Dennis Mitchell (Mason Gamble) jest małym psotnikiem, którego specjalizacją życiową są złośliwe kawały, którymi "częstuje" swoich rodziców i sąsiadów. Gdy jego mama postanowiła podjąć pracę, pojawił się od razu poważny problem - kto zaopiekuje się Dennisem? Ostatecznie opiekę nad nim objęło starsze i bezdzietne małżeństwo Państwa Wilsonów. Niestety, oni również musieli "docenić" talenty małego Dennisa w uprzykrzaniu życia innym. Wszystko się zmieniło, gdy do domu Wilsonów nastąpiło włamanie, po którym Pan Wilson (w tej roli Walter Matthau) stracił cenną kolekcję starych monet. Dennis postanowił odebrać skradzione skarby i ukarać złodzieja (Christopher Lloyd). Tak w skrócie wyglądała komedia Nicka Castle`a pt. "Dennis the Menace"; po polsku "Dennis rozrabiaka". Premiera filmu odbyła się 25 czerwca 1993 roku. Tematyka idealnie nadawała się dla kompozytora czującego klimat komedii familijnej. Doskonałym wyborem reżysera był 64-letni wtedy Jerry Goldsmith, autor muzyki do m.in. "Gremlins", "Explorers", "Innerspace", "The `burbs", "Gremlins 2: The New Batch" i "Matinee".
Z tego samego roku co "Dennis the Menace" Nicka Castle`a pochodzi inna komedia - "Matinee" Joe Dantego. Gdy odsłuchałem obu tych partytur, miałem nieodparte wrażenie, że
reżyserzy powinni zamienić się miejscami. Jerry Goldsmith napisał do filmu Dantego trochę nietypową ilustrację z dużą ilością liryki, podczas gdy ten "zwariowany" styl filmów Dantego słychać bardzo wyraźnie w filmie
Nicka Castle`a. Trudno się dziwić. "Dennis the Menace" to film pełen gagów i zaskakujących scen akcji i pościgów. Nie sposób tego nie usłyszeć w muzyce. Jest tylko pewna różnica - muzyka Goldsmitha jest optymistyczna i pozbawiona ironii, tak charakterystycznej dla Dantego. "Dennis the Menace" prezentuje najpełniejszą formę stylu "Mickey Mousing" w twórczości kompozytora. Dla niektórych jest to styl muzyczny mało atrakcyjny, zbyt infantylny, za mało oryginalny. Na pewno niektórzy będą mieli skojarzenia tego pojęcia z podobną muzyką Alana Silvestri, jaką ten często się posługuje w swoich komediach. Jednak "Mickey Mousing" Jerry`ego Goldsmitha jest zupełnie inny, nie tak "podsłodzony" jak Silvestri`ego (to zresztą kwestia gustu; ja osobiście przekonałem się do familijnej muzyki Alana Silvestri). Styl Goldsmitha bardziej przypomina podobne rozwiązania Randy`ego Newmana z obu części "Toy Story".
Na potrzeby filmu Goldsmith stworzył trzy podstawowe tematy wiodące. Najmocniejszą częścią albumu jest temat główny, niezwykle melodyjny, rytmiczny, trochę inspirujący się przygodowym hitem z 1979 roku "The Great Train Robbery". Jest to jakby jego druga odsłona, choć w bardziej komediowym stylu. Uwagę zwraca przede wszystkim paleta użytych instrumentów. Obok tradycyjnej orkiestry (waltornie, trąbki, *sekcja smyczkowa, kotły) Jerry posłużył się jako elementem prowadzącym harmoniką, tubą i ksylofonem. Temat ten ma różnoraki charakter - trochę akcji, trochę klimatów familijnych, trochę liryki, a nawet nieco tajemniczości. Naprawdę doskonały. Możemy go śmiało określić jako "temat Dennisa". Otwierający album "Dennis the Menace - Main Title" to najlepsze 3 minuty soundtracku. Temat ten w różnych aranżacjach i klimacie będzie oczywiście przewijał się przez cały album. Dla przykładu bardzo liryczną wariację na sekcję smyczkową mamy w "Bed Time". Innym razem zabawową aranżację na prującą orkiestrę ze smyczkami i eksplodującą perkusją w roli głównej słyszymy przy "Wanna See My Sling Shot?". Klasyczną wersję rytmiczną (optymistyczną i żywiołową) na sekcję smyczkową i klarnet możemy usłyszeć w "He`s Back". Rzecz ciekawa, że przy tej wariacji Jerry Goldsmith wprowadził zupełnie nowy, prezentujący wysokiej klasy, temat romantyczny, gdzie słyszymy te typowe dla kompozytora "miękkie" *smyczki. Szkoda, że nie był on więcej eksponowany (tylko w podsumowującej suicie). Kolejną dynamiczną odsłonę tematu głównego mamy w "Forgetful Sam", gdzie prym wiodą instrumenty dęte drewniane.
Drugim tematem, doskonale oddającym charakter głównego bohatera, jest tzw. temat "szukający", czy raczej "detektywistyczny", gdzie świetnie klimat tajemniczości oddawała nisko brzmiąca sekcja dęta. Słyszymy ją po raz pierwszy w "Babe Sitting". Mamy tu pewną inspirację "Home Alone" Johna Williamsa. Kompozytor rozpisał temat m.in. na tubę, trąbki i rytmiczny akompaniament smyczkowy, zaś od czasu do czasu słychać temat główny, np. subtelną wariację na harmonikę. Momentami Goldsmith uruchamiał większa ilość instrumentów, co nadawało mu bardziej dynamicznego brzmienia. Ciekawie brzmią syntetyczne sample imitujące "nawoływanie". Jest to w sumie najlepszy przykład "Mickey - Mousing" na soundtracku. Podobnym rozwiązaniem posłużył się Goldsmith w "Tied Up" i "Beans". Z kolei tak charakterystyczne dla kina familijnego zadziorne brzmienie ksylofonu, nasuwające nawiązania (a raczej odwrotnie) do późniejszego o 10 lat "Looney Tunes: Back In Action" mamy w "Fun with False Teeth". "Forgetful Sam" to natomiast typowy przykład dynamicznej aranżacji "Mickey - Mousingu". Należy tutaj podkreślić, że elementy "Mickey - Mousingu" będą stosowane przez kompozytora w różnych odmianach i klimatach przez niemal cały album.
