany w zaskakującej, a jednak doskonale pasującej do obrazu i tytułowej postaci stylistyce. Słyszymy w nim jazzujący rytm talerzy, bujające motywy czelesty, a nawet wstawki fletu z już zupełnie jawnie jazzowym feelingiem.
Niespodzianek w muzyce do Insygniów Śmierci jest multum. Należą do nich także subtelne, twórcze odwołania do pierwszych trzech części Johna Williamsa, na przykład w muzyce akcji (Sky Battle). Przyznam, że dawno nie słuchałem tak bogatego i różnorodnego soundtracku, w którym niezwykły filmowy zmysł artysty łączy się z jego wybitnym talentem i warsztatem kompozytorskim. Trzeba też koniecznie wyróżnić perfekcyjne wykonanie tej muzyki przez najsłynniejsze angielskie zespoły. Mogę już chyba powiedzieć: jedna z najlepszych kompozycji roku (obok Autora widmo tego samego artysty)! Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Obliviate (03:02)
2. Snape To Malfoy Manor (01:58)
3. Polyjuice Potion (03:32)
4. Sky Battle (03:49)
5. At The Burrow (02:35)
6. Harry And Ginny (01:44)
7. The Will (03:39)
8. Death Eaters (03:15)
9. Dobby (03:49)
10. Ministry Of Magic (01:46)
11. Detonators (02:23)
12. The Locket (01:52)
13. Fireplaces Escape (02:55)
14. Ron Leaves (02:36)
15. The Exodus (01:38)
16. Godric`s Hollow Graveyard (03:15)
17. Bathilda Bagshot (03:54)
18. Hermione`s Parents (05:51)
19. Destroying The Locket (01:11)
20. Ron`s Speech (02:17)
21. Lovegood (03:28)
22. The Deathly Hallows (03:18)
23. Captured And Tortured (02:57)
24. Rescuing Hermione (01:51)
25. Farewell To Dobby (03:44)
26. The Elder Wand (01:37)
Razem: 73:56 |
|
|
|