Mulholland Drive (Mulholland Dr.)01 Kwiecień 2007, 16:21 | |
Kompozytor: Angelo Badalamenti
Rok wydania: 2001 Wydawca: Milan Records
|
| | W filmach bardzo lubię łamigłówki. Podobają mi się skomplikowane fabuły, zmuszające do myślenia, oczywiście jeśli tylko nie widać w nich przerostu formy nad treścią, a zagadki nie stanowią jedynej atrakcji. Jednym z twórców takich skomplikowanych, ale jednocześnie niezwykle misternie i logicznie skonstruowanych scenariuszy jest David Lynch. Ten wybitny artysta, nazywany filmowym postmodernistą, ma na swoim koncie wiele absolutnie niepowtarzalnych filmów, zachwycających surrealistycznymi wizjami, niejednoznacznością, oryginalnością. Do moich ulubionych dzieł Lyncha, posiadającym właśnie te cechy, należy Mulholland Drive. Właściwie trudno je streścić, żeby nie przemycić własnej jego interpretacji, dlatego powiem tylko o tym, że oprócz świetnego scenariusza i oczywiście wirtuozowskiej reżyserii, obfituje w fantastyczne kreacje aktorskie (Naomi Watts!) oraz ma niezwykle intrygujący klimat, wykreowany poprzez niepokojące najazdy kamery oraz, jak zwykle u Lyncha, muzykę Angelo Badalamentiego, nadwornego kompozytora reżysera.
Badalamenti, poza stworzeniem oprawy muzycznej filmu Mulholland Drive, zagrał w nim epizod aktorski (wystąpił jako gangster Luigi Castigliani), czym ujawnił swoje nieprzeciętne zdolności komiczne. Ale szczególną rolę odegrała jego muzyka, która w znaczący sposób wpłynęła na mrożący krew w żyłach nastrój, wykreowała ciężki klimat i nadała całości swoistego pierwiastka odrealnienia. Artysta taki efekt osiągnął poprzez ciekawe połączenie kwintetu smyczkowego o suchej barwie z ?gęstymi? syntezatorami, co razem utworzyło oryginalne brzmienie. Wrażenie potęgują jeszcze niecodzienne połączenia harmoniczne akordów durowych i mollowych, niczym sennych marów. I właśnie takie muzyczne tekstury dominują w ilustracji Włocha. Niestety o ile fenomenalnie działają one w filmie, o tyle nie nadają się do słuchania na płycie, przynajmniej dla kogoś, kto Mulholland Drive nie widział. Utwory takie jak Diner, zbudowane z niepokojących szumów i szmerów wydobywanych przez instrumenty dęte blaszane i *smyczki, mają rację bytu wyłącznie w połączeniu z obrazem. Wyjątek stanowią dwa bardzo ładne tematy: Betty oraz miłosny, charakteryzujące się piękną harmoniką i nietuzinkowym, głębokim brzmieniem.
Oprócz utworów Badalamentiego, na płycie znalazło się jeszcze wiele innych. Z muzyki ilustracyjnej, autorstwa między innymi samego Davida Lyncha, Davida & Neff. Są to motoryczne kompozycje o lekko rockowym zabarwieniu (charakterystyczna gitara i perkusja), które niestety na płycie wypadają blado. Album dopełnia kilka jazzowych i rock&rollowych kawałków, samych w sobie bardzo miłych dla ucha, ale w kontekście całości mających sens jedynie dla zaznajomionych z filmem.
Krótko mówiąc, soundtrack z Mulholland Drive skierowany jest wyłącznie dla entuzjastów dzieła Lyncha. Będzie dla nich stanowił dźwiękową pamiątkę po emocjach, jakie dostarczył im obraz. Pozostałym zakup tej płyty raczej odradzam. Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Jitterbug - 01:27
2. Mulholland Drive - 04:16
3. Rita Walks/Sunset Boulevard/Aunt Ruth - 01:55
4. Diner - 04:16
5. Mr. Roque/Betty`s Theme - 04:06
6. The Beast - 02:29
7. Bring It On Home - 02:39
8. I`ve Told Every Little Star - 02:17
9. Dwarfland/Love Theme - 12:14
10. Silencio - 04:27
11. Llorando (Crying) - 03:32
12. Pretty 50s - 03:02
13. Go Get Some - 07:08
14. Diane And Camilla - 04:48
15. Dinner Part Pool Music - 01:26
16. Mountains Falling - 08:15
17. Mulholland Drive/Love Theme - 05:40
Razem: 60:13 |
|
|
|