W komedii nie mogło także braknąć liryki, choć jest jej nieco mniej niż w "Matinee". Ma ona podwójny wydźwięk. Z jednej strony trzyma się konwencji komediowej, często towarzysząc motywom familijnym i przygodowym. Przykładem niech będzie "Fun With False Teeth" i "Bed Time". Ta melodia na sekcję smyczkową, zastępowana także przez flet, przypomina bardziej klimat thrillera niż komedii. Pasuje to idealnie do filmów
Dantego. Z drugiej strony mamy tu typową, romantyczną lirykę, bardziej identyfikującą się z melodramatem. Typowym tematem romantycznym jest dominująca w ponad 5-minutowym "Bed Time" bardzo subtelna i lekka melodia napisana na fortepian z akompaniamentem sunących sennie smyczków. Goldsmith uzupełnia go wejściami fletu lub klarnetu. Podobny klimat oferuje nam 4-minutowy "The Shaggy Dog Story" i "Real Love". Choć brzmi to spokojnie i relaksująco stanowi raczej średniak w tego typu klimatach kompozytora.
Na albumie nie mogło braknąć również muzyki akcji. Goldsmith nie pokusił się jednak tutaj o stworzenie osobnego tematu, aczkolwiek umiejętnie zaaranżował temat "detektywistyczny"` z motywami "Mickey - Mousing", którym nadał bardziej dynamicznego charakteru poprzez dodanie całej orkiestry oraz fragmentów tematu głównego na sekcję smyczkową. Całość brzmi naprawdę ciekawie; znowu słychać ten styl Joe Dantego! Nie jest to oczywiście żaden klasyk, po prostu rzetelna aranżacja dostosowana do sceny akcji, która od razu nam mówi - na ekranie sporo się dzieje. Przykładem tego stylu niech będzie "The Heist" lub "Beans". Na pewno energii dodają też triumfalne fanfary rozpisane na mocarnie brzmiące dęciaki w "Hung Up". Należałoby dodać, że motywy akcji możemy usłyszeć częściej, przy okazji nowych aranżacji tematu głównego i "Mickey - Mousing".
Tradycyjnym już finałem jest suita z najważniejszymi tematami przewodnimi obecnymi na soundtracku - ponad 4-minutowy "Toasted Marshmallow". Składa się na nią temat główny na harmonikę, elementy tematu "detektywistycznego", liryka na sekcję smyczkową , rytmiczny "Mickey - Mousing" w stylu "Looney Tunes: Back In Action", temat romantyczny i na finisz temat główny na całą orkiestrę. Takie kompilacje zawsze stanowiły najbardziej solidną część partytury.
Czas na podsumowanie. Mówiąc krótko. "Dennis the Menace" to bardzo żywiołowa i zróżnicowana partytura do zwariowanej komedii familijnej, ale
nic poza tym. Prezentuje typowy (dobry) standard kompozytora w tym gatunku kina. Są tu momenty, przy których możemy się poderwać z fotela lub zanucić pod nosem, ale są i takie, które miło upłyną z głośników, ale nic poza tym. Na pewno najlepszą częścią albumu (do której też najchętniej się wraca) jest doskonały temat główny. Nieźle brzmi także część zajęta przez "Mickey - Mousing". Natomiast nie porwała mnie muzyka akcji i tematy liryczne. "Dennis the Menace" nigdy nie stał się klasykiem Goldsmitha w komedii. Słyszymy tu raczej te rozwiązania, którymi Jerry posługiwał się w przeciągu ostatnich (od daty premiery) 15 lat, czyli okresu lat 80-tych i pierwszej połowy lat 90-tych. Nadal jednak muzyka Goldsmitha imponowała rozbudową tematyczną i staranną orkiestracją. Nie inaczej jest przy "Dennis the Menace". Na pewno "odpalenie" soundtracku dostarczy odpowiedniej porcji rozrywki. Big Screen Records wydało ponad 41-minutowy soundtrack w dniu 13 lipca 1993 roku. Za produkcję albumu odpowiadali Jerry Goldsmith i Bruce Botnick (ten ostatni zajął się tradycyjnie nagraniem, zmiksowaniem i montażem partytury). *aria *waltorni Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1.Dennis the Menace (Main Title) - 2:54
2.Baby Sitting - 3:53
3.Fun with False Teeth - 1:53
4.Bed Time - 5:12
5.The Shaggy Dog Story - 4:05
6.The Heist - 4:16
7.Wanna See My Sling Shot? - 1:21
8.Tied Up - 2:11
9.Beans - 4:12
10.Real Love - 1:31
11.Hung Up - 1:32
12.He`s Back - 2:21
13.Forgetful Sam - 1:31
14.Toasted Marshmallow - 4:22
Razem: 41:24
Dyrygent: Jerry Goldsmith
Orkiestracje: Arthur Morton i Alexander Courage
Solo harmonijka: Tommy Morgan
Solo tuba: Jim Self |
|