Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Dom z piasku i mgły (House of Sand and Fog)

23 Luty 2004, 20:10 
Kompozytor: James Horner

Rok wydania: 2003
Wydawca: Varese Sarabande

Muzyka na płycie:
Dom z piasku i mgły (House of Sand and Fog)

Ta muzyka była nominowana do Oscara
Przypadł mi zaszczyt zrecenzowania muzyki skomponowanej przez mojego ulubionego kompozytora. A jest nim nie kto inny jak James Horner - zdobywca Oscara za Titanic`a, i kompozytor wielu wspaniałych soundtracków takich jak Braveheart, Krull, Casper i Willow, dla którego zeszły rok był bardzo pracowity. Horner w ubiegłym roku skomponował muzykę do czterech filmów, a były to Radio, Beyond Borders, The Missing i będąca przedmiotem mojej recenzji ścieżka muzyczna do House of Sand and Fog. W gwoli informacji podam, że muzyka Horner`a ilustruje dramat powstały w oparciu o książkę A. Dubus`a pod tym samym tytułem. Reżyserem filmu jest : Valdim Perelman, a w rolach głównych występują: Ben Kingsley i Jennifer Conely. Film opowiada historię Kathy Nicolo, która w skutek błędu urzędnika traci dom na rzecz pułkownika lotnictwa: Massouda Amira Behraniego. Pomimo niepowodzenia, Nicolo walczy o odzyskanie domu.

Muzyka stworzona na potrzeby filmu nie należy do łatwych w słuchaniu. Przez cały czas trwania płyty jest bardzo wolna i momentami przygnębiająca. Horner całą partyturę oparł głównie na fortepianie, smyczkach i syntezatorach. Partie fortepianowe gra dobrze znany z The Spitfire Gril Randy Kerber. Grana przez niego muzyka należy do wyróżniającej się części albumu. Najlepszym przykładem jest utwór trzeci (Old Photos, New Memories) i piąty (Two People) gdzie w bardzo subtelny i delikatny sposób, fortepian wprowadza nas w melancholijny nastrój. Nie znajdziemy na płycie głównego tematu przewodniego. Zostały zastosowane tutaj mini tematy pojawiające się głównie wtedy, gdy usłyszymy fortepian. Kolejnym bardzo interesującym i zasługującym na wyróżnienie utworem jest The Waves Of The Caspian Sea. Gdy go słuchamy, czujemy się jak byśmy rzeczywiście stali nad brzegiem morza i czuli dotykające nas delikatne fale, słyszymy tutaj głównie *smyczki i syntezatory. Pomimo tego, że w głównej mierze został on oparty na wcześniejszych dokonaniach Horner`a, należy do najjaśniejszych kompozycji na płycie.

Często, gdy słuchamy muzyki James`a Horner`a mamy do czynienia z jego "słynnymi" powtórkami wcześniejszych albumów. Tak jest i tym razem - możemy znaleźć tutaj kilkanaście odniesień do jego wcześniejszych kompozycji. Płyta ma naprawdę kilka dobrych momentów, ale gdzieś po około 30 minutach muzyka zaczyna nużyć i zaczynają denerwować w kółko powtarzane te same kawałki. Zdecydowanie odradzam zakup tej płyty wszystkim osobom, które nie są fanami Horner`a, ponieważ będą wielce zawiedzeni słuchając tej muzyki, a wielbiciele tego kompozytora i tak z pewnością ją kupią. *piano

Recenzję napisał(a): Zbigniew Woch   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:

1. An Older Life - 1:54
2. The Waves of the Caspian Sea - 4:00
3. Old Photos, New Memories - 3:23
4. "This Is No Longer Your House" - 3:34
5. Two People - 3:49
6. Kathy`s Night - 2:18
7. Parallel Lives, Parallel Loves - 5:22
8. Behrani`s Thoughts - Long Ago - 4:49
9. Break-In - 2:34
10. The Dreams of Kings - 6:58
11. The Shooting, A Payment for Our Sins - 15:18
12. We Have Traveled So Far, It is Time to Return to Our Path - 9:05
13. A Return to the Caspian, And to the Iran of Old - 6:37

Razem: 69:45

Komentarze czytelników:

Babuch:

Moja ocena:

Ta muzyka zupełnie nie nadaje się do słuchania. Co nie znaczy że jest zupełnym gniotem. Filmy będące thrillerami psychologicznymi zawsze wymagają bardzo specjalnej oprawy muzycznej. Niestety w prawie wszystkich przypadkach oprawa ta jest strawana jedynie z obrazem, gdy słucha sie czegoś takiego w domu po kilkunastu minutach czuje się zmeczenie i irytację. Tak właśnie jest i tutaj. Nie ma tu nic z tego za co kochają Hornera jego fanatyczni fani. Nie ma tematów, nie ma prostoty hmm nie ma dudów :-)) Jest za to klimat. I w tym upatrywałbym nominację do oskara. Jest to muzyka Hornera dojrzałego nie dąrzącego do kabotyńskich popisów z kilkoma ciekawymi tematami elektronicznymi - nowa obsesja Hornera. No i zadziwiająco mało tu selfplagiatingu:-)) Słucha się tego paskudnie, ale klimat się czuje, dlatego własnie daje mocne 3 pkt. A co do nominacji -jeśli Cold Montain jest nominowane to HOSAF też może być...

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Straszna słabizna... Ale to i tak coś w porównaniu z najnowszym "tworem" Hornerka - "The Forgotten". Rzadko się zdarzają takie denne scory - no i ta jednomyślność recenzentów za granicą też ciekawa - albo pomiędzy 1 a 2 :]

MrsMacius:

Moja ocena:

Oceniam muzykę na podstawie tego co usłyszałem w filmie, szalenie dołującym zresztą. Nie znoszę Jamesa Hornera, ale tutaj oddaje mu honor. Muzyka w filmie brzmi i działa genialnie. W zależności od sytuacji zmienia się jej ładunek emocji. Nie wiem jak jest na płycie, ale po tym co usłyszałem w filmie zupełnie nie dziwi mnie nominacja do Oskara dla tej ścieżki.

Michał:

Moja ocena:

Bardzo nastrojowa i piękna muzyka. Co prawda trzeba się porządnie wsłuchać aby dostrzec jej prawdziwy urok ale to wymaga nie lada wytrwałości gdyż jest to muzyka niewątpliwie trudna w odsłuchu i po pierwszym przesłuchaniu tak naprawdę nie wiele możemy dobrego powiedzieć o tej ilustracji muzycznej Hornera. Jak dla mnie takie 4- ale za to jak muzyka spisuje się w filmie możemy już mówić tylko o mocnej 4.

Mefisto:

Moja ocena:

A mi się bardzo podoba - nie jest to muzyka, która przypadnie do gustu każdemu, bo też i trzeba wczuć się w nastrój i wsłuchać w szczegóły. Naprawdę udana kompozycja Hornera, chyba najlepsza w ostatnich latach.